/page0001.djvu

			Henryk Gawarecki
ODBUDOWA I KONSERWACJA ZABYTKÓW
W WOJEWÓDZTWIE LUBELSKIM
Działalność służby konserwatorskiej na terenie województwa lu¬
belskiego w 20-leciu międzywojennym nie została dotychczas opraco-
wana . Bodźcem do podjęcia tego tematu był fakt, że różnorodne w
swoim zakresie, realizowane w tych latach prace konserwatorskie,
nie tylko przyczyniły się do uratowania wielu zabytków, ale sta¬
nowiły również niewątpliwy wkład w rozwój nowoczesnych metod kon¬
serwatorskich .
Baza źródłowa dotycząca tego tematu jest bardzo skromna. Nie¬
stety, nie zostały odnalezione akta Oddziału Sztuki Urzędu Woje¬
wódzkiego w Lublinie, dotyczące działalności konserwatorskiej, za¬
chowało się zaledwie kilka poszytów. Z tych względów podstawowymi
Utworzone w sierpniu 1919 r. województwo lubelskie zajmowało
powierzchnię 31 tys. km , obejmowało 19 powiatów: Biała Podlaska,
Biłgoraj, Chełm, Garwolin, Hrubieszów, 3anów, Konstantynów, Kras¬
nystaw, Lubartów, Lublin, Łuków, Puławy, Radzyń, Siedlce, Sokołów,
Tomaszów, Węgrów, Włodawa, Zamość. W 1938 r. przyłączono do woje¬
wództwa warszawskiego powiaty: sokołowski, węgrowski i , garwoliń-
ski (wcześniej zlikwidowano pow. konstantynowski) (wł. Ćwik, 0. Re-
der; »Lubelszczyzna, dzieje rozwoju terytorialnego podziałów ad¬
ministracyjnych i ustroju władz", Lublin 1977, s. 124-138).
żyjątkiem w tym względzie jest praca mgr Stanisławy Misiecz-
ko-Rudnik, .Prace konserwatorskie w Zamościu w latach 1918-1939",
Warszawa 1979. Cenna ta prsca wydana w niewielkim nakładzie zosta¬
ła udostępniona już po napisaniu tego artykułu. Mimo to, na pod¬
stawie ustaleń Autorki, zdołano wprowadzić wiele uzupełnień do pro¬
blematyki konserwatorskiej Zamościa.
279
.Dzieje Lubelszczyzny", t. V, Warszawa-Łódź 1986
LATA 1918-19391
Wstęp
		

/page0002.djvu

			dokumentami stały się drukowane, okresowe (niepełne) sprawozda¬
nia konserwatorskie, artykuły z prasy lubelskiej oraz z czasopism
ogólnopolskich.
Przedstawienie działalności słuZby konserwatorskiej zorganizo¬
wanej od podstaw w Polsce niepodległej nie byłoby pełne.jeślibyś¬
my nie omówili, choć pokrótce, ewolucji poglądów na sprawy restau¬
racji i konserwacji zabytków XX w. w świetle głosu opinii społe¬
cznej oraz grona bezpośrednio zainteresowanych fachowców. Żywsze
zainteresowanie zabytkami na terenie Lubelszczyzny daje się zau¬
ważyć już w początkach XIX w.
W tym czasie doszło też do dość zasadniczych zmian w ocenie za-
bytków, o czym mogą świadczyć choćby losy polichromii rusko-bizan-
tyjskiej w kościele Świętej Trójcy na Zamku w Lublinie. W latach
dwudziestych freski, przed otynkowaniem ścian i przed ich wybiele¬
niem, zostały posiekane dla lepszej przyczepności zaprawy .W 1897 r.
malarz Oózef Smoliński z wielką ostrożnością usunął odpadające z
obudowy schodów na chór, by odsłonić malowidło fundacyjne, wyko¬
nać jego dokładną kopię barwną i przesłać ją jako ważny dokument
historyczny specjalistom Akademii Umiejętności w Krakowie.
Ouże znaczenie dla losu wielu zabytków w Królestwie Polskim
miało powstałe w 1906 r. w Warszawie Towarzystwo Opieki nad Zabyt¬
kami Przeszłości (TOnZP). Wśród jego pierwszych członków widzimy
znanych działaczy społecznych z terenu Lubelszczyzny. W 1916 r.
powstało w Lublinie Koło tego Towarzystwa, które z czasem prze¬
kształcono w Oddział. Do roku 1918 Towarzystwo to spełniało nie¬
oficjalną rolę służby konserwatorskiej. Skupiało w swym gronie lu¬
dzi cieszących się dużym autorytetem społecznym i zawodowym i mo¬
gło pochwalić się szeregiem bardzo potrzebnych działań. Z inicja¬
tywy lubelskich członków Towarzystwa na kamienicach Sebastiana Klo-
nowicza i Wincentego Pola na Starym Mieście w Lublinie umieszczo¬
no w 1909 r. tablice pamiątkowe3. Uratowano od całkowitej rozbiór-
4
ki zabytkowy kościół w Wąwolnicy oraz zajęto się sprawą prac kon¬
serwatorskich Wieży Ariańskiej w Wojciechowie^. Towarzystwo żywo
Sprawozdanie TOnZP w Warszawie za lata 1906/7 i 1908", War¬
szawa 1909, s. 10 oraz „Sprawozdanie TOnZP za rok 1909“, Warszawa
1910, s. 14; z inicjatywą tą wystąpił dr Aleksander Jaworowski.
^„Sprawozdanie TOnZP za rok 1909", Warszawa 1910,3.26. Obok
nowo wystawionego neogotyckiego kościoła parafialnego pozostało
prezbiterium dawnego kościoła.
5„Sprawozdanie TOnZP za rok 1910", Warszawa 1911, s. 10. Kon¬
serwacją wieży w Wojciechowie zajmował się wówczas arch. Oan Ko¬
sz czyc-Witkiewicz.
280
		

/page0003.djvu

			reagowało na groźny stan najpiękniejszych zabytków Kazimierza Dol¬
nego. Kazimierz Skórewicz i Wacław Husarski opracowali referaty o
złym stanie tych obiektów^. Do zaopiekowania się tymi zabytkami zo¬
stała powołana specjalna komisja, w skład której, obok wyżej wspo¬
mnianych, weszli Oózef Rokowski i Zdzisław Kalinowski. W 1913 r. ko¬
misja złożyła szczegółową relację z sytuscji na miejscu7.
Wreszcie w 1916 r. zostało zawiązane Koło Lubelskie TOnZP,któ¬
re w końcu 1917 r. liczyło 73 członków, dzięki temu działalność To-
O
warzystwa znacznie się.ożywiła . Władze budowlane austriackie i
władze miejskie zwracały się do Towarzystwa w sprawach dotyczą¬
cych obiektów zabytkowych. I tak na przykład Koło wypowiadało się
(arch. Kazimierz Saski) w sprawie zabudowy parceli przy ul. Archi-
diakońekiej 4 w Lublinie i ta opinia była respektowana przez wła-
dze miejskie . Koło również zabiegało u władz okupacyjnych o sub¬
wencje na odnowienie fresków w kaplicy zamkowej w Lublinie i uzy-
10
skało sumę 16,5 tys. koron, pozwalającą na rozpoczęcie prac .Przy
udziale przedstawicieli Koła uratowano przed awarią mury kościo¬
ła Świętego Ducha w Lublinie*1.
Na przełomie XIX i XX w. wykrystalizowały się poglądy na zasa¬
dy ochrony zabytków: restauracji historycznej, konserwacji stanu
istniejącego oraz uznania udziału sztuki nowej w pracach konser¬
watorskich. Przyjęcie zasady konserwacji nastąpiło po konferencji
zorganizowanej przez TOnZP w 1909 r. Uchwały tej konferencji po-
12
łożyły podwaliny pod rozwój nowoczesnej myśli konserwatorskiej .
W zestawieniu z formującymi się wówczaa poglądami na odnowę za¬
bytków, interesująco przedstawia się dyskusja prowadzona na łamach
prasy lubelskiej, a dotycząca budowy nowego kościoła na Piaskach
6,.Sprawozdanie TOnZP za rok 1912", Warszawa 1913, s. 31.
7.Sprawozdanie TOnZP za lata 1913/14", Warszawa 1916, s. 36.
0
Koło zostało zawiązane 14 IX 1916 r. Skład Jego Zarządu sta¬
nowili: prezes - dyr. Tadeusz Piotrowski, skarbnik - dr Aleksan¬
der Jaworowski, sekretarz - arch. Kazimierz Saski (.Sprawozdanie
z działalności za IX 1916-XII 1917“, maszynopis w Bibliotece im.
H. Łopacińskiego w Lublinie).
^Wojewódzkie Archiwum Państwowa w Lublinie (dalej: WAPL),Akta
m. Lublina, Wydz. Bud., nr 208.
10.Ziemia Lubelska" 1917, nr 356 oraz tamże, 1918 z 5 VII.
11
K. Skórewicz, „Stan niektórych zabytków architektury w Kró¬
lestwie Polskim", .Odbudowa Kraju" 1918, R. II, nr 1, s. 74.
12
3. Frycz, .Restauracja i konserwacja zabytków architektur/ w
Polsce w latach 1795-1918", Warszawa 1975, a. 200, 218-219.
281
		

/page0004.djvu

			w Lublinie. Kościół ten miał otrzymać wezwanie św. Michała i dla¬
tego jako Jedna z koncepcji jego projektu było powtórzenie w 2-
-krotnie większej skali planu kościoła św. Michała przy ul. Grodz¬
kiej w Lublinie, nie istniejącego, wyburzonego w połowie XIX w. W
dyskusji tej zabrał głos Wiktor Ziółkowski (pseud. Jan Nepomucen
Zieliński), malarz, który wystąpił przeciwko tej propozycji moty¬
wując to następująco: .naśladowanie budowli z epoki minionej nie
stwarza dzieł godnych sztuki: (...) są to rzeczy bardzo efektow¬
ne, lecz pod względem artystycznym nie mają żadnej wartości, gdyż
13
nie ilustrują ducha epoki, w której powstały..." .
Okres 1918-1930
Dekret Rady Regencyjnej z dn. 31 X 1918 r. o opiece, nad za¬
bytkami sztuki i kultury opracowany w ówczesnym Ministerstwie Wy¬
znań Religijnych i Oświecenia Publicznego dał początek normom pra¬
wnym obowiązującym w organizacji opieki nad zabytkami w odrodzo¬
nej Polsce. W 1919 r. został on uzupełniony rozporządzeniami mi¬
nistra sztuki i kultury o organizacji urzędów konserwatorskich oraz
o	wpisywaniu zabytków sztuki i kultury do inwentarza i w 1924 r. o
utworzeniu okręgowych komisji konserwatorskich.
Wspomniany dekret z dn. 31 X 1918 r. ustalał podział państwa
na okręgi konssrwatorskie i tworzył stanowiska konserwatorów,prze¬
widywał prowadzenie inwentarza zabytków i określał odpowiedzial¬
ność za wykroczenia przeciwko przepisom. Zgodnie z dekretem na te¬
renie byłego Królestwa Polskiego utworzono dziewięć okręgów kon¬
serwatorskich, a na ich czele powołano konserwatorów. Dwa z nich
obejmowały teren Lubelszczyzny: lubelski z Derzym Siennickim, inż.
architektem i siedlecki z Wacławem Husarskim, historykiem sztuki.
Nie była to jednak ostateczna forma organizacji służby kon¬
serwatorskiej , ze względów oszczędnościowych ograniczono liczbę
etatów i utworzono w 1923 r. nowe okręgi obejmujące po kilka wo¬
jewództw. Okręg lubelski obejmował województwa: lubelskie, poles¬
kie i wołyńskie14. Były to olbrzymie przestrzenie, nad nimi miał
czuwać jednoosobowo konserwator, mający do pomocy jednego urzęd¬
13„0ak będzie wyglądać kościół na Piaskach?? „Ziemia Lubel¬
ska" 1914, nr 187 z 9 VII.
14,J. Wojciechowski, „Historia powstania i rozwoju organizacji
opieki państwowej nad zabytkami sztuki w Polsce", „Ochrona Zabyt¬
ków Sztuki", z. 1-4, Warszawa 1930-1931.
282
		

/page0005.djvu

			nika administracyjnego. Zniszczenia wojenne, które nie ominęły
również województwa lubelskiego, wymagały szczególnie wytężonych
prac przy zabezpieczaniu i odbudowie zabytków. Konserwatorzy nie
rozporządzali jeszcze pełną ewidencją zabytków, tylko nieliczne
obiekty posiadały inwentaryzację pomiarową, nieco więcej - foto-
15
graficzną, dojazdy do wielu zabytków były utrudnione .
W sukurs władzy konserwatorskiej przychodzili nadal członko¬
wie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości. Koło lubelskie
w 1924 r. przekształciło się w Oddział i nadal skupiało w swym
gronie poważnych działaczy społecznych i specjalistów w zakresie
opieki nad zabytkami .
Ministerstwo Sztuki i Kultury widząc potrzebę popularyzacji
zasad opieki nad zabytkami i ich konserwacji wydało w 1920 r. bro¬
szurę „Opieka nad zabytkami i ich konserwacja* pióra Jarosława Woj¬
ciechowskiego oraz w 1919 r. „Instrukcję szczegółową dla inwenta¬
ryzatorów". Obie te pozycje spotkały się z żywym oddźwiękiem na te¬
renie Lubelszczyzny. „Wiadomości Diecezjalne Lubelskie" w nrze 1
z 1920 r. umieściły przedruk „Instrukcji" apelując do duchowień¬
stwa, by dla pracy inwentaryzatorów okazali „...przychylność, ży-
17
czliwośc oraz pomoc w granicach rozporządzalnych" . Natomiast ks.
Jan Władziński rektor kościoła powizytkowskiego,kolekcjoner dzieł
sztuki, w popularnym tygodniku „Nowa Jutrzenka" napisał obszerny
artykuł pt. „Szanujmy przeszłość (o konserwacji zabytków)". Tygod¬
nik ten był wydawany przez ks. Antoniego Kwiatkowskiego z Bychawy
i rozchodził się szeroko po diecezji lubelskiej. Artykuł ks. J.Wła-
dzińskiego wpłynął niewątpliwie na oswojenie się z tematyką kon¬
serwacji zabytków. Autor, który swoje poglądy oparł na pracy Jó¬
zefa Muczkowskiego „Ochrona zabytków" oraz na broszurze Jarosława
Wojciechowskiego „Opieka nad zabytkami" spopularyzował zadanie
współcześnie pojmowanych zasad konserwacji. Na przykład: „Wbrew
15
Zniszczenia wojenne na terenie Lubelszczyzny podaje: T. Szy¬
dłowski, „Ruiny Polski", Kraków 1919 oraz J. Wojciechowski, „Co
zrobiono w Polsce w zakresie odbudowy, restauracji i konserwacji
zabytków sztuki w latach 1919-1920", „Ochrona Zabytków Sztuki", z.
1-4, Warszawa 1930-1931. Wykazy zniszczeń nie są jednak ścisłe.
16Na walnym zebraniu Oddziału 6 II 1925 r. wybrano nowe wła¬
dze. Byli to: prezes - ks. bp A. Jełowicki, wiceprezes - K. Tele-
żyński, skarbnik - T. Rokowski, sekretarz - Al. Wiatrowski,. z-ca
sekretarza - J. Świeży (WAPL, Urząd Wojewódzki Lubelski (dalej:
UWL), Wydz. Społ. Polit. sygn. 941).
17
„Inwentaryzacja zabytków sztuki", „Wiadomości Diecezjalne
Lubelskie" 1920, R. II, nr 1, s. 9-13.
283
		

/page0006.djvu

			przeto przestarzałej zasadzie, iż każdy zabytek należy przyprowa¬
dzić do stanu pierwotnego, nowoczesna nauka wysuwa to słuszne żą-
danie, eby każdy zabytek uważany był Jako nietykalny, niepodlega-
jący żadnym przeróbkom, upiększeniom oraz jakim bądź zmianom". W
innym miejscu: „...w świątyni nie może uzyskać prawa obywatelstwa
wszystko to co trąci modernizmem, impresjonizmem ( l) »jaskrawością,
18
banalnością kształtów i barw" .
Kształtowanie się i rozwój poglądów na konserwację zabytków na
terenie województwa lubelskiego można prześledzić przede wszyst¬
kim na przykładach robót realizowanych w obiektach zabytkowych i
respektowanych wytycznych konserwatorskich. Rzecznikami tych wy¬
tycznych byli konserwatorzy wojewódzcy, którym z czasem do pomocy
utworzono okręgowe rady konserwatorskie.
Trybuną dyskusji konserwatórskich były przede wszystkim ogól¬
nopolskie konferencje i zjazdy, podczas których prezentowano prze¬
prowadzone prace i omawiano zagadnienia metodologiczne. Z dużym
wysiłkiem, w latach 1930-1931 wydano cztery zeszyty czasopisma
„Ochrona Zabytków Sztuki" (jedyne w okresie międzywojennym facho¬
we czasopismo dla spraw konserwatorskich).
Pierwszym przedstawicielem państwowej służby konserwatorskiej
w Lublinie był wspomniany już inż. Derzy Siennicki (ur. 1886 r.),
konserwator wojewódzki w latach 1919-1920 i 1921-1930. Ukończył Wy¬
dział Inżynierii Lądowej w Karlsruhe z tytułem inżyniera budowni¬
ctwa, a następnie Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej
z tytułem inżyniera architekta. Brał udział przy budowie i monta¬
żu mostu Poniatowskiego w Warszawie. Z powstaniem państwa pol¬
skiego został powołany na kierownika Wydziału Budowlanego Główne¬
go Komitetu Ratunkowego w Lublinie. Oako inżynier architekt zaj¬
mował się praktyką zawodową, zaprojektował na terenie województwa
kilka dużych obiektów. Nawyk do projektowania i związane z tym na¬
rzucanie swoich rozwiązań architektonicznych są widoczne już w
pierwszych miesiącach jego działalności. Uzgadniając projekt budo¬
wy budynku mieszkalnego przy ul. Archidiakońskiej 4 w Lublinie spo¬
rządzony przez arch. Henryka Paprockiego, polecił reaiizację ro¬
bót według sporządzonego przez siebie rysunku19. O. Siennicki prze¬
jawiał dużo inicjatywy i energii, chętnie brał pióro do ręki, by
pisać o prowadzonych pod jego nadzorem robotach konserwatorskich.
18K8. O. W. .Szanujmy przeszłość (o konserwacji zabytków)". Lu¬
blin 1920 (odbitka z „Nowej Outrzenki"), s. 7, 20.
19WAPL, Akta m. Lublina, Wydz. Bud., nr 208, Pismo z 2 VII
1919.
2BA
		

/page0007.djvu

			Do najpilniejszych zadań 9łużby konserwatorskiej w pierwszych
latach jej działalności należały rejestracja i inwentaryzacja za¬
bytków. Częściową prezentację tych prac była wystawa architektoni¬
czna otwarta w kwietniu 1923 r. w Lublinie, zorganizowana przez
J. Siennickiego. Oział retrospektywny pokazujęcy zabytki zawierał
następujęce działy: architektura kościelna - zabytki drewniane i
murowane, architektura miast i miasteczek, zamki i pałace oraz
dwory i plebanie. Eksponatami na wystawie były plany (rzuty), ry¬
sunki - fotografie w ilości 519 (dla 145 obiektów nieruchomych i
ruchomych). Interesujęcy w treści był dział bieżący, w którym po¬
kazano aktualną twórczość architektów lubelskich. Wśród przedsta¬
wionych projektów, w większości zrealizowanych, część odnosiła3ię
20
do obiektów zabytkowych
Wystawa została obszernie omówiona w obydwu gazetach lubel¬
skich. Na marginesie tej wystawy, w kilka miesięcy później zabrał
głos w prasie lubelskiej Wiktor Ziółkowski (oulian Kot), Zwrócił
on uwagę na wydawnictwo byłego Ministerstwa Sztuki i Kultury z
1920 r. „Opieka nad zabytkami i ich konserwacja" i wyraził opinię,
że jest ono godne rozpowszechnienia wśród administratorów kościo¬
łów i gmachów publicznych. Chwali wystawę architektury jako dowód
pozytywnej działalności urzędu konserwatorskiego. Jednocześnie zwra¬
ca jednak uwagę na niewłaściwe projekty i prace konserwatorskie.
Protestuje przeciwko przekształcaniu muru klasztornego przy koś¬
ciele kapucynów w Lublinie i przypomina o umieszczeniu (brzydko i
bezcelowo) nowoczesnej kraty żelaznej w starym murze otaczającym
kościół misjonarzy przy ul. Zamojskiej. Oburza się „...na skanda¬
liczny balkonik na drugim piętrze domu przy ul. Zamojskiej 5 o pię¬
knej falistej elewacji, ze śladem attyki i piętrach podzielonych
21
wystającymi gzymsami" .
W numerze jubileuszowym „Głosu Lubelskiego", w maju 1925 r.,
D. Siennicki przedstawił dorobek służby konserwatorskiej w minio¬
nych latach Polski niepodległej. „Pracując w trudnych warunkach,
szczególniej o ile chodzi o stronę finansową, zdołano wydatnie na¬
przód posunąć inwentaryzacje zabytków nieruchomych i ruchomych.Lu¬
belski Oddział Sztuki i Kultury ma zapisanych dotychczas w swym Ka¬
talogu trzysta trzydzieści zabytków nieruchomych i ruchomych. Każ-
	 &
20
Katalog wystawy architektonicznej w Lublinie# Kwiecień 1923,
Druk* Państw, w Lublinie (oprać. 3« Siennicki).
21
CJ. Kot, „Pustka i gruz, czy niszczenie zabytków?", „Głos Lu¬
belski" 1923, nr 324, z 28 VIII.
285
		

/page0008.djvu

			dy z tych zabytków został obejrzany na miejscu,sfotografowany, po¬
mierzony i opisany. Pozatem w miarę możności badano akty, dokumen¬
ty, dyplomaty, literaturę dotyczącą poszczególnych zabytków. Jako
rezultat tej pracy powstało archiwum, w którym zgromadzono dotych¬
czas, prócz materiałów historycznych 1100 klisz fotograficznych i
278 planów pomiarowych tudzież około 2000 fotografii zabytków. (...)
Jednym z głównych zadań konserwatora jest zwiedzanie licznych miej¬
scowości dla oględzin i dania wskazówek dotyczących remontu lub prze¬
budowy zabytków nieruchomych. IV ten sposób udzielano porad facho¬
wych, w niektórych zaś wypadkach uratowano od zeszpecenia ewentual-
22
nie zniszczenia cały szereg zabytków" . Między innymi autor wy¬
mienia :kaplicę Świętej Trójcy w Lublinie, kościół św. Wojciecha
w Lublinie, park przy pałacu Sanguszków w Lubartowie, kościół w
Chodlu, kościół w Opolu, zamek Radziwiłłów w Białej Podlaskiej, ko¬
ściół św. Anny w Kodniu, spichrz Fajersztajna w Kazimierzu n. Wi¬
słę. Podaną w prasie liczbę zabytków można skonfrontować z dokumen¬
tami urzędowymi. Rozesłany do starostów powiatowych spis zabytków
nieruchomych, przy zarządzeniu wojewody lubelskiego z dn. 6 VII 1927r.
podaje 259 obiektów (na koniec 1926 r.)23.
Jako pozytywny przykład podejmowania w prasie tematyki konser¬
watorskiej przez osoby nie związane z czynnikami urzędowymi można
podać artykuł arch. Konstantego Teleżyńskiego w sprawie renowacji
Bramy Krakowskiej. Dla przywrócenia temu obiektowi charakteru bu¬
dowli gotyckiej autor omawia zakres robót, postulując odbicie tyn¬
ków zewnętrznych24. Jerzy Siennicki chętnie zabierał głos na te¬
mat obiektów, w których kierował pracami konserwatorskimi. Jeden
z jego pierwszych poważniejszych artykułów opublikowany w 1924 r.
,	25
dotyczył kaplicy Świętej Trójcy w Lublinie . W artykule tym autor
dał obszerny opis i analizę architektury kaplicy, uzupełniony in¬
wentaryzacją pomiarową oraz próbą rozpoznania tematyki malowideł
w prezbiterium i nawie. We wstępie poprzedzającym artykuł redak¬
cja wystąpiła przeciwko pewnym kołom badaczy wysuwającym przypusz¬
22
0. Siennicki, „Zabytki sztuki i kultury w województwie lubel¬
skim“, „Głos Lubelski" 1925, nr 126 z 8 V. Artykuł jest bogato ilu¬
strowany fotografiami zabytków.
23
Dziennik Urzędowy Województwa Lubelskiego 1927, nr 13, poz.
245.	•
24„Głos Lubelski" 1923, nr 227 z 21 VIII.
25	H
0. Siennicki, „Kościół św. Trójcy w Lublinie", „Południe
1924, nr 1 i tamże, 1925, nr 2.
286
		

/page0009.djvu

			czenie, że autorem polichromii miałby być Andrzej Rublow. Jedno¬
cześnie autor wysuwa potrzebę analizy paleograficznej napisów oraz
badań historycznych. Uważa także, że wysuwane uwagi co do prac kon¬
serwatorskich są nadal żywotne, wobec oczekujących dalszych po¬
dobnych prac.
Konserwacja malowideł w kaplicy zamkowej była prowadzona w
dwóch etapach. W 1917 r. w prezbiterium przez prof. Juliana Maka¬
rewicza na zlecenie Lubelskiego Koła TOnZP, które - jak to oceniał
J. Siennicki - nie było w stanie nadać wówczas należytego charak¬
teru konserwatorskiego pracom malarskim. Malowidła w prezbiterium
i w łuku tęczowym uległy wówczas zniekształceniu.
Z tych względów dalsze prace w nawie zlecono do wykonania prof.
Edwardowi Trojanowskiemu. Były one prowadzone od 1918 r. -z przer¬
wami - do 1923 r. W październiku 1922 r. odbyło się komisyjne przy¬
jęcie tych prac pod przewodnictwem wojewody lubelskiego Stanisła¬
wa Moskalewskiego. W komisji wzięli udział: prof. Jan Rutkowski
jako delegat Departamentu Sztuki Ministerstwa WRiOP, Jerzy Sien¬
nicki - konserwator wojewódzki i przedstawiciel Lubelskiego Koła
TOnZP. Komisja stwierdziła, że prace cechuje duży pietyzm. Nieste¬
ty, uzupełnienia w prezbiterium przechodzą poza ramy ich koniecz¬
nej potrzeby, natomiast w nawie głównej - stwierdza protokół - po¬
zostają one raczej w granicach dopuszczalnych. Postanowiono też,
iż z chwilą przystąpienia prof. E. Trojanowskiego do dalszych prac.
Ministerstwo WRiOP przyśle swego delegata, w celu omówienia na
26
miejscu spraw, odnoszących się wyłącznie do strony technicznej .
Następna praca J. Siennickiego dotyczyła przeszłości kamieni¬
cy Celejowskiej w Kazimierzu Dolnym. W czasie działań wojennych
w 1915 r. budynek ten uległ całkowitemu wypaleniu. Po wykupieniu
z rąk prywatnych właścicieli przystąpiono do odbudowy kamienicy.
W latach 1922-1923 pod kierunkiem arch. Jana Koszczyc-Witkiewicza,
dyrektora Szkoły Rzemiosł Budowlanych w Kazimierzu, wykonano in¬
wentaryzację pomiarową i próbowano rozwarstwić chronologicznie nu¬
ry, Do roku 1929 kamienicę zdołnno pokryć wklęsłym dachem, wsta¬
wić i oszklić stolarkę okienną.
Przy okazji tej odbudowy Siennicki postanowił napisać rozpra¬
wę historyczną o kamienicy Celejowskiej. Wydano ją w 1929 r. zza-
260dpis protokółu z dn. 24 X 1922 r. w posiadaniu autora arty¬
kułu. Patrz Aneks I. O tym, iż uzupełnienia malowideł poszły za
daleko, można było stwierdzić podczes prac konserwatorskich prowa¬
dzonych w latach 1954-1959.
287
		

/page0010.djvu

			siłku Departamentu Sztuki Ministerstwa WRiOP Jako drugi tom prac
27
regionalistycznych Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Lublinie . Pra¬
ca ta składa się z tekstu autorskiego liczącego 11 stron i ze źró¬
dłowych aneksów (wypisów archiwalnych sporządzonych przez pracow¬
ników Archiwum Państwowego w Lublinie) zawartych na 44 stronach
oraz z jednego arkusza ilustracji pomiarów 1 fotografii. W treści
tekstu autorskiego zaledwie dwa zdania można uważać za odnoszące
się do problematyki konserwatorskiej odbudowy. Reszta poświęcona
jest opisowi kamienicy oraz interpretacji - zupełnie zresztą błęd¬
nej - archiwaliów. Praca Siennickiego spotkała się od razu z kry¬
tyczną oceną dra Stefana Wojciechowskiego, historyka i geografia
który wykazał brak przygotowania autora do podejmowania tematyki
28
historycznej . Brak omówienia w tej pracy problematyki konserwa¬
torskiej jest chyba symptomatyczny dla działalności 3. Siennickie¬
go (i inż. budownictwa lądowego) trudności, nis przejawiał jed¬
nak szacunku dla substancji zabytkowej oraz dla oryginalnych roz¬
wiązań materiałowych i technicznych. Na przykład kamienica Licht-
sona w rynku w Kazimierzu (narożna, od ul. Wiślanej) była odbudo¬
wana według projektu 3. Siennickiego, zmieniającego w sposób bez¬
podstawny i bezceremonialny (nie wnosząc nowych wartości artysty¬
cznych) jej bryłę i architekturę.
Te często dowolne postępowania architektów i konserwatorów mu¬
siały budzić troskę historyków sztuki zaangażowanych w sprawy och¬
rony zabytków. Nie był to zapewne przypadek, że Alfred Lauterbach,
referent Wydziału Sztuki Ministerstwa WRiOP, ogłosił w 1927 r. swój
bardzo interesujący artykuł „O konserwacji historycznej i roman¬
tycznej" w miesięczniku „Architektura i Budownictwo", chodziło bo¬
wiem o to, by poruszone w pracy problemy dotarły do zainteresowa-
29
nych sfer związanych z techniką .
Znacznie bardziej interesujące jest sprawozdanie 3. Siennic¬
kiego z prac konserwatorskich prowadzonych w latach 1929-1930w ko-
27
3. Siennicki, „Kamienica Celejowska w Kazimierzu Dolnym", Lu¬
blin 1929.
po
„Ognisko Nauczycielskie" 1929, nr 3. Siennicki postarał się
o	to, by zasadniczy tekst Jego pracy o kamienicy Celejowskiej zo¬
stał Jeszcze 2-krotnie wydrukowany. W „Wiadomościach Konserwator¬
skich" 1929, nr 3 i 4 oraz w „Regionie Lubelskim" 1928, R. I,nr 1
identyczne z pierwotnym tekstem.
29„Architektura i Budownictwo" 1927, s. 261-275. Artykuł ten
drukowany był z niewielkimi zmianami w zbiorze esejów A. Lauter-
bacha pt. „Pierścień sztuki. Historia i teoria". Warszawa 1929,
s. 227-235. Esej ten ma tytuł „Restauracja zabytków architektury".
288
		

/page0011.djvu

			ściele pobrygidkowskim w Lublinie. Pierwsza wersje tego sprawoz¬
dania opisująca roboty wykonane w 1929 r. była umieszczona w „Wia¬
domościach Konserwatorskich"30. Stan robót w końcu 1930 r. przed¬
stawia znacznie obszerniejszy artykuł drukowany w „Ochronie Zabyt-
31
ków Sztuki" . Po krótkim przedstawieniu historii kościoła i prze¬
kształceń jego architektury autor omawia i uzasadnia wybór rodza¬
ju dachówki użytej do krycia dachu, następnie zaś rozważa proble¬
my, które wyłoniły się po odbiciu tynków z slewacji kościoła i wie¬
ży. Rozpatruje również sprawę pokazania na licu wieży rozwarstwień
chronologicznych - pozostawienie nieotynkowanej jej ceglanej kon¬
dygnacji gotyckiej i otynkowania późniejszych partii ścian. Jedno¬
cześnie wysuwa słuszne zastrzeżenia natury estetycznej przeciwko
takiemu rozwiązaniu. Postuluje również pozostawienie elewacji fron¬
towej kościoła w surowej cegle, co wymagałoby jednak usunięcia póź-
32
niej szych przemurowań wykonanych z kamienia .
We wrześniu 1929 r. odbył się w Poznaniu XIV Zjazd Rady Kon¬
serwatorów, na którym uchwalono podjęcie w Polsce systematycznej,
naukowej i planowej inwentaryzacji zabytków. Już w końcu grudnia
1929 r. prasa lubslska informuje o powstaniu w Departamencie Sztu¬
ki Centralnego Biura Inwentaryzacji oraz o powoływaniu biur okrę¬
gowych, które będą działać pod kierunkiem konserwatorów33. W kil¬
ka dni później prasa donosi, że inwentaryzacja zabytków sztuki pro¬
wadzona jest na terenie województwa lubelskiego już od kilku lat;
rezultaty - 536 zinwentaryzowanych zabytków i 2039 klisz fotogra¬
ficznych. Materiały te, stale uzupełniane, będą służyć za podsta-
34
wę do dalszych opracowań naukowych i popularnych .
3. Siennicki, „Kościół Najświętszej Marii Panny Zwycięskiej
w Lublinie", „Wiadomości Konserwatorskie" nr 21-24, dodatek do
„Ziemi" 1929, nr 24, s. 81-85.
31Tenże, „Kościół Najświętszej Marii Panny Zwycięskiej w Lub¬
linie. Dawniejsze przebudowy i obecna restauracja", „Ochrona Za¬
bytków Sztuki", z. 1-4, Warszawa 1930-1931, s. 131-143.
70
Ze względu na brak funduszów kościół został otynkowany. W
„Głosie Lubelskim" 1931, nr 238 z 23 VIII znajdujemy artykulik za¬
tytułowany „Remont kościoła powizytkowskiego w świetle cyfr". Do¬
wiadujemy się z niego, że na remont rozpoczęty w 1929 r. wydatko¬
wano dotychczas 16 454 zł, w tym subwencjs Urzędu Wojewódzkiego wy¬
nosiła 8091 zł. Dalsze prace około remontu kościoła, jak pokrycie
tynkiem ścian, roboty ziemne zostały przerwane ze względu na za¬
mknięcie kredytów przez Ministerium Sztuki (Ministerstwo WRiOP).
33,.Ziemia Lubelska" 1929, nr 356 z 29 XII.
^Tamże, 1930, nr 1 z 1 I.
19	- Dzieje Lubelszczyzny t. 5
289
		

/page0012.djvu

			Wykaz obiektów zabytkowych województwa lubelskiego, które w la¬
tach 1919-1929 zostały poddane restauracjom, przebudowom itp.,więk-
35
szym robotom znajduje się w artykule Oarosława Wojciechowskiego V
Wśród nich znajdują się obiekty, które były restaurowane według pro¬
jektów 0. Siennickiego i pod Jego nadzorem, a więc powinny one naj¬
pełniej reprezentować jego poglądy konserwatorskie.
Oednym z nich był projekt przywrócenia pierwotnego wyglądu by¬
łej katedrze unickiej w Chełmie. W okresie gdy obiekt ten stał się
miejscem kultu religii prawosławnej został mu narzucony cerkiewny
detal architektoniczny. Mimo istnienia dokładnych przekazów ikono¬
graficznych Siennicki niezbyt trafnie zaprojektował rekonstrukcję
barokowych form Pawła Fontany. W innych jego projektach można się
również dopatrzyć dość daleko idących ustępstw na rzecz właścicie¬
la lub użytkownika obiektu na niekorzyść dla zasad konserwatorskie¬
go postępowania. Wydaje się, że ponadto ponosiły go ambicje archi¬
tekta36 .
Praca 3. Siennickiego na stanowisku konserwatora zaczęła budzić
zastrzeżenia władz wojewódzkich. Minister WRiOP w piśmie z dn. 22
III	1930 r. zawiadomił wojewodę lubelskiego, że „uwzględniając ogól¬
ne motywy podane w piśmie P. Wojewody zdecydował przenieść p. Sien¬
nickiego na równorzędne stanowisko Okręgu Krakowskiego"37. Wojewo¬
da lubelski zwolnił 0. Siennickiego z zajmowanego stanowiska z dn.
29	IV 1930 r.38
Okres 1930-1935
Doktor historii sztuki Franciszek Ksawery Piwocki objął urzę¬
dowanie 15 VI 1930 r. jako pełniący obowiązek konserwatora woje¬
wódzkiego i kierownik Oddziału Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Lub-
350. Wojciechowski, „Co zrobiono w Polsce...", s. 295-298.
3SSiennicki przejawiał również zainteresowania urbanistyką. W
1925 r. wziął udział w konkursie na plan regulacyjny miasta Lubli¬
na i otrzymał trzecią nagrodę. W 1930 r. zaprojektował osiedle mie¬
szkalne w dzielnicy Ponikwoda w Lublinie.
37WAPL, UWL 1918-1939, osobbwe, sygn. 1828; niestety, w aktach
brak pisma wojewody lubelskiego.
70
Przeniesienie na stanowisko konserwatora Okręgu Krakowskie¬
go było w zasadzie awansem. Siennicki nie skorzystał z tej propo¬
zycji i poprosił o przeniesienie w stan spoczynku z powodu złego
stanu zdrowia (o. Wojciechowskiego, „Historia powstania i rozwo¬
ju... , s. 20).
290
		

/page0013.djvu

			39
linie jako prowizoryczny urzędnik w VIII stopniu służbowym .Przed
przyjściem do Lublina był pomocnikiem (zastępcę) konserwatora w wo¬
jewódzkim Oddziale Sztuki we Lwowie. Ksawery Piwocki obejmował sta¬
nowisko w okresie wprowadzania w życie przepisów rozporzędzenia
prezydenta RP z dn. 6 III 1928 r. o opiece nad zabytkami, noweli-
zujęcego dekret z dn. 31 X 1918 r. oraz ustalenia praw i obowięz-
ków konserwatorów w instrukcji ministra WRiOP z dn. 2 VI 1930 r.
Już we wrześniu 1930 r. dr Ks. Piwocki udzielił wywiadu jednej z
gazet lubelskich40. Na poczętku stwierdził, ża zakres robót kon¬
serwatorskich jest uzależniony od posiadanych kredytów, a te dla
okręgu wynoszę zaledwie kilkanaście tysięcy złotych.Omówienie prac
konserwatorskich rozpoczęł od kościoła powizytkowskiego w Lubli¬
nie. Roboty te były już w toku od kilku lat.Konserwator stwierdzi^
że jest zwolennikiem nietynkowania fasady i że w tej sprawie za¬
sięgał opinii generalnego konserwatora Jerzego Remera oraz prof.
Władysława Podlachy z Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie.
Zapowiedział, że sprawa restauracji kościoła będzie obszernie omó¬
wiona na zjeździe konserwatorów w Katowicach, gdzie być może uzy¬
ska specjalne kredyty na kosztowne prace zwięzane z pozostawie¬
niem fasady nietynkowanej (jednak kredytów tych nie uzyskano i fa¬
sada została otynkowana).
W zwięzku z remontem elewacji zewnętrznych pałacu poradziwił-
łowskiego w Lublinie, Ks. Piwocki wysunęł postulat usunięcia szpe-
cęcej przybudówki drewnianej nad podjazdem. Władze wojskowe,
użytkownik gmachu, odłożyły tę sprawę na przyszłość.
W Kazimierzu Dolnym w odbudowanej Już od kilku lat kamienicyCe-
lejowskiej oszklono okna i wykonano stolarkę do otworów wewnętrz¬
nych. Jeden z pokoi parterowych oddano do użytkowania dla czytel¬
ni i wypożyczalni biblioteki.
W Zamościu przystępiono do restauracji i nadbudowy dzwonnicy
kolegiaty (wg projektu arch. Mariana Wtorzeckiego)41. Zarzęd m.
Zamościa rozpoczęł pracę przy wznoszeniu nowo zaprojektowanej ce¬
li	Łukasińskiego od ul. Lwowskiej. Projekt ten (arch. Jan Zachwa¬
towicz) Jest utrzymany w charakterze sęsiednich zabudowań fortecz-
nych.
39WAPL, UWL 1918-1939, Wydz. Ogólny, ref. pers., nr 125.
40„Ziemia Lubelska" 1930, nr 252 z 18 IX.
41Tamże, nr 193 z 21 VII oraz J. Kowalczyk, „Zamość, przewod¬
nik", Warszawa 1975, s. 69.
291
		

/page0014.djvu

			Pałac Sanguszków w Lubartowie wystawiony w połowie XVIII w., od
dawna opuszczony, zostanie w ciągu najbliższych lat przerobiony
na zakład wychowawczy... Ani w elewacjach zewnętrznych, ani we-
42
wnętrz zmian nie przewiduje się .
W Kurowie na plebanii zbudowanej dla ks. Grzegorza Piramowicza
są prowadzone roboty w celu usunięcia zawilgocenia murów i odpro¬
wadzenia wody z dachu. W Uchaniach wspaniały renesansowy kościół
zostanie w najbliższym czasie pokryty blachę, już nabytą, którą
trzeba jeszcze pomiedziować.
Na zakończenie Ks. Piwocki oświadczył, iż wskutek rozległości
okręgu i przy braku sił pomocniczych - siłą rzeczy - uchodzi jego
uwagi wielo zabytków i zniszczeń wśród nich dokonywanych. Z tych
względów widzi on konieczną współpracę społeczeństwa poprzez utwo¬
rzenie gęstej sieci towarzystw krajoznawczych, współpracujących z
konserwatorem poprzez nadsyłanie korespondencji o odkryciu nowych
zabytków i o ewentualnych zakusach osób postronnych na ich całość
i jakość. Zapowiada też zorganizowanie w Lublinie w niedługim cza¬
sie kursu dla przewodników, którzy oprowadzaliby przybywające wy¬
cieczki po mieście.
Piwocki widział potrzebę współpracy z Polskim Towarzystwem Kra¬
joznawczym w realizacji zadań opieki nad zabytkami. W kwietniu
1932 r. został wybrany prezesem Oddziału Lubelskiego PTK i zajął
się ułożeniem szlaków turystycznych po województwie lubelskim,
atrakcyjnych dla poznania najcenniejszych zabytków. W „Przeglą¬
dzie Krajoznawczym" w 1933 r. napisał artykuł o najbliższych szla¬
kach krajoznawczo-turystycznych Lublina, proponując wypady w kie¬
runku północnym do Radzynia Podlaskiego, do Puław i Kazimierza oraz
43
Bełżyc, Chodla i Opola, a także najbliższych okolic miasta .
Konserwator informował również mieszkańców Lublina o ukazaniu
się czasopisma „Ochrona Zabytków Sztuki", w którym kilka artyku-
44	*
łów dotyczyło zabytków Lubelszczyzny . Działalność popularyzator¬
ska dra Piwockiego spotkała się z żywym oddźwiękiem.Oto znany poe¬
ta lubelski Oózef Czechowicz napisał w 1932 r. artykuł, w którym
42
Projekt adaptacji pałacu dla Zgromadzenia Braci Kresowych
sporządził arch. Tadeusz Witkowski. Realizację projektu przerwał
pożar pałacu w dn. 28 VIII 1933 r.
43
Ks. Piwocki, „Najbliższe szlaki turystyczno-krajoznawcze Lu¬
blina", „Przegląd Krajoznawczy" 1933, nr 7-9, s. 2.
44„Kurier Lubelski" 1932, nr 42 z 11 II.
292
		

/page0015.djvu

			zwrócił uwagę na ginącą architekturę drewnianą i zaapelował o Jej
rejestrację45.
Doktor Ks• Piwocki zajął się energicznie sprawą opublikowania
aktualnego spisu zabytków województwa lubelskiego. W Dzienniku Urzę¬
dowym Województwa Lubelskiego, R. 1931, nr 9, poz. 100 został opu¬
blikowany uzupełniony spis zabytków sztuki i kultury; spis ten li¬
czy Już 692 pozycje.
Przechodząc do omówienia działalności konserwatorskiej Ksawe¬
rego Piwockiego trzeba przypomnieć, że był on konserwatorem okrę¬
gu, obejmującego oprócz województwa lubelskiego, województwa po¬
leskie i wołyńskie. Był też kierownikiem Oddziału Sztuki i Kultu¬
ry Urzędu Wojewódzkiego i podlegały mu ponadto sprswy budowy po¬
mników, ochrona zadrzewień, sprawy muzealne 1 wystawy. Był także
kustoszem Muzeum Lubelskiego46. Wszystkie te czynności wykonywał
jednoosobowo, mając jedynie w biurze pomoc kancelaryjnąI
Okresowym podsumowaniem jego działalności konserwatorskiej by¬
ła „Kronika konserwatorska" wydrukowana w t. 2 „Pamiętnika Lubel¬
skiego", zawierająca sprawozdanie za lata 1931-193447. Tak pisze
Ks. Piwocki: „Praca konserwatora w ostatnich latach, latach kryzy¬
su, nie należała do łatwych* Kredyty państwowe na cele restauracji
zabytków zostały zredukowane tak dalece, że za nie żadnych poważ¬
niejszych robót nie można przeprowadzić. Właściciele zaś obiektów
zabytkowych nie są obecnie w stanie również łożyć poważniejszych
sum na ich konserwacje. Strety powstałe w ten sposób wyrównuje po¬
niekąd spadek cen robocizny i materiałów, tak, że mimo wszystko
udeło się przeprowadzić szereg prac drobniejszych i rozpocząć kil¬
ka większych robót konserwacyjnych".
O. Czechowicz, „Słówko o lubelskich siestrzanach", „Ognisko
Nauczycielskie" 1930, nr 7, s. 230-232. Redakcja czasopisma za¬
powiedziała nawet druk kwestionariusza dotyczącego budownictwa lą¬
dowego.
4&Dr Piwocki został mianowany kustoszem muzeum 1 IX 1930 r.
Muzeum zarządzane było przez Zarząd Towarzystwa „M.L.", w sposób
budzący sprzeciw. Piwocki w kwietniu 1933 r. jako kierownik Od¬
działu Sztuki UW skierował obszerne pismo do Zarządu Towarzystwa,
w którym wytknął wszystkie mankamenty organizacyjne, ekspozycyjne
i dotyczące zbiorów. Zarząd uznał to za „nielojalność” kustosza
wobec muzeum i przez pewien czas trwała sytuacja konfliktowa.
Ostatecznie Piwocki cofnął Jednak swą rezygnację z funkcji kusto¬
sza. (WAPL, UWL 1919-1939, sygn. 3246, Sprawy muzealne).
47Ks. Piwocki, „Kronika konserwatorska", (w:) „Pamiętnik Lu¬
belski", t. 2, Lublin 1935, s. 304-308.
293
		

/page0016.djvu

			Pierwszym obiektem, o którym pisze Piwocki Jest kościół pobry-
gidkowski w Lublinie. Po kilkuletniej przerwie w robotach świąty¬
nia została otynkowana (zaważyły tu względy ekonomiczne) z pozo¬
stawieniem widocznych niektórych elementów gotyckich. Z prac, któ¬
re nie zostały jeszcze wykonane wymienia obniżenie terenu przed ele¬
wacją frontową orsz konserwację resztek malowideł ściennych z XVw.
znajdujących się nad sklepieniem nawy głównej. Jest to poważne za¬
gadnienie, stwierdza konserwator. Czynione są usiłowania, by uzy-
48
skać fundusze na zdjęcie ich i przeniesienie do Muzeum . W tym
miejscu dr Piwocki deklaruje się za stosowaniem nowoczesnych roz¬
wiązań technicznych w konserwacji malowideł ściennych.
Interesującą pod względem technicznym pracą było zabezpiecze¬
nie niebezpiecznie zarysowanej kopuły kaplicy Firlej owakiej w ko¬
ściele podominikańskim w Lublinie.
Charakterystycznym dla tych lat kompromisem na rzecz użytkow¬
nika była zgoda konserwatora na wyburzenie barokowego parapetu chó¬
ru muzycznego w katedrze lubelskiej dla wybudowania nowego chóru
i ustawienia na nim nowoczesnych, nie harmonizujących z wnętrzem
organów.
Doktor Piwocki jako historyk sztuki, w czasie objazdów tereno¬
wych zwracał szczególną uwagę na zabytki ruchome. Jemu też zawdzię¬
czamy wydobycie na jaw kilkunastu wartościowych obiektów. Były to
m.in.: gobelin z XVII w. ze scenami biblijnymi w kościele para¬
fialnym w Bychawie, późnogotycki tryptyk z początku XVI w. ze sce¬
nami z życia św. Stanisława w kościele w Piotrawinie oraz obraz
przedstawiający wszystkich świętych w kościele w Rybitwach. Obraz
ten ma sygnaturę autora - Jana Druzeskiego (Jan Droschel?) i datę
namalowania - 1674 r. Ks. Piwocki zwracał uwagę na potrzeby w za¬
kresie konserwacji malowideł. Z satysfakcją pisze o konkursie zor¬
ganizowanym z kredytów Funduszu Kultury Narodowej na projekt poli¬
chromii we wnętrzu katedry w Chełmie. Konkurs ten bodaj pierwszy
w Polsce rozstrzygnięty w styczniu przyniósł pierwszą nagrodę Fs-
49
liksowi Szczęsnemu Kowarskiemu . W okresie sprawozdawczym prze¬
prowadzono również konserwację polichromii w kościele pomariań-
skim w Goźlinie (pow. garwoliński); wykonał ją doskonale - jak pi¬
sze Piwocki - Władysław Zych, malarz z Warszawy.
48Malowidła, coraz bardziej niszczejące, nie doczekały się
dotychczas zabezpieczenia i konserwacji.
49ProJekt nie został jednak zrealizowany z powodu wybuchu woj¬
ny w 1939 r., zachowało się jedynie kilka kartonów F. Sz. Kowarskisgo.
294
		

/page0017.djvu

			W «Kronice konserwatorskiej" nie brakuje przykładów robót nie¬
legalnych, szpecących zabytek. I tak na przykład w kościele po-
Jezuickim w Krasnymstawie zeszpecono fasadę banalnym malowidłem
w szczycie. Malarz Tadeusz Korpal z Krakowa pokrył bezwartościową
polichromią wnętrze kościoła w Krzczonowie oraz przemalował cenne
barokowe freski Gabriela Sławińskiego, tak Ze można je uważać za
bezpowrotnie zniszczone. Bez wiedzy konserwatora - pisze Piwocki -
rozebrano „domek chiński" w Puławach. Na szczęście zdołano roze¬
brać jedynie dach, mury ocalały i domek zrekonstruowano w 1959 r.
Interesującym przyczynkiem do historii „fabrica ecclesiae"był
artykuł Ks. Piwockiego „Budowa kościoła bazyliańskiego w Białej
Podlaskiej" napisany na podstawie księgi wydatków budowy tego póź-
nobarokowego kościoła z połowy XVIII w.50 Przestudiowanie histo¬
rii budowy tego obiektu przyczyniło się niewątpliwie do lepszego
poznania przez konserwatora organizacji robót budowlanych w epoce
baroku.
Okres 1935-1939
Z dn. 31 X 1935 r. dr Ksawery Piwocki przeszedł na równorzęd¬
ne stanowisko do Urzędu Wojewódzkiego w Wilnie. CJego miejsce za¬
jął dr Oózef Edward Dutkiewicz, dotychczasowy konserwator i kie¬
rownik Oddziału Sztuki w Wołyńskim Urzędzie Wojewódzkim i Łucku51.
Nowo mianowany konserwator przyjechał do Lublina z 4-letnim
stażem pracy w zakresie opieki nad zabytkami. Miał za 3obą podwój¬
ne studia wyższe: malarskie w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i
w zakresie historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim, zakoń¬
czone doktoratem w 1930 r. Nieobojętny dla Jego pracy na terenie
województwa lubelskiego był fakt, że tematem jego rozprawy doktor¬
skiej był kościół popauliński we Włodawie. Przygotowanie rozprawy
dało mu pewne możliwości poznania barokowej architektury Lubel¬
szczyzny. W działalności konserwatorskiej 3.E. Dutkiewicza wyraź¬
nie zaznaczały się dwa kierunki jego zainteresowań - historyka
sztuki i artysty malarza.
Jedną z najważniejszych spraw, które podjął 0. Dutkiewicz by¬
ło odnowienie Rynku Wielkiego oraz rekonstrukcja Ratusza w Zamoś¬
ciu. Ten wyjątkowej wartości zespół zabytkowy, po przekształce¬
Ks. Piwocki, „Budowa kościoła bazyliańskiego w Białej Pod¬
laskiej* (ws) „Pamiętnik Lubelski", t. 2, Lublin 1935, s. 161-169.
51WAPL, Akta UWL 1918-1939, sygn. 381, Akta osobowe dra Józe-
fa Dutkiewicza.
295
		

/page0018.djvu

			niach w pierwszej połowie XIX w. i po późniejszych zniszczeniach i
przebudowach wymagał przeprowadzenia poważnych robót konserwator¬
skich. Z inicjatywy dra J. Dutkiewicza - w Zamościu - pod przewo¬
dnictwem ówczesnego burmistrza, została powołana komisja artysty-
czno-konserwatorska. Przygotowano dokumentację techniczną opartą
na materiałach historycznych i poszukiwaniach archiwalnych. 0. Dut¬
kiewicz brał w nich żywy udział, czego dowodem był m.in. artykuł
.Notatki z ksiąg wójtowskich Zamościa w latach 1583-1591" drukowa-
52
ny w .Tece Zamojskiej" w 1938 r.
Prece konserwatorskie w Zamościu zostały przeprowadzone nie¬
zwykle sprawnie - od kwietnia do listopada 1937 r. «Były one przy¬
kładem doskonale pojętej kosmetyki urbanistycznej, dzięki której
tej pięknej, ele zapuszczonej architekturze miasta przywrócono
53
blask i świeżość artystycznego oddziaływania" . Kamienice Rynku
oczyszczono ze szpecących je naleciałości, przybudówek i zniekształ¬
ceń, fasady zaś pomalowano w żywe «doskonale zharmonizowane kolory.
Dużym osiągnięciem było przywrócenie Ratuszowi (wg projektu
arch. Tadeusza Zaremby) jego zewnętrznej postaci z XVII w. i usu¬
nięcie śladów klasycystycznej przebudowy dokonanej przez gen. Lud¬
wika Mallet-Malletskiego w 1822 r.
Efekt opisanych prac konserwatorskich był niezwykle korzyst¬
ny. Wspsniałą propagandą wydobytych na jaw uroków Zamościa był ar-
54	*
tykuł 3. Dutkiewicza pt. „Miasto arkad Odrodzenia" .Świetnie ilu¬
strowany, zawierał wiadomości o historii budowy miasta oraz in¬
formował o wykonanych pracach.
0. Dutkiewicz nie był również obojętny na walory architektu¬
ry Zamościa, jako malarz. W lipcu 1938 r. została zorganizowana
w Zamościu wystawa jego prac o architekturze „miasta arkad" i pej¬
zażu jego najbliższej okolicy.
W 1936 r. Józef Dutkiewicz rozpoczął gromadzenie materiałów hi¬
storycznych i ikonograficznych do projektu odnowienia Rynku Stare¬
go Miasta w Lublinie. W trakcie tych prac, w nawiązaniu do wiadomo¬
ści podanej przez Marię Antoninę Ronikerową w 1901 r. natrafiono
w Jednej z piwnic w kamienicy Lubomelskich w Rynku (Rynek nr 8)na
ślady malowideł w złym stanie. Konserwacja polichromii, pokrywają¬
cej ściany i sklepienie piwnicy, była prowadzona w latach 1936-
52„Teka Zamojska" 1938, R. 1, z. 1, 8. 51-55.
53Tamże.
54„Arkady" 1938, R. 4, nr 9, s. 465-474.
296
		

/page0019.djvu

			-1937 przez ertystę melarza Tadeusza Terleckiego; po raz pierwszy
w Polsce do malowideł ściennych użyto fotogrefii przy promieniach
infraczerwonych. Starannie oczyszczono powierzchnię polichromii,
zastrzykami wzmocniono tynki i związano je z cegłą ścian i skle¬
pienia. Dzięki tym procesom odsłonięto wiele obrazów i scen figu¬
ralnych o tematyce świeckiej interesujących pod względem malar¬
skim, ale mających także pierwszorzędne znaczenie dla historii oby¬
czajów. Wzbogaciły one poważnie naszą wiedzę o dziejach renesansu
w Polsce. Profesor dr 0. Dutkiewicz malowidłom tym poświęcił ob¬
szerną rozprawę drukowaną już w Polsce Ludowej pt. „Malowidła z
XV w. w tzw. Winiarni w Lublinie”, zwracając w niej szczególnąuwa-
55
gę na analizę treści odkrytej polichromii .
W 1936 r. z inicjatywy Urzędu Konserwatorskiego podjęto rów¬
nież badania i prace wykopaliskowe w miejscu zburzonego w połowie
XIX w. kościoła św. Michała przy ul. Grodzkiej w Lublinie.Dak wia¬
domo, według tradycji, miał on być fundowany przez Leszka Czarne¬
go w 1282 r. po zwycięstwie odniesionym nad CJadźwingami i zasadni¬
czo przebudowany po pożarze w połowie XV w. Prace wykopaliskowe po¬
zwoliły na stwierdzenie, iż fundamenty budowli są dobrze zachowa¬
ne, dały one możliwość odczytania pierwotnego rzutu kościoła. Na¬
trafiono także na znaczną ilość fragmentów kamiennych - żeber skle-
piennych, płyt nagrobnych i posadzkowych, potwierdzających pocho¬
dzenie murów i resztek wystroju z połowy XV w. Po odrzuceniu póź¬
niejszych zmian, można było dokonać próby odtworzenie stanu pier¬
wotnego skromnej budowli gotyckiej. Zagadnienie to omówił 3. Dut¬
kiewicz w artykule „Odkrycie fundamentów d. kościoła św. Michała
w Lublinie w r. 1936-1938”56. Dołączone do pracy fotografie, ry¬
sunki i rekonstrukcje pierwotnego wyglądu obiektu dokumentowały
wnioski w niej zawarte.
Roboty konserwatorskie przy renowacji Starego Miasta w Lubli¬
nie były ograniczone ówczesnymi możliwościami finansowymi. Przy
prowadzeniu raczej drobnych prac budowlanych, odsłonięto jednak wie¬
le fragmentów dawnej - gotyckiej i renesansowej kamieniarki; z fa¬
sad kamienic usunięto szpecące balkony, dokonano przebudowy parte¬
rów itp. Jednocześnie elewacje kamienic zabarwiono w żywych kolo¬
rach, traktując to malowanie i zaprojektowane polichromie i deko¬
5^„Studia renesansowe", t. 2, Wrocław 1957, s. 134-217.
56„Księga pamiątkowa ku czci b-pa Leona Fulmana”, t. 3, Lu
blin 1938, s. 18-40.
297
		

/page0020.djvu

			racje agraffitowe jako element nowy, którego zadaniem mogło być
podniesienie „ekstatycznej mocy wrażenia widza i skierowanie jego
uwagi drogę skomponowanej wizji malarskiej na walory i odrębności
57
starego miasta** . Autorami polichromii wykonanej na elewacjach
kamienic Rynku byli profesorowie Akademii Sztuk Pięknych - Szczę¬
sny Kowarski i Gan Wodyński.
Prace prowadzone do września 1939 r. objęły Rynek Starego Mia¬
sta, ulice Złotą i Grodzką - wybuch wojny przeszkodził w ich za¬
kończeniu. Poważniejsze zabiegi podjęto przy kamienicy Rynek 12
(nazywanej wówczas Sobieskich); rozpoczęto uzupełnianie zniszczo¬
nego wystroju rzeźbiarskiego fasady oraz nadbudowano III piętro
użytkowe i attykę, przywracając jej w ten sposób pierwotne propo¬
rcje.
Szczególnie trudna do rozwiązania była sprawa odbudowy nisz¬
czejących zabytków Kazimierza n. Wisłą. 0. Dutkiewicz 2-krotnie za¬
bierał głos na ten temat. Po raz pierwszy w 1937 r. w artykule
cr o
„Piękny Kazimierz" drukowanym w „Pionie" . Był to piękny - pełen
emocjonalnego odczucia - pean złożony urokom tego wspaniałego mia-
stoczka, a jednocześnie alarm wzywający o pomoc dla jego niszcze¬
jących zabytków.„Skarby i zasoby Kazimierza, to tylko depozyt ma¬
jątku narodowego wielkich ogólnoludzkich wartości - portfel akcji
kulturalnych", pisał 0. Dutkiewicz widząc dysproporcje potrzeb i
aktualnych możliwości finansowych. Drugi artykuł drukowany w pięk¬
nym poświęconym specjalnie Kazimierzowi numerze „Wiadomości Lite-
59
rackich" miał znamienny tytuł: „Walka z ruiną*’ . 3. Dutkiewicz za¬
daje we wstępie pytanie, co wobec wielkich zniszczeń zabytków mia¬
sta robią: konserwator, władze budowlane i miejskie. Budżet mia¬
sta wynoszący ok. 3 tys. zł nie pozwala na realizację najpotrzeb¬
niejszych inwestycji, a właściciele budynków są biedni i pozbawie¬
ni dochodów. Opieka państwowa zamyka się kwotą 1,8-2 tys. zł rocz¬
nie, za które możno jedynie przeprowadzić najkonieczniejsze repe¬
racje. I tak w latach 1936-1938 zdołano wykonać remont części da¬
chu spichrza Ulanowskiego, oszklenie okien kościoła św. Anny, re¬
konstrukcje pod9ieni w Rynku (nr 33 i 34) oraz odsłonięcie podsie-
57
3. Dutkiewicz, „Wiadomości konserwatorskie z Lublina i Lu¬
belszczyzny”, (w:) „Pamiętnik Lubelski”, t. 3, Lublin 1938,s. 498-
-501.
53Tenże „Piękny Kazimierz", „Pion" 1937, R. 5, nr 32.
59
Tenże, „Walka z ruiną", „Wiadomości Literackie" 1939.R. XVI,
nr 2, s. 2.
298
		

/page0021.djvu

			ni w kamienicach pod św. Krzysztofem i św. Mikołajem. A tymcza¬
sem potrzeby Kazimierza zamykały się według wstępnego szacunku su¬
mę 450 tys. zł! 0. Dutkiewicz kończy: „Jeśli nie znajdę się środ¬
ki (...) będziemy milczącymi świadkami upadku i pokojowej zagłady
jednego z najpiękniejszych zespołów, Jakie stworzyły w Polsce sztu¬
ka i przyroda"!
Artykuł „Prace konserwatorskie na terenie Lubelszczyzny”, dru¬
kowany był w specjalnym numerze „Ziemi" poświęconym temu wojewódz¬
twu60 i dawał przegląd tych prac za okres 20-lecia międzywojenne¬
go. I tu również specjalna uwaga została skierowana na ołnówienie
konserwacji większych zespołów zabytkowych.
Opisane wyżej roboty konserwatorskie nie są oczywiście wyli¬
czeniem wszystkich inicjatyw i prac podejmowanych w latach 1936-
-1939 przez 0. Dutkiewicza jako konserwatora zabytków. Działał on
poza tym bardzo czynnie w wielu innych dziedzinach życia kultural¬
nego miasta.
Warto tu odnotować, iż w zakresie muzealnictwa przewidywano
utworzenie drugiego etatu kustosza dla działu archeologicznego i
że w planach działania przewidywano prace wykopaliskowe przy wie¬
ży w Stołpiu i na wzgórzu zamkowym w Chełmie. J. Dutkiewicz z dn.
1 I 1940 r. miał objąć stanowisko dyrektora Instytutu Lubelskiego.
Józef Dutkiewicz brał także udział w pracach Towarzystwa Przy¬
jaciół Nauk w Lublinie, na stanowisku prezesa Kornisji Historii Sztu¬
ki i Etnografii. Na jednym z posiedzeń wraz z kustoszem Archiwaum
Państwowego w Lublinie Janem Riabininem referował pracę: „Dawne pa¬
łace na Korcach w Lublinie”61. W przygotowaniu była praca J. Dut¬
kiewicza „Zabytki malarstwa i rzeźby XIV-XVI w. w Lublinie i Lu¬
belskim”. Był również członkiem Rady Artystycznej m. Lublina oraz
brał czynny udział w życiu plastycznym miasta. Widzimy go bowiem
wśród uczestników wystaw malarskich organizowanych przez Lubelski
Związek Pracy Kulturalnej i Instytut Lubelski. W Lublinie także
rozpoc.ął swoją pracę dydaktyczną. W roku akademickim 1938/1939
prowadził na KUL-u (za zgodą Ministerstwa WR i OP) wykłady zleco¬
ne z zakresu historii sztuki.
Władze wojewódzkie doceniały zalety i wysokie kwalifikacje J. Dut¬
kiewicza , jako wojewódzkiego konserwatora i kierownika Oddziału
60„Ziemia" 1937, R. 29, nr 7, s. 208-212.
6>1
J. Dutkiewicz, J. Riabinin, „Dawne pałace na Korcach w Lu¬
blinie", (w:) „Pamiętnik Lubelski", t. 3, Lublin 1938, s. 363-371.
299
		

/page0022.djvu

			Sztuki i Kultury, a Ministerstwo WRiOP na wniosek wojewody lubel¬
skiego, awansowało go 2-krotnie i odznaczyło. W opinii wydanej w
1936 r. sformułowanej zresztą językiem urzędowym czytamy, iż »dał
się poznać jako pracownik wartościowy i pożyteczny pod każdym wzglę¬
dem, wyróżni8 się dużą pracowitością, wybitnymi zdolnościami oraz
energią i przedsiębiorczością oraz sumiennością w wykonywaniu służ¬
by".
Lubelski okres swojej działalności konserwatorskiej wspomina
0. Dutkiewicz w artykule „Zanim spadły bomby" (l961 r.), napisanym
na prośbę czasopisma „Kamena" . Patrząc z perspektywy niemal 30
lat stwierdził, iż stan zabytków w mieście i województwie był zły;
ale w ostatnich latach przed II wojną pojawiły się jednak pewne
impulsy starające się wprowadzić jakby pozytywny szkielet w tym
pesymistycznym obrazie. Oceniając krytycznie roboty konserwator¬
skie na Starym Mieście w Lublinie, stwierdził, iż prace te stano¬
wiły część i rezultat pewnego rodzaju euforii, jaka towarzyszyła
wielu poczynaniom życia polskiego ostatnich lat przed wojną. Wy¬
dawało się, że tak łatwo przywrócić pierwotną świetność i okaza¬
łość pomnikom historii zmieniwszy przemalowaniem wygląd zaniedba¬
nej dzielnicy biedoty, jaką było Stare Miasto.
Powyższy przegląd prac związanych z ochroną zabytków sztuki
na terenie województwa lubelskiego w latach 1918-1939 dokumentuje
jak trudne były to zadania oraz jak ograniczone możliwości prowa¬
dzenia ich we właściwym - ze stanowiska zasad konserwatorskich
zakresie. Rozliczne obowiązki jedynego przedstawiciela służby kon¬
serwatorskiej w województwie (iw okręgu) ograniczały do minimum
sprawowanie nadzoru nad zabytkami rozproszonymi w terenie. Prze¬
gląd ten dokumentuje także to, że przyjęta do realizacji przez pol¬
ską służbę konserwatorską zaeada - nie restaurować, lecz konser¬
wować - napotykała w praktyce na trudności przy wprowadzeniu w ży¬
cie .
Trudności te polegały też w dużym stopniu na niemożności prze¬
łamania utartych, budowlanych metod restauracji, wynikających prze¬
de wszystkim z braku szacunku dla substancji zabytkowej obiektu i
braku znajomości etapów jego przeobrażeń.
Oceniając działalność służby konserwatorskiej na przestrzeni
20-lecia widzimy, że jej poziom był także uzależniony od kierunku
przygotowania zawodowego jej przedstawicieli.
623. Dutkiewicz, „Zanim spadły bomby", „Kamena" 1966, nr 11,
s • 5 •
300
		

/page0023.djvu

			Na początku tego okresu przedstawicielem służby konserwator¬
skiej był architekt i konstruktor z zawodu, który czuł się więcej
projektantem i kierownikiem budowy aniżeli konserwatorem wojewódz¬
kim .
Po nim przyszedł historyk sztuki, wykształcony w Polsce na Uni¬
wersytecie Lwowskim, uczeń prof. Władysława Podlachy, doskonałego
znawcy malarstwa średniowiecznego. Doktor Ksawery Piwocki przyje¬
chał na teren mało sobie znany i jeszcze nie przebadany.chciał go
możliwie ezybko poznać, pociągały go przede wszystkim zabytki ru¬
chome i sztuka ludowa. Posunął znacznie naprzód znajomość zabyt¬
ków województwa, współpracował z organizacjami społecznymi zainte¬
resowanymi opiekę nad zabytkami.
Doktor Oózef Dutkiewicz był nie tylko historykiem sztuki, ale
także artystą - malarzem. Był dobrze zorientowany we współczesnej
myśli konserwatorskiej, sprawy ochrony zabytków widział «przes¬
trzennie". Podjął prace w dużych i cennych zespołach urbanistycz¬
nych, do których przygotowywał się studiując architekturę i „kli¬
mat" zabudowy. Widział potrzebę wprowadzenia koloru jako równoważ¬
nika utraconych wartości architektury tych obiektów, opracowywał
koncepcje rozwiązań kolorystycznych.
Reasumując, można stwierdzić, że lubelska służbs konserwator¬
ska w okresie 20-lecia dobrze spełniała swoje obowiązki, śledząc
i wykorzystując nową myśl konserwatorską.
ZNISZCZENIA W03ENNE OKRESU OKUPACJI 1939-1944
3uż pierwsze dni września 1939 r. przyniosły lubelskim zabyt¬
kom ciężkie straty od hitlerowskich bombardowań lotniczych. W Lu¬
blinie szczególnie ucierpiało śródmieście i Stare Miasto od na¬
lotu w dn. 9 września oraz podczas ostrzeliwania w dn. 17 wrześ¬
nia przez artylerię niemiecką. Zniszczenia te uległy zwielokrot¬
nieniu w latach okupacji na skutek zarządzeń władz niemieckich.Na¬
stępnie w czasie walk o wyzwolenie Lubelszczyzny w lipcu 1944 r.
oraz podczas ofensywy wojsk radzieckich i polskich w styczniu 1945r.
straty obisktów zabytkowych wzrosły.
Poza zniszczeniami spowodowanymi bezpośrednimi działaniami wo¬
jennymi dotkliwe straty poniosły zespoły zabudowy małomiasteczko¬
wej, przeważnie drewnianej, zamieezkiwane w dużym stopniu przez
ludność żydowską. Po jej wysiedleniu opuszczone budynki popada¬
ły szybko w ruinę i na polecenie okupantów były rozbierane.
301
		

/page0024.djvu

			Lista obiektów zniszczonych lub uszkodzonych jest bardzo ob¬
szerna. Ograniczamy się do podania strat znaczniejszych. W samym
Lublinie: wypalone kamienice przy ulicach Bramowej, Jezuickiej,
Szambelańskiej i w Rynku (nr 13-19) na Starym Mieście, Nowy Ra¬
tusz, Brama Krakowska i Grodzka, dawne Kolegium Jezuickie, oficy¬
na popijarske (Muzeum) przy ul. Narutowicza, pałac Czartoryskich
oraz pałace Potockich i poradziwiłłowski. Uszkodzone zostały ko¬
ścioły: katedralny, pobernardyński, karmelitów, dominikanów. Cał¬
kowitemu zniszczeniu uległ8 dzielnica żydowska Podzamcze z intere¬
sującą zabudową murowaną z XVIII w. i drewnianą oraz z trzema za¬
bytkowymi bożnicami. Również całkowitej zagłady doznała dzielni¬
ca Wieniawa, w dużym stopniu zamieszkała przez ludność żydowską:
była tam charakterystyczna zabudowa drewniana oraz klasycystyczna
bożnica. Ze wszystkich kościołów Lublina Niemcy zabrali dzwony,
wśród których większość stanowiły zabytkowe63.
Na terenie województwa lubelskiego liata strat jest również zna¬
czna. W małomiasteczkowej zabudowie drewnianej zniszczeń doznały
następujące miejscowości: Biłgoraj, Frampol, Goraj (tu szczegól¬
nie cenna zabudowa podcieniowa), Józefów Ordynacki, Hrubieszów,
Tomaszów Lubelski, Łaszczów, Wojsławice, Żółkiewka, Urzędów, Ka¬
zimierz n. Wisłą, Kurów. Uszkodzone zostały podczas działań wojsn-
nych kościoły w: Biłgoraju, Sieciechowie, Józefowie n. Wisłą, Pio-
trawinie. Gołębiu, Górze Puławskiej, Kazimierzu, Puławach, Kocku,
Rzeplinie. Bożnice po usunięciu z gett ludności żydowskiej były de¬
wastowane i niszczone: były to bożnice m.in. w miejscowościach:Go-
raj, Łęczna, Kazimierz, Kurów, Janowiec, Szczebrzeszyn, Zamość,
Modliborzyce, Józefów n. Wisłą. Jeśli chodzi o zeepoły dworskie i
pałacowe - wypalone lub znacznie zniszczone zostały pałace w Ra¬
dzyniu, Łabuniach, Dołhobyczowie, Kryłowie, Poturzynie, dwory wWi-
tulinie, Łaszczowis, Romanowie, Kryłowie, Kamieniu Puławskim. Ra¬
bunek wojenny dotknął także zbiory artystyczne stanowiące wyposa¬
żenie wnętrz wielu obiektów (m.in. pałacu Zamoyskich w Klemenso¬
wie w 1939 r.). Wymienione dwory i pałace to tylko drobna część
obiektów dotkniętych dewastacją, a lista strat w obiektach zabyt¬
kowych nieruchomych i ruchomych liczyłaby na pewno kilkaset pozy-
....64
cji
63Szczegółow8ze dane dotyczące zniszczeń na terenie miasta za¬
wiera praca: R. Moszyński, L. Policha, „Lublin w okresie okupacji
(1939-1944)", Lublin 1964, s. 17-20.
64Wydoje się konisczne możliwie najszybsze zebranie ścisłych
danych i opublikowanie takiej listy, dopóki jeszcze żyją ludzie,
którzy brak dokumentów mogliby uzupełnić swoją pamięcią.
302
		

/page0025.djvu

			PIERWSZE POCZYNANIA SŁUŻBY KONSERWATORSKIEJ (do 1950 r.)
Na początku października 1944 r. do ministra Wincentego Rzy¬
mowskiego w Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego w Lublinie
zgłosił się inź. arch. Zygmunt Knothe, który od razu został za¬
angażowany, początkowo Jako referent muzeów i konserwacji zabyt¬
ków, a następnie od 1 V 1945 r. Jako konserwator wojewódzki w
Wydziale Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie65.
Zygmunt Knothe podejmował prace konserwatorskie w okresie
bardzo trudnym. Linia frontu ciągnęła się wówczas wzdłuż Wisły,
poruszanie się po terenie województwa było z wielu względów utrud¬
nione, nie było pieniędzy na najpilniesze nawet prace budowlane
dla zabezpieczenia zniszczonych obiektów zabytkowych. Opuszczone
zespoły dworskis były dewastowane i rozgrabiane, bowiem niemożli¬
wością było tworzenie ekip spscjalistów, które ratowałyby często
wartościowe wyposażenie tych obiektów. W kilku rejonach wojewódz¬
twa operowały oddziały NSZ, spotkanie z którymi nie należało do
66
przyjemności
Województwo lubelskie wróciło do swych granic z września
1939 r. i utrzymało się z niewielkimi zmianami do czasu reformy
podziału administracyjnego w 1975 r.67 Według zestawienia sporzą¬
Zygmunt Knothe (1898-1977) inż. arch., urodzony w Kijowie,
tam też w 1919 r. ukończył szkołę średnią. W 1930 r. otrzymał dy¬
plom ukończenia studiów na Wydziale Architektury Politechniki War¬
szawskiej. Od 1931 r. mieszkał i pracował jako wolnopraktykujący
architekt wykonując prace projektowe na potrzeby budowli zabytko¬
wych. W 1934 r. opracował przewodnik po Toruniu, wydany przez In¬
stytut Bałtycki. W 1942 r. aresztowany przez Niemców wywieziony
został na roboty. Zwolniony z powodu choroby w końcu 1943 r. wy¬
siedlony został do Warszawy. Wyzwolenie zastało go u krewnych w
Lublinie (wg akt personalnych Z.K. w Urzędzie Wojewódzkim w Gdań¬
sku). Wspomnienie pośmiertne o Zygmuncie Knothe napisał dr Lech
Krzyżanowski na łamach „Ochrony Zabytków" 1978, t. XXXI, nr 2,
s. 132.
66Pisał o tym we fragmencie swoich wspomnień Zygmunt Knothe,
„Kamena" 1969, nr 15, s. 7 („Pierwsze miesiące. Wspomnienia").
67Najpoważniejszą zmianą było przyłączenie od 1 I 1949 r. po¬
wiatu siedleckiego do województwa warszawskiego. W 1951 r. przy
korekcie granicy ZSRR, przekazano pas ziemi za miastami Bełz, Kry-
stynopol i Uhnów. Od 1955 r. włączono do obszaru województwa gmi¬
ny Janowiec, Góra Puławska, Bronowice leżące na lewym brzegu Wisły
i należące dotychczas do województwa kieleckiego.Ponadto dokonywa¬
no drobnych korektur w województwie rzeszowskim. Pod względem zaj¬
mowanego obszaru województwo lubelskie znajdowało się na trzecim
miejscu w kraju (Wł. ćwik, J. Reder, op. cit., s. 159-162).
303
		

/page0026.djvu

			dzonego przez prof. dra Oózefa Dutkiewicza województwo na począ¬
tku września 1939 r. liczyło 712 zabytków nieruchomych i 27 archeo-
CO
logicznych . W rzeczywistości liczba ta była niemal 2-krotnie wyż-
69
sza
Działalność konserwatorską przerwaną w 1939 r. trzeba było za¬
czynać od nowa. Archiwum konserwatorskie - akta Oddziału Kultury
i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego, wywiezione przez okupantów na za¬
chód, zaginęły. Na początek podstawę stanowiły nieliczne urzędowe,
drukowane materiały (spisy zabytków).
Pierwsze prace konserwatorskie rozpoczęto już w jesieni 1944
roku. Były to przede wszystkim roboty zabezpieczające obiekty naj¬
cenniejsze leżące na terenach nadwiślańskich, zniszczone lub usz¬
kodzone działaniami wojennymi. Wydatkowano na nie ogółem 110 tys.
zł. W 1945 r. podjęto roboty w 20 obiektach zabytkowych kosztem
1 560 tys. zł, w 1946 r. prowadzono prace w 26 obiektach kosztem
3	560 tys. zł. W oficjalnym sprawozdaniu konserwator wojewódzki
wymienił najważniejsze prace w 1946 r. Były to: w Lublinie Brama
Grodzka (zabezpieczenie stropów i żelbetowa więźba dachowa oraz
pokrycie dachówką), pałac Czartoryskich (odgruzowanie i uporząd¬
kowanie, wiązanie dachu), ul. Grodzka (zabezpieczenie kilku zabyt¬
kowych kamienic), katedra (odbudowa dachu, krycie go blachą mie¬
dzianą oraz wieży i sygnaturki), kościół oo. Dominikanów (od¬
budowa wieżyczki), kościół oo. Kapucynów (odnowienie wnętrz). W
Kazimierzu rozpoczęto roboty w kamienicy pod św. Krzysztofem, w
Gołębiu - przy odbudowie dachu kościoła, w Czemiernikach - konser¬
wację murów zamkowych, w Puławsch - odbudowę portyku kościoła Pan¬
teonu, w Kocku - odbudowę kościoła70.
3. Dutkiewicz, „Zabytki architektury i prehistorii wojęwódz-
twa lubelskiego", Kraków 1946 (maszynopis w posiadaniu H.G.J. Opra¬
cowanie to wykonano na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Planowania
Przestrzennego, która zgromadziła szereg studiów i prac badaw¬
czych dotyczących wielu dziedzin życia gospodarczego i kultural¬
nego Lubelszczyzny. Między innymi dla tejże Dyrekcji prof. dr Ge¬
rard Ciołek sporządził „Katalog parków województwa".
^Opublikowany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki w 1964 r.
„Spis zabytków architektury i budownictwa” podaje ogólną liczbę
zabytków 1449. Powtórnie wydany w 1973 r. 1576 obiektów.
70„Biuletyn Informacyjny" 1947, nr 1/2 z 1 IV (powielany),
s. 22-23.
304
		

/page0027.djvu

			Wymienione roboty budowlane organizowane przez użytkowników
obiektów w większości były realizowane przez majstrów-rzemieślni-
ków odpowiednich specjalności lub przez małe, prywatne przedsię¬
biorstwa budowlane. Dawało to duże korzyści dla jakości robót i
wysokości ich kosztów. W tych latach pracowało jeszcze wielu do¬
brze przygotowanych i doświadczonych rzemieślników, którzy tego
roadzaju prace mogli prowadzić samodzielnie, bez znaczniejszego
nadzoru.
W tym czasie przedstawiciel słuZby konserwatorskiej spełniał
dodatkową funkcję kasjera-płatnika. Konserwator jechał w teren na
inspekcję, nie tylko dla lustracji robót, ale takZe by zostawić
pieniądze na wypłatę robotnikom i opłacić rachunki za materiały
budowlane. Wyprawy w teren były bardzo czasochłonne. Na przykład
w lutym 1945 r. konserwator ^postanowił]] wyjechał do Cieleśnicy,
gdzie w pałacu przebywał wówczas z ramienia Polskiego Instytutu
Architektury prof. Lech Niemojewski. Sroga, śnieżna zima, zasypa¬
ne drogi uniemożliwiły konserwatorowi szybki powrót do biura, do
Lublina71.
Obok finansowania i nadzorowania prac budowlanych konserwator
gromadził materiały do katalogu zabytków, prowadził studia nad
architekturą Lublina oraz wydawał orzeczenia uznania za zabytek
m.in. dwóuh zespołów urbanistycznych: teren miasta Kazimierza Dol¬
nego „jako charakterystyczne i malownicze zespolenie architektury
z krajobrazem" oraz część obszaru miasta Puław, obejmującą dawne
założenie pałacowe.
Studia prowadzone nad architekturą Lubelszczyzny zachęciły
Z. Knothego do popularyzacji w prasie niektórych jej znaczniej¬
szych obiektów i zespołów zabytkowych. Cykl „Zabytki Lubelszczy¬
zny" składał się z 18 odcinków drukowanych w „Gazecie Lubelskiej".
Pisane stylem gawędziarskim i przystępnym skutscznie zaspokajały
72
głód wiedzy w tym zakresie .
71
Wyjazd ten o mało nie spowodował zwolnienia Z. Knothego ze
stanowiska „za samowolne opuszczenie pracy".
72
Pierwszy odcinek drukowany był w „Gazecie Lubelskiej "z 24 XI
1946, nr 325, ostatni z 23 III 1947, nr 80. Były to: 1. Zamek Lu¬
belski, 2. Kościół św. Trójcy na Zamku w Lublinie, 3. Pałac Czar¬
toryskich w Lublinie, 4. Panteon w Puławach, 5. Bramy miasts Lub¬
lina, 6. Katedra Lubelska, 7. Puławy, 8. Kościół N.M. Par.ny w Lub¬
linie, 9. Zamość, 10. Kościół św. Pawła w Lublinie, 11. Kazimierz
Dolny, 12. Kościół św. Stanisława i klasztor Dominikanów w Lubli¬
nie, 13. Zamek w Czemiernikach, 14. Kościół św. Dózefa i klasztor
305
20	— Dzieje Lubelszczyzny t. 5
		

/page0028.djvu

			Ograniczoność środków finansowych, którymi dysponowali użytko¬
wnicy odbudowanych zabytków oraz sama służba konserwatorska powo¬
dowały, że roboty o większym zakresie ciągnęły się przez wiele
lat. Dlatego też odbudowa katedry w Lublinie, kościoła w Gołębiu,
pałaców w Radzyniu Podlaskim i Lubartowie, bożnic w Szczebrzeszy¬
nie i Modliborzycach będą się powtarzać w sprawozdaniach składa¬
nych Ministerstwu Kultury i Sztuki przez wiele lat.
Szczególnie interesujące prace były prowadzone przy odbudowie
katedry lubelskiej według projektu arch. Czesława Gawdzika. Bada¬
nia architektoniczne elewacji ujawniły, że pod klasycystyczną sza¬
tą nadaną fasadzie kościoła przez Antonia Corazziego zachował się
jej pierwotny detal architektoniczny - trójprzęsłowa serliańska
arkada. Stwarzało to możliwości przywrócenia fasadzie artykulacji
z okresu budowy. Odtworzono również wyburzony w roku 1845 sześcio-
kolumnowy portyk z balkonem. Odbudowa katedry prowadzona pod kie¬
runkiem społecznym komitetu nie pozbawiona była gorących dyskusji
nad zakresem prac. Wiele owocnego niepokoju wprowadzał ówczesny
profesor historii sztuki KUL-u - Marian Morelowski.
Poważną pomoc w realizacji zadań odbudowy zyskał Z. Knothe z
chwilą utworzenia w Kazimierzu n. Wisłą z dn. 1 V 1947 r. Państwo¬
wej Pracowni Konserwatorskiej prowadzonej przez arch. Karola Si-
cińskiego. Dzięki niej konserwator mógł się czuć niemal całkowi¬
cie odciążony od spraw odbudowy tego cennego zespołu urbanistycz¬
nego i architektonicznego.
Organizacja służby konserwatorskiej w pierwszych latach Pol¬
ski Ludowej przedstawiała się następująco. Naczelną władzą konser¬
watorską było Ministerstwo Kultury i Sztuki działające za pośred¬
nictwem Naczelnej Dyrekcji Muzeów Ochrony Zabytków. Na czele jed¬
nostki zajmującej się ochroną zabytków stał dyrektor Głównego
Urzędu Konserwatorskiego z tytułem generalnego konserwatora. Te¬
renowym organem władzy konserwatorskiej był konserwator wojewódzki,
8 w niektórych większych miastach również miejscy konserwatorzy73.
Karmelitów w Lublinie, 15. Pałac w Kozłówce, 16. Zburzone i prze¬
budowane kościoły lubelskie, 17. Kock, 18. Dawne pałace lubelskie.
Z treści tych artykułów wynika, że ich autor zapoznał się z lu¬
belską literaturą przewodnikową oraz wykazał się znajomością his¬
torii urbanistyki polskiej.
73Ta zasada dwuinstancyjnej służby konserwatorskiej obowiązy¬
wała nadal. W następnych latach uległa zmianie jedynie nazwa de¬
partamentu (Centralny Zarząd Muzeów i Ochrony Zabytków, Zarząd Mu¬
306
		

/page0029.djvu

			Zatrudnienie na stanowisku konserwatora przez Urząd Wojewódz¬
ki wymagało zgody Ministerstwa Kultury i Sztuki (Zarządu Muzeów
i Ochrony Zabytków), które weryfikowało kwalifikacje zawodowe kan¬
dydata. Konserwator wojewódzki był w Wydziale Kultury i Sztuki
Urzędu Wojewódzkiego (następnie Prezydium WRN) kierownikiem Od¬
działu Muzeów i Ochrony Zabytków i w zasadzie w sprawach meryto¬
rycznych, dotyczących zakresu swojej działalności, był samodziel¬
ny i podpisywał urzędowe pisma opatrzone pieczątką .Konserwator
Wojewódzki". Przy podejmowaniu swoich decyzji mógł korzystać z po¬
mocy fachowej Zarządu (Rady Konserwatorskie), był też inspekcjono-
wany przez specjalistyczny personel Zarządu. Ponieważ „niezależ¬
ność" konserwatora nie była obwarowana odpowiednimi przepisami, w
dużym 3topniu była uzależniona od jego taktu, postawy i autoryte¬
tu osobistego. 3eśli jednak był on na przykład człowiekiem kon¬
fliktowym, to kierownik Wydziału Kultury i Sztuki lub Wojewoda
mogli go w swobodzie działania ograniczać. Czasami władze zwierz¬
chnie usiłowały widzieć w konserwatorze - konserwatystę i czło¬
wieka o obcoklasowych poglądach, dlatego że wśród zabytków, nad
którymi zobowiązany był z urzędu roztaczać opiekę, znajdowały się
dwory i obiekty kultowe.
Gdy klimat wokół osoby Z. Knothego stał się dla jego działal¬
ności niezbyt przychylny, poprosił on w marcu 1948 r. o przenie¬
sienie na identyczne stanowisko do Urzędu Wojewódzkiego w Szcze¬
cinie .
Oceniając działalność konserwatorską Z. Knothego trzeba stwier¬
dzić, iż w okresie pełnienia swoich obowiązków na terenie woje¬
wództwa lubelskiego zrobił dużo. W tych latach zabezpieczono kil¬
ka cennych obiektów przed dalszym zniszczeniem, a także podjęto
odbudowę kilku znaczniejszych. Niektóre z tych prac były prowa¬
dzone niemal w warunkach frontowych. Nie mogło być wówczas mowy
o	poprzedzeniu odbudowy studiami historycznymi i badaniami archi¬
tektonicznymi, nie pozwalała bowiem na to pilność prowadzenia ro¬
bót. Wystarczy powiedzieć, że odbudowe tak cennego obiektu jak
zeów i Ochrony Zabytków, Zarząd Ochrony Zabytków). Konserwatorom
wojewódzkim zmieniono nazwę stanowiska na wojewódzki konserwator
zabytków, następnie: główny konserwator zabytków województwa....
Oeśli chodzi o normy prawne nadal obowiązywała (do 1962 r.) usta¬
wa z dn. 6 III 1928 r. o opiece nad zabytkami.
307
		

/page0030.djvu

			pałac w Radzyniu Podlaskim odbywała się w pierwszej fazie na pod¬
stawie projektu szkicowego!
Począwszy od 1948 r. słuZba konserwatorska w Polsce otrzymała
8WÓJ specjalistyczny organ - kwartalnik „Ochrona Zabytków". Wydaw¬
cą jego był Związek Zawodowy Historyków Sztuki i Kultury, a na¬
czelnym redaktorem dr Józef Dutkiewicz. W pierwszym numerze tego
periodyku prof. dr Jan Zachwatowicz w artykule „Udział Państwa w
opiece nad pomnikami kultury" zwracał uwagę na ogrom zniszczeń i
na konieczność uratowania oblicza polskiej kultury. Widział też
potrzebę nie tylko konserwowania i restauracji, ale nawet rekon¬
strukcji dzieł sztuki, jeśli o tym decydują ich wartości histo¬
ryczne i artystyczne. Jako podstawowy element myśli konserwator¬
skiej widział włączenie pomników przeszłości w nurt życia współ¬
czesnego, dla jego aktualnych potrzeb. Sygnalizował też powstanie
specjalistycznych pracowni konserwatorskich w zakresie architek¬
tury, malarstwa, rzeźby, zdobnictwa oraz grafiki. Doktor Józef
Dutkiewicz w artykule „Elementy planowania w zakresie ochrony za¬
bytków" podniósł sprawę konieczności programowego wykorzysta¬
nia zabytków w aspekcie naukowym i gospodarczo-kulturalnym. Aby
te cele mogły być osiągnięte, musi istnieć przede wszystkim możli¬
wość wartościowania zabytków, a to wymaga inwentaryzacji i nauko¬
wych opracowań. Tylko w tym wypadku bowiem uniknie się przypadko-
74
wości w pracach konserwatorskich
W atmosferze ustalania aktualnych kierunków działania obej¬
mował w Lublinie stanowisko konserwatora wojewódzkiego mgr Janusz
Powidzki. Historyk sztuki, absolwent Uniwersytetu Poznańskiego
przyjechał z Poznania, gdzie pracował w służbie muzsalno-konserwa-
torskiej. Jednocześnie zaangażowano go na stanowisko dyrektora
Muzeum Lubelskiego. Wydaje się, że swój przyjazd do Lublina J. Po¬
widzki traktował jako eksperyment i chyba nie liczył się z dłuż¬
szym tu pobytem.
Czekało na niego niemało spraw do załatwienia. Muzeum Lubel¬
skie po pierwszych zrywach w 1944 r. zamarło w swojej działalności
i było właściwie zamknięte na klucz. Rozpoczęte przez poprzednika
roboty konserwatorskie wymagały kontynuowania i nadzoru, nienaj-
łatwiejszego dla historyka sztuki. Jsdnak J. Powidzki ze wszyst¬
kimi sprawami dawał 8obie bardzo dobrze radę.
74„Ochrona Zabytków" 1948, nr 3/4, s. 97.
308
		

/page0031.djvu

			Wydarzenie zwięzane z „płaczącym obrazem'* w katedrze lubel¬
skiej w lecie 1949 r. i nieuzgodniony z władzami udział konserwa¬
tora w jednej z komisji badajęcych to zjawisko, ściągnęły na nie¬
go niesłuszne oskarżenia. Ponieważ poczuł się nimi dotknięty, po¬
prosił o zwolnienie z zajmowanego stanowiska z dn. 31 XII 1949 r.
PLANOWA ODBUDOWA ZABYTKÓW. OKRES 1950-1962
Ujęcie odbudowy zabytków w państwowych planach gospodarczych
pozwoliło Już w okresie planu 6-letniego (1950-1956) znacznie oży¬
wić działalność konserwatorskg, jej zakres i kierunki. Należało
zaczęć od zlikwidowania zaległości, którą było przeprowadzenie
ewidencji zabytków na terenach południowo-wschodnich województwa,
leżących w dolinie Bugu i Sołokij, a stanowiących skrawki dawnego
województwa lwowskiego. Były to miejscowości obfitujące w zabytki
nieruchome i ruchome, m.in. Bełz, Krystynopol, Uhnów, Waręż, So¬
kal (przedmieście). Po terenach tych można się było wówczas dość
swobodnie poruszać, bowiem oddziały UPA wycofały się już stamtęd.
Akcja ta z powodu zmiany w końcu 1950 r. przebiegu granicy pań¬
stwowej w tym rejonie nie została jednak zakończona.
Konserwatorem wojewódzkim od 1 I 1950 r. został mgrinż. Henryk
Gawarecki, absolwent Wydziału Inżynierii Politechniki Warszaw¬
skiej, który wcześniej w latach 1945-1950 pracował w Inspekcji Bu¬
dowlanej Zarzędu Miejskiego w Lublinie, zajmując się szczególnie
obiektami zabytkowymi. Od 1947 r. był też starszym asystentem, a
następnie wykładowcę w Katedrze Historii Sztuki KUL-u, co dawało
mu szerokie możliwości propagowania wśród młodzieży akademickiej
znaczenia zabytków i potrzeby ich ochrony75.
Dużym ułatwieniem dla prowadzenia programowych prac konser¬
watorskich było podjęcie przez Instytut Sztuki PAN prac nad kata¬
logiem zabytków sztuki województwa lubelskiego. Duż w 1953 r.
konserwator zabytków rozporządzał pierwszymi maszynopisami kata¬
logów powiatów: Bełżyce, Biłgoraj, Bychawa, Oanów Lubelski, Kraś¬
nik, Lublin, Opole. I chociaż drukiem zaczęły się pokazywać do-
75Henryk Gawarecki (ur. 1912 r.), absolwent Wydziału Inżynierii
Politechniki Warszawskiej, następnie studiował historię sztuki
pod kierunkiem prof. Mariana Morelowskiego. Prowadził wykłady z
muzealnictwa i konserwatorstwa do 1959 r. Ustępił ze stanowiska
wojewódzkiego konserwatora zabytków z dn. 30 XI 1963 r.
309
		

/page0032.djvu

			piero w 1960 r. były one dużą pomocą przy planowanych działaniach.
Ponadto inwentaryzatorzy przekazywali korłfeerwatorom swoje uwagi o
stanie zachowania zabytków i o niezbędnych robotach zabezpiecza¬
jących.
Poważnym sprzymierzeńcem w szerzeniu idei potrzeby opieki nad
zabytkami stało się w tym czasie PTTK. Komisja Krajoznawcza (opie¬
ki nad zabytkami) zorganizowała na początku niewielki zespół opie¬
kunów społeczm 2h współpracujących z wielkim zaangażowaniem ze
służbą konserwatorską. Komisja podjęła także akcję oznakowywania
specjalnymi tablicami obiektów zebytxowych; treść zawierała ich
historię i określenie wartości artystycznych. W ten sposób kilka¬
dziesiąt najcenniejszych zabytków oznaczono trwałymi (zdawało się)
tablicami.	*
Potrzeby terenu w zakresie robót budowlano-konserwatorskich
były bardzo znaczne, a ilość ich ciągle wzrastała. Pogarszał się
bowiem gwałtownie stan nieużytkowanych i nieremontowanych obiek¬
tów. W szczególności na terenach południowo-wschodnich wojewódz¬
twa szybkiej dewastacji i nieodwracalnemu zniszczeniu ulegały drew
niane cerkwie grekokatolickie i prawosławne oraz bożnice nie słu¬
żące już celom kultu. Często przechowywano w nich nawozy sztuczne
niszczące bardzo szybko drewno. Ucierpiały również opuszczone ze¬
społy dworskie, które zazwyczaj dzicy lokatorzy eksploatowali do¬
póki to tylko było możliwe. Formalni właściciele tych obiektów obo¬
jętnie patrzyli na to, że często w pięknych wnętrzach dworów trzy¬
mano kury, świnie i konie!
Prace konserwatorskie na terenie województwa lubelskiego w
okresie pierwszego planu 5-letniego zostały opisane dość obszer¬
nie w „Ochronie Zabytków"76. W sprawozdaniach za lata 1950-1952
będą się powtarzać obiekty wymieniane już wcześniej. A więc w Lub¬
linie - Bramę Grodzka, kamienice przy ulicach Grodzkiej, Bramowej,
i w Rynku, katedra, klasztor pomisjonarski, Nowy Ratusz; pałac
Sanguszków w Lubartowie i Potockich w Radzyniu Podlaskim, kościół
w Gołębiu, bożnice w Szczebrzeszynie. Szczególnie roboty finanso¬
„Prace konserwatorskie (1950-52)", „Ochrona Zabytków" 1952,
R. 5, nr 4, s. 271-277; „Prace konserwatorskie (1953-57)", „Ochro¬
na Zabytków" 1958, R. 11, nr 1-2, s. 119-129. Ponadto zestawienie
prac konserwatorskich za lata 1944-1968 zawiera praca M. Kurząt-
kowskiego „Ochrona zabytków w województwie lubelskim w latach
1944-1968", „Rocznik Lubelski" 1969, t. 12, s. 119-146.
310
		

/page0033.djvu

			wane z kredytów Ministerstwa Kultury i Sztuki ciągnęły się przez
długie lata z powodu ograniczoności środków na ten cel.
Ustalenie kierunku i zakresu realizowanych prac wymagało w
tych latach częstego i uważnego nadzoru autorskiego i konserwator¬
skiego. Sporządzenie projektu architektonicznego nie było jeszcze
wówczas poprzedzane wykonaniem dokumentacji naukowo-historycznej,
badań archeologicznych i architektonicznych. Wytyczne konserwator¬
skie były korygowane często na budowie, w trakcie narady nad od¬
słoniętymi spod tynku nieznanymi wcześniej fragmentami dawnej ar¬
chitektury, wystroju rzeźbiarskiego lub malarskiego. Dlatego dla
ostatecznego efektu tych prac tak istotne były bezpośrednie kon¬
takty z autorami projektów odbudowy, doświadczonymi urbanistami i
architektami, jak Ganem Ogórkiewiczem, Wacławem Podlewskim, Cze¬
sławem Gawdzikiem, odczuwającymi i rozumiejącymi istotę robót kon¬
serwatorskich .
Uchwała Prezydium Rządu o urządzeniu w Lublinie 22 VII 1954 r.
uroczystych obchodów 10-lecia PKWN była związana z przeprowadze¬
niem akcji porządkowej w mieście. W wyniku realizacji tej uchwały
prace renowacyjne na Starym Mieście przeprowadzone w bardzo krót¬
kim czasie - od marca do połowy lipca 1954 r. - objęły wszystkie
kamienice w Rynku oraz przy ulicach Grodzkiej i Bramowej. Odbudo¬
wano też kilka kamienic wypalonych podczas działań wojennych - w
Rynku i przy ul. Trybunalskiej oraz zrekonstruowano Bramę Rybną.
Ze wzgórza zamkowego usunięto więzienie, a gmach przeznaczono na
cele kulturalne. Roboty te jednak ograniczały się jedynie do prac
elewacyjnych. Przyjęte koncepcje przebudowy lub odbudowy elewacji
niektórych kamienic mogły budzić zastrzeżenia, choćby tylko ze
względu na brak uzasadnienia historycznego.
Dokumentację projektową dla tych prac wykonały zespoły archi¬
tektoniczne warszawskiego biura „Miastoprojekt-Stolica" pod kie¬
runkiem arch. Mieczysława Kuźmy. Sporządzono ją również w krótkim
czasie, w oparciu o nie najdokładniejsze inwentaryzacje pomiarowe
elewacji. Podejmując arbitralne decyzje i kierując się indywidual¬
nymi odczuciami estetycznymi doprojektowano nowe profile gzymsów
i obramienia okienne, wprowadzano nowe podziały architektoniczne,
sgraffito i polichromię. Doprojektowano też kilka attyk (na ka¬
mienicach - Rynek 6, 11, 12, 19), których formy były jednak zupeł¬
nie dowolne. Oedynie częściowa (bez grzebienia) rekonstrukcja at-
tyki na kamienicy przy ul. Grodzkiej 2 była oparta na zachowanych,
oryginalnych fragmentach.
311
		

/page0034.djvu

			Dokumentacja ta była przygotowana pod nadzorem generalnego
konserwatora zabytków, bez udziału wojewódzkiej służby konserwa¬
torskiej, majęcej już wówczas dość duże rozpoznanie historyczne te¬
go tematu. Na podstawie centralnie podjętej decyzji, z polecenia
pełnomocnika rzędu ds. obchodów 10-lecia PKWN przeprowadzono nie¬
stety rozbiórkę - odsłoniętych w latach 1936-1938 przez konserwato¬
ra dra D.E. Dutkiewicza - fundamentów gotyckiego kościoła św. Mi¬
chała przy ul. Grodzkiej, teren natomiast przekształcono w pre¬
tensjonalny 3kwer. Prace budowlane, prowadzone zresztę sprawnie
pod względem organizacyjnym, nie przyczyniły się niestety do za¬
bezpieczenia zespołu staromiejskiego przed niszczęcym działaniem
czasu77.
Na jesieni 1954 r. odbyła się w Lublinie ogólnopolska konfe¬
rencja konserwatorska, mająca na celu zapoznanie jej uczestników
z wykonanymi robotami, ich ocenę i podjęcie wniosków na przy¬
szłość.
„Kosmetyczny" charakter kosztownych prac na Starym Mieście w
Lublinie był również przedmiotem żywej dyskusji w 1958 r., w któ¬
rym, po popękaniu przewodów wodociągowo-kanalizacyjnych w Rynku,
doszło do awaryjnego podmycia fundamentów kamienicy Konopniców pod
numerem 12. Konieczność zabezpieczenia popękanych ścian stropów
oraz wzmocnienia murów umożliwiła dotarcie do pięknych kolumn mię¬
dzyokiennych i kominków, odsłonięcie profilowanych belek stropo-
78
wych pozwoliło na ustalenie dokładnej metryki budynku .
W 1956 r. na łamach prasy była prowadzona ogólnopolska dysku¬
sja nad katastrofalnym stanem zabytków w Polsce - najjaskrawszym
przykładem w tym względzie był los licznych cerkwi rzeszowskich.
Dyskusja sejmowa i powołanie specjalnej komisji wpłynęły na to,
że pomimo znacznych redukcji planów w wielu dziedzinach życia gos¬
podarczego, środki na odbudowę zabytków nie uległy zmniejszeniu
i na przykład w planie 5-letnim województwa lubelskiego 1956-1960
wyniosły ok. 15,5 min. zł, co dało możliwość prowadzenia robót w
46 obiektach.
77H. Gawarecki, Cz. Gawdzik,„Lublin. Krajobraz i architektura",
wyd. 2, Warszawa 1964, s* 63-64 oraz „Lublin w dokumencie, 1317-
-1967", Lublin 1976; „Sprawozdanie z postępu robót zwięzanych z
uczczeniem 10-lecia PKWN w Lublinie", 3. 354-363.
78I. Buczkowa, „Kamienica Konopniców w Lublinie", fws)„Studia
i Materiały Lubelskie", t. 1, Lublin 1963, s. 5-39.
312
		

/page0035.djvu

			W latach 1956-1957 w Zamościu z kredytów gospodarki komunal¬
nej były prowadzone roboty renowacyjne elewacji kamienic w Rynku
Wielkim i w ulicach z niego wychodzących. Prace te intensywnie nad¬
zorowane przez służbę konserwatorską przyniosły wiele odkryć:frag¬
mentów attyk, dekoracji rzeźbiarskich, belkowanych stropów i śla¬
dów polichromii. Trwałym efektem tych prac było uporządkowanie
79
parterów podcieniowych i przywrócenie pierwotnych układów sieni .
Zrekonstruowano też, dwie udane z punktu widzenia konserwatorskie¬
go, „plomby" - w Rynku Głównym, pl. Mickiewicza 5a oraz w Rynku
Solnym, róg 1 Maja i Zamenhoffa, według projektów arch. Czesława
Gawdzika z dobrym wyczuciem form historycznych. Ale i tym razem
trzeba było przystępować do robót bez wcześniejszego przygotowa¬
nia dokumentacji naukowo-historycznej. Dla przeprowadzenia dysku¬
sji i oceny tych robót urządzono w Zamościu we wrześniu 1957 r.
naradę konserwatorską.
Interesującymi robotami konserwatorskimi prowadzonymi z inicja¬
tywy użytkowników były prace realizowane w dwóch cennych zespo¬
łach zabytkowych Lublina: kościele Dominikanów i kościele pober-
nardyńskim. W obu obiektach uczytelniono metrykę budowli oraz fa¬
zy historycznych przekształceń. Ponadto w Kościele pobernardyń-
skim zrekonstruowano sygnaturkę na szczycie wschodnim nawy oraz
kopułę nad kaplicą św. Anny.
Innym przykładem właściwie przeprowadzonych robót konserwator¬
skich - na etapie projektowania i realizacji - była regotyzacja
Bramy Krakowskiej w Lublinie. Dokumentacja architektoniczno-konsen-
watorska, dwuetapowa, została sporządzona przez doświadczonego w
zakresie prac zabytkowych projektanta mgra inż. arch. Wacława Pod-
lewskiego. Podstawą dokumentacji była szczegółowa i bardzo staran¬
na inwentaryzacja konserwatorska, uzupełniana wstępnymi badaniami
architektonicznymi i poparta pełnym rozpoznaniem historycznym80.
Roboty budowlane prowadził Oddział Warszawski PKZ (Zakład w
Lublinie po kierunkiem inż. Dózefa Jurkowskiego). Majstrem budo-
H. Gawarecki, Cz. Gawdzik, „Odnowienie Rynku w Zamościu",
„Ochrona Zabytków" 1957, nr 1, s. 24-33. Opinię o przeprowadzonych
wówczas robotach renowacyjnych zawiera artykuł Z, Krąm£rza, „Za¬
mość w latach 1945-1975", (w:) „Zamość, miasto idealne'1, Lublin
1980, s. 213-222.
80H. Gawarecki, W. Podlewski, „Brama Krakowska w Lublinie",
Lublin 1971.
313
		

/page0036.djvu

			wlanym był natomiast Piotr Łuka z Wąwolnicy, który kształcił się
w swoim fachu pod okiem arch. Dana Koszczyc Witkiewicza. Bacznemu
oku majstra nie uchodziła uwagi najdrobniejsza nawet rozbieżność
między dokumentacją i ujawnionym stanem istniejącym; zwracał też
uwagę na każdy szczsgół wyłaniający się spod tynku lub widoczny
w głębi muru.
Lata pięćdziesiąte przyniosły także wiele prac przy konser-
wacji malarstwa ściennego. Wykonywali je fachowi i doświadczeni
malarze-konserwatorzy osiągając bardzo dobre efekty. W Lublinie w
latach 1952-1956 we wnętrzu kościoła katedralnego usunięto prze¬
malowania, odczyszczono i zakonserwowano barokową polichromię 30-
zefa Majera z połowy XVIII w. w kościele Dominikanów w kopule ka¬
plicy Ty8zkiewlczowskieJ, poddano konserwacji barokowy fresk „Sąd
Ostateczny" z połowy XVII w. przypisywany Tomaszowi Muszyńskiemu.
Pracownia Konssrwacji Malarstwa PKZ w Warszawie przeprowadziła w
1954 r. staranną konserwację wielkiego obrazu „Pożar Lublina w
1719 r." (jest to bardzo ważne źródło informacji do historii mia¬
sta).
Prace te wzbudziły duże zainteresowanie wśród szsrokich krę¬
gów społecznych. Spopularyzowały znaczenie i efekty konserwacji
oraz uprzytomniły, że mogą je realizować jedynie spscjallści. Mia
ło to szczególne znaczenie dla obiektów sakralnych, których admini
stratorzy często zlecali prace konssrwatorskie ludziom zupełnie
nie przygotowanym do tego.
Od 1 I 1960 r. zakres działalności wojewódzkiego konserwatora
zabytków został poszerzony o sprawy muzealnictwa oraz o sprawy
opieki nad miejscami i pomnikami walki i męczeństwa.
„Warsztat pracy“ konserwatora przedstawiał się w tych latach
(1961 r.) Już dość pokaźnie: pełna kartoteka zabytków nierucho¬
mych, archiwum fotograficzne - niemal 20 tys. zdjęć, w tym repro¬
dukcje szkiców, rysunków, map, planów, rycin i widoków historycz¬
nych, inwentaryzacje zabytków architektury (285 ooiektów), archiwum
dokumentacji technicznej (365 sztuk), dokumentacja naukowo-histo-
ryczna dla 21 zespołów zabytkowych, zbiór wypisów archiwalnych i
bibliograficznych (220 kart), zbiór odrysów planów historycznych
miast i osad (22 plany) oraz biblioteka fachowa licząca 800 to¬
mów. Były to bardzo ważne pomoce w pracy konserwatora; pozwalały
na udzielanie w krótkim czasie odpowiedzi na zapytania dotyczące
zabytków terenu skierowywane przez władze, urzędy lub instytucje.
314
		

/page0037.djvu

			Na przełoinie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nawiązała
się też bardzo potrzebna współpraca służby konserwatorskiej z wo¬
jewódzkimi pracowniami planowania przestrzennego. Przekazywano im
wytyczne konserwatorskie dla opracowywanych historycznych miast,
osiedli i zespołów. Wojewódzki konserwator zabytków był przygoto¬
wany do dawania takich wypowiedzi dzięki zgromadzeniu w swoim ar¬
chiwum sporej liczby odrysów historycznych planów miast Lubelsz¬
czyzny oraz posiadaniu pełnej ewidencji ok. 100 zespołów urbani¬
stycznych terenu. Dzięki tej wsDÓłpracy w kilku wypadkach zdołano
zapobiec zniekształceniu zabytkowych zespołów urbanistycznych i
tak powszechnej w tym czasie tendencji zabudowy rynków staromiej¬
skich i zmiany ich skali.
OPIEKA NAD ZABYTKAMI W LATACH 1962-1978
81
Ustawa z 15 II 1962 r. o ochronie dóbr kultury i o muzeach
dawno oczekiwana, zastąpiła nieaktualne pod wieloma względami roz¬
porządzenie prezydenta RP z 6 III 1928 r. o opiece nad zabytkami,
której stosowanie przez kilkanaście lat w Polsce Ludowej mogło
budzić zastrzeżenia. Nie wdając się w szczegółową analizę ustawy
trzeba stwierdzić, że rozszerzała ona pojęcie zabytku-dobra kul¬
tury na obiekty współczesne i szczegółowo określała zakres obowią¬
zków władzy konserwatorskiej oraz użytkowników zabytków, a także
nadawała rangę prawną społecznej opiece nad zabytkami.
W świetle nowej ustawy służba konserwatorska powinna była na¬
silić pracę nad uzupełnieniem i aktualizacją rejestru zabytków
oraz wzmóc ich odbudowę. Powiększająca się sukcesywnie moc prze¬
robowa Pracowni Konserwacji Zabytków (miały one swą jednostkę
organizacyjną w Lublinie) - choć nadal niewystarczająca - pozwa¬
lała oceniać tę sprawę pozytywniej. Niestety, nadal niewiele przed¬
siębiorstw komunalnych i terenowych podejmowało się realizacji ro¬
bót w obiektach zabytkowych. Istniały też w tych latach tendencje
do tworzenia przez wojewódzkich konserwatorów zabytków własnych
grup budowlanych dla wykonywania drobniejszych robót renowacyjnych
i	zabezpieczających, zaniechane Jednak w krótkim czasie.
81Dz. U. PRL z dn. 21 II 1962, nr 10, poz. 48.
315
		

/page0038.djvu

			W 1962 r. z polecenia Komisji Rzędowej ds. Zagospodarowania
Obiektów Zabytkowych Ministerstwa Kultury i Sztuki przeprowadzono
na terenie kraju weryfikację i klasyfikację zabytków. Zweryfiko¬
wano wówczas w województwie lubelskim 1576 zabytków, które podzie¬
lono na grupy, w grupie „O" najwyższej znalazły się 3 obiekty, w
„I" - 81, w „II" - 262, w „III" - 672 i w „IV" - 483. W ostatniej
grupie mieściły się obiekty, o najniższej wartości zabytkowej,
które w razie potrzeby można było przerabiać lub dowolnie adapto¬
wać, a nawet rozbierać.
Weryfikacja, pomyślana jako podstawa dla planowania działań
konserwatorskich. Jak się to później okazało, przyniosła Jednak
wiele szkody, ponieweż zachęcała posiadaczy źle użytkowanych
obiektów zabytkowych do ich dalszego zaniedbywania. Uważali oni
bowiem, że im gorszy jest stan zachowania zabytków, tym niższa
jest Jego grupa klasyfikacyjna. W ten eposób znikały dalsze nie-
użytkowane obiekty sakralne (cerkwie) i zespoły obiektów podwor¬
skich pozostawionych w resztówkach PFZ lub przekazane spółdziel¬
niom produkcyjnym.
Weryfikacja zabytków przyniosła również nową zasadę przydzia¬
łu kredytów i finansowania robót konserwatorskich z budżetu cen¬
tralnego i terenowego. Z pierwszego mogły być odbudowywane obiek¬
ty najwyższej klasy, pozostałe - z terenowego. Dla' przykładu: w
1961 r. na roboty konserwatorskie w województwie lubelskim otrzy¬
mano z Ministerstwa Kultury i Sztuki 5,4 min zł, zaś z kredytów
terenowych tylko 1,5 min zł, co pozostawało w dysproporcji z po¬
trzebami zabytków niższych klas.
Władze terenowe jeszcze przez dłuższy czas nie mogły „przyz¬
wyczaić się" do wydzielania odpowiednich sum na odbudowę zabytków
i	obojętnym jeśli nie życzliwym okiem patrzyły na tych użytkow¬
ników obiektów, którzy problemy konserwatorskie rozwiązywali w
sposób radykalny - przez ich dyskretną rozbiórkę. Niewątpliwym,
godnym odnotowania sukcesem było uratowanie od rozbiórki i odbu¬
dowa dworu Kraszewskich w Romanowie, w którym w 1962 r. otwarto
muzeum wielkiego pisarza.
A Jednak nadal nie były to łatwe i satysfakcjonująco lata pra¬
cy. Brak zrozumienia dla zasad i polityki konserwatorskiej, szcze¬
gólnie na niższych szczeblach władz terenowych, częste poczucie
bezsilności wobec tych, którzy gwałcili przepisy o ochronie za¬
bytków oraz brak skutscznego poparcia WKZ przez resortową władzę
316
		

/page0039.djvu

			centralną, nie służyły emocjonalnemu zaangażowaniu w sprawy ochro¬
ny zabytków. Klimat, który otaczał w pracy wojewódzkiego konser¬
watora zabytków był daleki od właściwego. Zamiast współdziałania
i	współpracy montowano fikcyjne oskarżenia - wbrew oczywistości -
faworyzowania odbudowy pewnych grup zabytków, co w zestawieniu z
82
sumami udzielanymi subwencji, wyglądało niemal humorystycznie .
Z dn. 1 XII 1963 r. H. Gawarecki został przeniesiony na inne
stanowisko w resorcie budownictwa, a pełniącym obowiązki wojewódz-
83
kiego konserwatora zabytków został mgr Mieczysław Kurzątkowski
Reprezentował on zupełnie inny styl pracy. Za najważniejsze swoje
zadania uważał przede wszystkim sporządzanie wykazów i ewidencji
oraz dokuemntticji uznając m.in., że zagadnienie zabytków nieużyt-
kowanych nie jest podstawowym problemem konserwatorskim wojewódz¬
twa lubelskiego.
w tym kontekście zrozumiała jest gwałtowna reakcja opinii spo¬
łecznej na wyrażoną przez władzę konserwatorcką zgodę na rozbiór¬
kę zabytkowej oficyny dworskiej z XVII w. w Gardzienicach.
Dla realizacji tych zadań M. Kurzątkowski zorganizował Biu¬
ro Dokumentacji Zabytków z kilkunastoosobową osadą.doprowadził do
powstania w Lublinie Oddziału Pracowni Konserwacji Zabytków (1968
r.) Utworzone zostało stanowisko miejskiego konserwatora zabytków
w Lublinie oraz konserwatora zabytków w Kazimierzu Dolnym (l970r.)
z zakresem działania na powiat puławski. Dzięki temu możliwości
realizacji założonych kierunków działania mogły znacznie wzrosnąć.
Ważnym problemem, do którego rozwiązywania przystąpiono w tych
latach, była renowacja Starego Miasta w Zamościu. Mimo iż miasto
82w tym przypadku chodziło o subwencje udzielane na odbudowę
obiektów sakralnych. Natomiast stan rzeczywisty przedstawiał się
następująco:
Zabytki
Lata
1944-1946
1947-1949
1950-1955
1956-1960
Świeckie
Sakralne
50,5%
49,5%
72%
28%
98%
2%
98,4%
1,6%
Od 1 XII 1963 r. obowiązki wojewódzkiego konserwatora za¬
bytków pełnił mgr Mieczysław Kurzątkowski (ur. 1931 r.), historyk
sztuki, absolwent KUL-u, poprzednio starszy konserwator zabytków,
specjalizujący się w problematyce budownictwa drewnianego.
317
		

/page0040.djvu

			to od dawna wzbudziło duże zainteresowanie urbanistów i history¬
ków architektury, nie posiadało Jednak aktualnego planu zagospo¬
darowania przestrzennego wyznaczającego w całyr organizmie miej¬
skim właściwej funkaji dla miasta historycznego. Dyktowało to pil¬
ną potrzebę wykonania projektu plar.u szczegółowego zagospodarowa¬
nia Starego Miasta. Prace te podjął w 1963 r. zespół z „Miasto-
04	di
projektu-Lublin" pod kierunkiem mgr inż. arch. Zofii Haman . riar>
ten uzgodniony przez konserwatora został zatwierdzony w 1967 r.
przez Prezydium MRN w Zamościu.
Mimo iż dla realizacji kompleksowych prac konserwatorskich
nie dyeponowano jeszcze szczegółowymi opracowaniami historycznymi
i	badaniami poszczególnych budynków Starego Miasta, przystąpiono
do wykonania dokumentacji technicznej i do samych prac renowacyj¬
nych. W pierwszej fazie prace te objęły blok kamienic otoczonych
ulicami: Bazyliańska-Ormiańska^Srecka-Lenina, tzw. Podkarpie oraz
blok kamienic Rynku Wielkiego między ulicami Ormiańską i Leni¬
na. Roboty te prowadzone przez przedsiębiorstwa komunalne budzi¬
ły wiele wątpliwości co do ich zakresu i jakości.
W tych latach na obszarze historycznej zabudowy miasta zloka¬
lizowano i wybudowano kilka nowych budynków. Były to: hotel „Re¬
nesans" (1971 r.), biurowiec PAX-u (l972 r.) i biurowiec Ceramiki
Budowlanej (l967 r.) oraz Dom Cechu Rzemiosł Różnych (l973 r.).
Realizacje te operujące współczesny formą architektoniczną nie zro¬
sły się z otoczeniem i są dobrą (niestety negatywną) lekcją po¬
glądową w poszukiwaniu właściwego wyrazu plastycznego budowli .
W innych już warunkach przebiegały prace renowacyjne w zamoj¬
skim Ratuszu. Roboty zaczęte w 1959 r. zostały ustalone przyję¬
ciem generalnego programu w 1963 r., w którym uwzględniono wszy¬
stkie niezbędne elementy dokumentacji badawczej i projektowej. Ro¬
boty prowadzone początkowo przez Miejskie Przedsiębiorstwo Robót
Budowlanych przejęły w 1964 r. Pracownie Konserwacji Zabytków, któ¬
re zakończyły je w 1968 r. Dzięki nim Ratusz uzyskał nową szatę
wnętrz oraz ukazał dzięki badaniom swoją bogatą przsszłość . Je¬
dnak chyba niesłusznie rozebrano wówczas budynek XVIII-wiecznego
odwachu między schodami i fasadą.
“Z. Haman, „Szczegółowy plan zagospodarowania przestrzennego
Starego Miasta w Zamościu", „Ochrona Zabytków" 1969, nr 3, s. 181-
-185.
85Zob. przyp. 78.
86S. Michalczuk, „Renowacja zamojskiego Ratusza", „Ochrona Za¬
bytków" 1969, nr 3, s. 210-214.
318
		

/page0041.djvu

			Prace konserwatorskie w obrębie zabytkowego centrum uległy od
1974 r. intensyfikacji w związku z przewidywanymi obchodami 400-
-lecia założenia Zamościa.
W 1968 r. powstał w Lublinie Oddział Pracowni Konserwacji Za¬
bytków na razie z zakresem działania na dwa województwa: lubel¬
skie i rzeszowskie, a od 1975 r. wyłącznie lubelskie. Fakt ten
miał dość duże znaczenie dla zakresu i treści działalności konser¬
watorskiej , które wzbogaciły się znacznie dzięki możliwości pro¬
wadzenia w więkazym zakresie naukowych prac badawczych przy każ¬
dym przeznaczonym do odbudowy obiekcie zabytkowym. Od tego czasu
wytyczne konserwatorskie mogły być formowane na podstawie dokumen¬
tacji naukowo-historycznej (opracowanej w oparciu o kompleksową
kwerendę archiwalną, bibliograficzną i ikonograficzną) oraz badań
archeologicznych, architektonicznych i na istnienie polichromii.
Badania te ujawniały wartości historyczne i artystyczne zabytku
lub zespołu zabytkowego i pozwalały na przygotowanie pełnowartoś¬
ciowego projektu rewaloryzacji obiektu.
Pierwszym najpoważniejszym opracowaniem, będącym niejako
wstępem do dalszych prac, było historyczna studium urbanistyczne do
szczegółowego planu zagospodarowania śródmieścia Lublina. Posłu¬
żyło ono projektantom do wydobycia i utrwalenia w tym planie
wartości historycznych śródmieścia. Korzyści płynące z tego stu¬
dium zachęciły do zlecenia podobnego w zakresie opracowania dla
przedmieść lubelskich.
Podjęcie decyzji o przystąpieniu do prac nad kompleksową re¬
waloryzacją Starego Miasta w Lublinie miało istotne znaczenie dla
rozwoju Oddziału Lubelskiego PKZ i jego specjalistycznych komórek
organizacyjnych, zapewniających wykonanie fazy prac przedprojek¬
towych, zgodnie z wymogami służby konserwatorskiej. Utworzenie sta¬
nowiska miejskiego konserwatora zabytków w Lublinie z dn. 15 I
1971 r. było świadectwem wagi, Jaką władze przywiązywały do rewa¬
loryzacji. Miejscowy plan szczegółowy zagospodarowania Starego
Miasta w Lublinie sporządzony przez mgr inż. Jadwigę Jamiołkowską
z zespołem, poparty wnikliwymi studiami był gotów w 1972 r. Ten
sam zespół opracował również perspektywiczny program rewaloryza¬
cji Starego Miasta, który niestety szybko się zdezaktualizował z
powodu opóźnień powstałych w jego realizacji.
Trzeba stwierdzić, że plan zagospodarowania Starego Miasta w
Lublinie stał się opracowaniem wzorcowym, kilkakrotnie prezento¬
wanym specjalistom-urbanistom, architektom, zabytkoznawcom.
319
		

/page0042.djvu

			Równolegle podjęto opracowania przedprojektowe dla poszczegól¬
nych kamienic Starego Miasta według przyjętej kolejności wynikają¬
cej z pilności i możliwości przystąpienia do robót budowlano-kon-
esrwatorskich. Opracowania te - dokumentacja przedprojektowa - za¬
wierała w sobie wiele studiów monograficznych - dokumentację his¬
toryczną, badania archeologiczne i na istnienie polichromii. Za¬
mykały je szczegółowe wnioski konserwatorskie. Stanowiły one ukie¬
runkowanie prac projektowych, których zadaniem było utrzymanie i
wydobycie wartości zabytkowych obiektu. Takie opracowania można
uznać w świetle teoretycznych zasad konserwatorskich za wzorcowe.
Realizacja kompleksowych prac badawczych napotykała Jednak w
praktyce na trudności. Ponieważ przystępowano do nich w budynkach
zamieszkałych (wobec braku lokali zastępczych), zakres badań trze¬
ba było ograniczać w pierwszym etapie do przebadania elewacji sie-
ni i klatek schodowych. Gdy po przekwaterowaniu lokatorów (często
dopiero po kilku latach) dostępnymi stawały się wnętrza kamienic,
odsłonięcie spod tynków i obmurowań - ukrytych dotychczas portali,
kolumn międzyokiennych, stropów belkowanych i polichromii, zmu¬
szało z reguły do sporządzenia zamiennego projektu architektoni¬
cznego.
Tym niemniej już pierwsze opracowania historyczne oraz bada¬
nia architektoniczne i archeologiczne przyniosły wiele interesują¬
cych rezultatów, które spowodowały, że obraz sztuki Lublina w XVI-
87
-XVIII w. stał się znacznie pełniejszy . Niewątpliwym niestety
regresem, w stosunku do lat sześćdziesiątych odznaczało się wy¬
konawstwo budowlano-konserwatorskle. Wpływało na to z pewnością
dużo przyczyn i nie tu jest miejsce na ich analizę. Podstawowymi
przyczynami niezadowalającej jakości robót były: brak materiałów
budowlanych, fachowych, wyszkolonych kadr oraz cenniki PKZ, w
których brak jest bodźców ekonomicznych preferujących dobrą robo¬
tę. Pracownie Konserwacji Zabytków zostały potraktowane jako Je¬
dno z wielu zwykłych przedsiębiorstw budowlanych.
Reforma podziału administracyjnego kraju z maja 1975 r. przy¬
niosła nowe znacznie zmniejszone województwo lubelskie. Odpadły od
niego tereny od północy (woj. bialsko-podlaskie), od wschodu (woj.
chełmskie), od południa (woj. zamojskie). Pozostały w nim miasta:
Lublin, Bełżyce, Bychawa, Kazimierz Dolny, Kock, Kraśnik, Lubar-
870. Oaniukowa, „Pr8ce konserwatorskie na terenie miasta Lub¬
lina (1971-1973)", „Ochrona Zabytków" 1976, nr 1, s. 61.
320
		

/page0043.djvu

			tów, Łęczna, Nałęczów, Opole Lubelskie, Ostrów Lubelski, Poniato¬
wa, Puławy z dawnego województwa, przyłączono Dęblin i Ryki. 3uż
samo wyliczenie tych miast wskazuje w jakim stopniu zmniejszyła
się liczba zabytków na terenie nowego województwa.
Stworzyło to nowe pełniejsze możliwości roztoczenia przez
służbę konserwatorską opieki nad obiektami zabytkowymi i ich nie
zawsze właściwymi użytkownikami. Ocena ostatniego iO-lecia dzia¬
łalności konserwatorskiej, przed którą zostały postawione przede
wszystkim bardzo poważne zadania nadzoru nad podjętymi pracami re¬
waloryzacyjnymi Starego Mia8ta w Lublinie, wymaga jeszcze dystansu
czasowego. Można mniemać, że zadania te nie będą łatwe w reali¬
zacji.
21	— Dzieje Lubelszczyzny t. 5