/KS_455558_II_L_1_0005.djvu

			Z. L. RADZIMIŃSKI
ANTONI L. RADZIMIŃSKI
GENERAL-MAJOR WOJSK KOŚCIUSZKOWSKICH,
MARSZAŁEK POSPOLITEGO RUSZENIA W DEPAR­
TAMENCIE LUBELSKIM, ZASTĘPCA PREFEKTA
TEGOŻ DEPARTAMENTU I PREZES RADY OBY-
: WATELSKIEJ WOJEWÓDZTWA LUBELSKIEGO :
CZĘSC PIERWSZA
1767^-1794
^ііоіііоіііОііюиіоіиіаіііОіііоіііоіїїїбГнотОіііоіпоГіУоіііоіноп^о
i
I
WE LWOWIE
7. DRUKARNI ]AKUBOWSKIEGO I SP., PIEKARSKA
		

/KS_455558_II_L_1_0007.djvu

			Z. L. RADZIMIŃSKI
ANTONI L. RADZIMIŃSKI
GENERAŁ-MAJOR WO]SK KOŚCIUSZKOWSKICH,
MARSZAŁEK POSPOLITEGO RUSZENIA W DEPAR­
TAMENCIE LUBELSKIM, ZASTĘPCA PREFEKTA
TEGOŻ DEPARTAMENTU I PREZES RADY OBY-
: WATELSKIE] WOJEWÓDZTWA LUBELSKIEGO :
CZĘSC PIERWSZA
1767 1794
WE LWOWIE
Z DRUKARNI JAKUBOWSKIEGO I SP., PIEKARSKA 11.
		

/KS_455558_II_L_1_0008.djvu

			ODBITKA Z „KWARTALNIKA HISTORYCZNEGO“ R. XXXII. 1918.
Лі' ZESZYT 2-3.
I-UBLIN
’
		

/KS_455558_II_L_1_0009.djvu

			ANTONI L. RADZIMIŃSKI
Generał Wojsk Polskich w powstaniu Kościuszkowskiem, Marszałek Pospolitego Rusze­
nia w departamencie Lubelskim, Prezes Rady Obywatelskiej województwa Lubelskiego.
ur. 1767 r. t 1838
		

/KS_455558_II_L_1_0011.djvu

			WSTĘPNE SŁOWO.
Życiorys jednego z towarzyszów broni Tadeusza Kościu­
szki, generała Radzimińskiego, miał być umieszczony w stupięć-
dziesięcioletnią rocznicę jego urodzin, jako wstęp do ogłoszonych
przez Kwartalnik historyczny w Kościuszkowskim numerze,
z papierów pozostałych po nim, drogocennych listów Naczel­
nika i paru innnych dokumentów do tej epoki odnoszących się.
Z powodu jednak braku miejsca, musiał być w ostatniej chwili
wycofanym i dopiero w roku obecnym w przypadającą osiem­
dziesięcioletnią rocznicę zgonu generała, znalazło się miejsce
w tymże Kwartalniku na pierwszą część życiorysu, związaną
7. epokową chwilą Kościuszkowskiego powstania. zakończoną
Maciejowicką klęską.
Nie będąc pewnym kiedy i gdzie się pojawi druga i osta­
tnia część życiorysu generała, zawierająca w sobie jego dzia­
łalność w charakterze marszałka pospolitego ruszenia w De­
partamencie Lubelskim, zastępcy prefekta tegoż departamentu
i wreszcie prezesa rady obywatelskiej Województwa Lubelskiego,
wydaję obecnie pierwszą część w osobnej odbitce, którą skła­
dam w hołdzie pamięci przodka w osiemdziesięcioletnią rocznicę
jego zgonu.
t
Z. L. Radzimiński
Lwów, willa „Luba“.
13. lutego, 1918
		

/KS_455558_II_L_1_0012.djvu

			An to ni-Jan Ncpomucen-Józel Radzimiński herbu Lu­
bicz urodził się w majątku rodzinnym Brzezicach, w Lubelskiem
15. maja 17(57 r. i tegoż samego dnia został tam ochrzczony
z wody przez ks. Ignacego Ludwika Kopowskiego, proboszcza
parafii Biskupickiej: podawali go do Chrztu świętego Teodor
Suchodolski starosta Omelnicki z Elżbietą Ciesielską cześni-
kówną Bełzką. Był on synem Franciszka Ksawerego cześnika, na­
stępnie podczaszego Lubelskiego i Brygidy z Ciesielskich, wnu­
kiem Adama podkomorzego Intlantskiego, starosty Zeleznickiego
i Krystyny z Piaseckich, prawnukiem Wojciecha cześnika Czer­
nichowskiego i Maryannv z Gołyńskich, praprawnukiem Flo-
rvana podstolego Ciechanowskiego i Maryannv z Grzybow­
skich, a zaś Hartwicha v. Artyfika z Radzimina na Zagdzewie
Zagdzewskiego v. Radzimińskiego i Anny z Szulmierskich pra-
praprawnukiem v). Pochodził przeto z linii lego rodu, która
‘i W wywodzie genealogicznym generała siągnąłem tak wysoko
i sięgam tu jeszcze wyżej z powodu, że chciałbym wykazać na ży­
wym przykładzie, jak wśród szlachty polskiej rozpowszechnionem,
żeby niepowiedzieć wrodzonem, było szukanie przygód w dalekich
wędrówkach i z niem złączony pociąg do kolonizacyi odległych krań­
ców Rzeczypospolitej; a tu właśnie od rzeczonego Hartwicha v. Arty­
flka, a jeszcze bardziej od jego synów i wnuków, rozpoczyna się na
dobre W rodzic Łubów z Radzimina ruch kolonizacyjno-rycerski,
który ich pchną! na wschód i rozsiedlił na szerokim dawnej Rusi
obszarze.
Ale i przedtem prąd ten. że go tak nazwę odpływowy, nurtował
w tym rodzie; zapoczątkował go jeszcze Jakób Radzimiński, syn Ja­
kuba z Radzimina-Kozdroje, a wnuk również .lakóba „Kozdroy de
Radzimino", tego, który uzyskał na tę majętność prawo niemieckie
w 1451 r. od Ks. Bolesława Mazowieckiego. Otóż ten Jakób III po­
siadłszy dobra Zagdzewo (dzisiejsze Sagsaui w Prusach Wschodnich
i ożeniwszy się tam z Małgorzatą de Skotow, opuścił Radzimin-Koz-
droje i przeniósł się na stałe do Zagdzewa. zkąd syn jego Olbracht,
wnuk Stenzel v. Stanisław i nakoniec syn tego ostatniego z
		

/KS_455558_II_L_1_0013.djvu

			przywędrowawszy z Mazowieckich równin w pierwszej połowie
XVJI w. na Ruś Kijowską w osobie jego pra-pradziada Floryana
i braci tegoż: Wojciecha, Macieja, Andrzeja i Marcina, wszyst­
kich pięciu wojskowo służących, wycofała się, pod grozą
Ghmielniczyzny, z. Zytomirskiego powiatu, z dziadem Adamem
na czele i osiedliła się na dobre w Lubelskiem, gdzie posiadłszy:
Biskupice, Brzezice, Stróże, Krzywe i inne majętności, nazwaną
została linią Lubelską.
Oprócz trzech braci rodzonych: najstarszego Adama,
podkomorzego nadwornego JKM., gorącego obrońcy Konstytu-
cyi 3-go Maja na Sejmiku w Lublinie 1792 r., wreszcie pod­
komorzego Krzemienieckiego, który ożeniwszy się na Woły­
niu z Maryanną Polanowską, starościanką Dąbrowicką, osiadł
w Krzeinienieckiem, gdzie brał czynny, dodatni udział w pra­
cach wiekopomnego Tadeusza Czackiego, przy założeniu Szkoły
Krzemienieckiej i poświęcał się źródłowym badaniom naszej
przeszłości: z lej epoki jego życia pozostał cenny w swoim
czasie rękopis trzytomowy „Historva Kozaków“, złożony przez
piszącego te słowa, przed czterdziestu laty w Akademii Umie­
jętności w Krakowie1); drugiego ks. Jana-Franciszka Ksawe­
rego, kanonika Lubelskiego, proboszcza w Piaskach i trzeciego
Piotra młodo zmarłego w 1798 r. — miał jeszcze nasz pan
Antoni niezbyt dalekich krewnych po mieczu, wśród roz­
siedlonego po obszarze dawnej Rzeczypospolitej rodu Radzi-
de Wierzbow, córki Aleksandra, urodzony, powyższy Hartwich v. Arty-
lik, pisali się Zagdzewskimi л-. Radzimińskimi.
Ten jednak widocznie zatęskniwszy za Ciechanowskiem gniaz­
dem praojców, opuszcza na zawsze Zagdzewo i Prusy Wschodnie
i powraca w strony rodzinne, żeni się tam ze swoją współherbow-
niczką Anną, córką Floryana na bliskim Radziminowi, małym Szulmie-
rzu Szulmierską i zaczyna skupiać w swem ręku praojczyste dziedziny
Radzimińskich, jak: Radzimin-Włosty w 1017 r., Radzimin wielki,
Kalisz, Koterman i Jagodnia w 1629 r. Synowie wszakże na razie tam
osiedzieć się nie mogą i ulegając wrodzonemu prądowi rycersko-
kolonizaeyjnemu. spotęgowanemu ówczesnym nastrojem szlachty pol­
skiej. spieszącej tłumnie z mieczem u boku i pługiem za sobą, na sze­
rokie obszary Ukrainy, mlekiem i miodem płynącej, wszyscy pięciu,
w pewnych odstępach podążają, jak to już wyżej zaznaczyłem na Ruś
Kijowską, by z czasem po innych jej województwach się rozsiedlić.
i Synami jego byli: Józef major wojsk polskich, Feliks porucz­
nik konnych strzelców gwardyi polskiej i Jan-Seweryn za udział
brojny w 1831 r. zesłany na Kaukaz i tam zmarły w Kizlarze w 1834
		

/KS_455558_II_L_1_0014.djvu

			mińskich. Mówię tu o potomkach pięciu synów Hartwicho-
wych: Wojciecha, Macieja, Andrzeja, Floryana i Marcina, wy­
stępujących do pewnego stopnia na widowni publicznej, jeżeli
nie kraju całego, to w każdym razie swoich województw, po­
czynając od elekcyi Sobieskiego, na którego głosują z Płoc­
kiego bracia: Floryan i Marcin, oraz synowie pierwszego: Woj­
ciech, Maciej, Jan, Arnolf i Adam, a w dalszym ciągu o po­
tomkach tychże, mniej, więcej naszemu Antoniemu współcze­
snych. Między innymi wymienię tu z linii najstarszej Ciecha­
nowskiej dwóch braci: Antoniego kasztelana Ciechanow­
skiego, macierzystego pradziada Kazimierza Pułaskiego i Fran­
ciszka, zdecydowanego stronnika Stanisława Leszczyńskiego,
z kasztelana Inflantskiego przezeń nominowanego, podkomo­
rzego Ciechanowskiego, starostę Janowskiego, i tegoż Fran­
ciszka dwóch wnuków: Wincentego kapitana lekkokonnego
pułku gwardyi Napoleona I, zaszczytnie odznaczonego pod Rio-
seco w 1808 r. i Aleksandra pułkownika .‘i-go pułku jazdy uła­
nów polskich, poległego śmiercią walecznych pod Możajskiem
w 1812 roku; dalej z wyszłej z. Ciechanowskiej, gałęzi Kijow­
sko-Lu bełski ej: Stanisława cześnika Owruckiego, starostę*
Trechtymirowskiego, deputata na trybunał Koronny z woje­
wództwa Kijowskiego: z В г а с ł a w s к i e j: Marcina starostę
Tarnawatskiego, posła z Bracławskiego i deputata ad pada
conventa przy obiorze Stanisława Leszczyńskiego, następnie
z tegoż województwa deputata na trybunał Koronny 1786 r.
i pisarza ziemskiego Bracławskiego; z linii W oł у ń sk i e j, panu
Antoniemu bliższej, cofając się nieco wstecz: brata jego pra­
dziada, Arnolfa, biorącego wraz z braćmi swymi: Wojciechem,
Maciejem i Janem, pod ehorągwią marszałka Lubomirskiego,
udział w Wiedeńskiej wyprawie, pułkownika wojsk JKM. i
RPtej, skarbnika Wołyńskiego, posła na sejmy i deputata na
trybunał Koronny z województwa Czernichowskiego, tudzież jego
syna Piotra, jak wymienieni wyżej Franciszek i Marcin, gorą­
cego stronnika Stanisława Leszczyńskiego, wielokrotnego posła
na sejmy, deputata na trybunał Koronny, chorążego Wołyń­
skiego, zapamiętałego wroga, Sasów i tegoż rodzonych bratań­
ców : Arnolfa III elektora Stanisława Augusta, posła na sejmy,
podkomorzego nadwornego JKM. stolnika Czernichowskiego,
z synem Józefem, głośnym w swoim czasie na Wołyniu stolnikiem
Czernichowskim, deputatem na trybunał Koronny z
		

/KS_455558_II_L_1_0015.djvu

			twa Czernichowskiego i sędzią ziemskim Kowelskim, „orderowym
panem w Mokrzcu“ i Filipa-Jakóba, starościca Dymitrowskiego,
towarzysza broni i przyjaciela Kazimierza Pułaskiego, regimen-
tarza Barskiego, marszałka skonfederowariej ziemi Sanockiej,
pułkownika iejbgwardyi konnej Koronnej, komendanta twier­
dzy Jasnogórskiej, cześnika Wołyńskiego, starostę Terleszyń-
skiego, komendanta milicyi wojewódzkiej Wołyńskiej w para­
fiach Zasławskiej i Horodyskiej powiatu Krzemienieckiego 1789 r.,
z sejmu t. r. wyznaczonego komisarza do Ofiary l()-o grosza
w powiecie Krzemienieckim, wreszcie marszałka sejmiku elek-
cyjno-gospodarskiego powiatów Krzemienieckiego i Nadsłuczań-
skiego w 1792 1). t nakonicc z linii Wielkopolskiej: Józefa,
wspomnianego wyżej Macieja z pod Wiednia wmuka, z sędziego
ziemskiego i wielokrotnego posła na sejmy i trybunały Piotr­
kowski i Bydgoski — wojewodę Gnieźnieńskiego, na czele de-
putacyi polskiej witającego przemową Cesarza Napoleona I w Po­
znaniu w 18(Hi r. i podpisującego tamże ostatnie wezwanie Na­
rodu Polskiego do Pospolitego Ruszenia.
Rycerskie środowisko, w którem się urodził i z którego
wyszedł nasz przyszły generał, tradveye i przekonania o obo­
wiązku służenia Ojczyźnie, w niem zaczerpnięte, musiały mimo-
woli oddziaływać na jego młodociany, wrażliwy umysł i za­
pewne one to wpłynęły na wybór zawodu, któremu się z ze­
zwolenia rodzica poświęcił od dziewiątego roku życia; a gdy
z biegiem czasu, zamienił skutkiem niezależnych od niego oko-
1) Na tym Sejmiku w dniach 15—21. lutego 1792 r. pod laską Fi­
lipa Radzimińskiego w kościele Farnym ()(). Franciszkanów odbytym,
wiekopomne Uchwały formy rządowej w dniach 3 i 5. maja 1791 r.
i inne rozporządzenia Wielkiego Sejmu zapadłe, zostały jednogłośnie
z radością przyjęte, a na wyrażenie wdzięczności za nie królowi Sta­
nisławowi Augustowi, oraz marszałkom sejmowym, Koronnemu Sta­
nisławowi Nałęcz Małachowskiemu i Litewskiemu Nestorowi - Kazi­
mierzowi Sapieże, wybrani zostali delegaci: Józef Wyleżyński komi­
sarz eywilno-wojskowy powiatu Łuckiego i Józef Borsza Drzewiecki
podkomorzy Krzemieniecki, w niedalekiej przyszłości wicebrygadyer
i towarzysz niedoli Kościuszki pod Maciejowicami, wreszcie później­
szy legionista *).
W nagrodę trudów i zabiegów sejmikowych, nasz pan Filip zo­
stał ozdobiony w dniu 11. maja t. r. orderem św. Stanisława, przyjął
go jednak eks-Barszczanin nie z wielką radością.
') Laudum Sejmiku elekcyjnego powiatu Krzemienieckiego i Nadsłuczańskiego
z ksiąg Grodzkich Krzemienieckich 24. lutego 1792 r. w ekstrakcie
		

/KS_455558_II_L_1_0016.djvu

			liczności, orężną służbę krajowi na cywilną, oddał się jej z ró­
wnym zapałem i pełnił ją ochotnie, niemal do końca swego
sędziwego żywota.
Ale wróćmy do rzeczy, dziewięcioletni Antoni, wraz ze
starszym swym bratem Adamem *), został oddany w 1776 r.
do korpusu kadetów w Warszawie, po ukończeniu w nim
nauk, widzimy go już w 1785 r. porucznikiem w pułku pie­
szym Wodzickiego; w 171)0 r. w Lublinie spotykamy go ko­
misarzem cywilno-wojskowym województwa Lubelskiego, za­
wierającym umowę pieniężną z bratem Adamem, tyczącą się
ustępstwa praw do Brzezie na rzecz ostatniego; w następnym
zaś 1791 r. w ziemstwie Lubelskiem Antoni, wraz z rodzeń­
stwem oblatowują dział majętności po ojcu na nich spadłych.
W tymże roku wyznaczony zostaje komisarzem do obozu ks. Lud­
wika Wirtembergskiego pod Gołębiem; w 1792 r. w Lutym na
sejmiku w Lublinie wnosi projekt podziękowania królowi za
ustawę rządową З-o Maja, przeciw czemu występuje energicz­
nie ówczesny poseł i podkomorzy Lubelski osiemdziesięcio­
letni Tomasz Dłuski; po Dłuskim gorąco za Konstytucyą prze­
mawiają: Stanisław Potocki, Stoiński, Szambelan Adam Radzi­
miński (brat Antoniego), tak, że wystąpienie Dłuskiego nie zdo­
łało przeszkodzić umieszczenia w laudum umocowania posłów
do wyrażenia winnej wdzięczności królowi i sejmującym sta­
nom oraz „najczulszego podziękowania za ciągłe starania około
uszczęśliwienia narodu, zapewniające naszą wolność i nie­
podległość“. Ze stanu służby Antoniego widzimy, że bierze
udział w kampanii 1792 r. i w tymże roku zostaje awanso­
wany w pułku strzelców na majora, nie wiemy tylko pod
czyją wówczas walczył komendą i w jaki sposób po smutnem
zakończeniu tej bohaterskiej wojny, akcesem króla do Targo­
wicy, osiadł pan major na ojczystej grzędzie w Lubelskiem.
Nie mamy również śladu w papierach będących w naszem
ręku. kiedy mianowicie nasz pan Antoni powziął zamiar od-
‘) Adam Radzimiński, będąc w ostatniej VII klasie z kolegami
swoimi: Rembielińskim Józefem, Wasilewskim, Wygonowskim Win­
centym i Wyszkowskim Ksawerym, przełożyli na język polski „Kor­
neliusza Neposa Życia wybornych hetmanów“, ulubione „Vade mecum“
Tadeusza Kościuszki, z którem się nie rozstawał—• z pod pióra Radzi­
mińskiego wyszły w niem życiorysy: Milcyadesa, Arystvdesa, Tymo­
teusza, Epaminondasa, Focyona, Hamilkara i Katona. Wydane one
zostały w Warszawie w 1783
		

/KS_455558_II_L_1_0017.djvu

			dania się ponownie na usługi ojczyzny pod wodzą Kościuszki,
ale przypuścić się godzi, że stosunek jego pierwotny służbowy
z dzielnym szefem pułku, w którym pierwsze szlify oficer­
skie otrzymał, generałem Wodzickim, był ku temu bodźcem
i że zapewne opinii Wodzickiego, zawdzięczać musiał, że już
w dniu ()-m Kwietnia 1794 r. w obozie pod Słomnikami
Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Tadeusz Kościuszko mia­
nował „Obywatela“ Antoniego Radzimińskiego pułkownikiem
milicyi województwa Lubelskiego. Kajetan Koźmian w swych
pamiętnikach twierdzi, że wkrótce po wybuchu powstania
w Warszawie l. j. po 17. kwietnia „wszedł do Lublina generał
Grochowski, może we 4900 wojska, a za nim pułkownik Antoni
Radzimiński w 500 ludzi pieszego i konnego powstania1). Stanęli
obozem pod Wieniawą. Za parę dni pociągnęli nad Wisłę na­
przeciw Połańca, gdzie naczelnik okopał się i czekał na ściąga­
jące się do niego posiłki“ (I 231). Dnia 30. kwietnia Kościuszko,
widocznie zadowolony z wzięcia się do rzeczy Radzimińskiego,
w liście całkowicie własną ręką skreślonym, datowanym z obo­
zu pod Winiarami, na wstępie powiada, że ..Najmilej przyj­
muję dowody gorliwości obywatelskiej, którą WP.an dajesz
swojej Ojczyźnie“, wskazuje, że „Wszyscyśmy powinni łączyć
siły nasze na Jej oswobodzenie“; pochwala zaciągi, które po­
czynił i czynić zamyśla, zostawia do jego woli ich umunduro­
wanie, dodając ,,wreszcie zostaw im sukmany, w jakich my
tu sami chodzimy“, piechotę poleca uzbrajać w piki i kosy,
konnicę zaś w proporzec, pałasz i parę pistoletów, „albo dosyć
w jeden“. Widocznie nasz pułkownik musiał odczuwać brak
podoficerów, gdyż Naczelnik każe mu z tern zwrócić się do
p. Grochowskiego, ..a ten jak tylko będzie mógł, zadość uczyni
żądaniu jego". Wspomina w tym liście parę razy o Nowickim,
którego zapewne wysiał był doń Radzimiński ze swoim ra­
portem i jemu widocznie Kościuszko obecny list powierza, pod­
nosi „zdatność i górliwość" Nowickiego, powiada, że powraca
on.na swoje miejsce i że go umocowuje do zapewnienia (Ra-
*i Z sekretnego doniesienia przyłączonego do listu Igelstroma
do lmperatorowej z daty 16/5 kwietnia 1794 r. dowiadujemy się, że
„pułkownikowi Radzimińskiemu zlecono formowanie korpusu piki-
nierów. liczy ich już do 10,000 i 12 armat potowych, gdzie pójdzie,
niewiadomo“. (Powstanie T. Kościuszki. Poznań 1846). Sądzę, że z dwóch
relacyj, Koźmiana wiary
		

/KS_455558_II_L_1_0018.djvu

			dziminskiego) „o prawdziwym moim szacunku, który chwa
lebne zamiary Jego teraźniejsze bardziej jeszcze wzmacniają
we mnie“. Nakoniec zapowiada mu, że gdy ..Wpan będziesz
miał gotowych i uzbrojonych tysiąc ludzi przynajmniej, z naj-
większem ukontentowaniem poszlę Mu patent na Generał-Ma-
jora w Milicyi W-wa Lubelskiego“. I w zakończeniu podpisuje
się „Kochanego Obywatela życzliwym współziomkiem“. ..I). 5.
maja t. r. z obozu pod Lublinem komenderujący generał-ma­
jor Jan Grochowski daje ordynans obywatelowi Radzimiń­
skiemu, pułkownikowi siły zbrojnej województwa Lubelskiego,
by do korpusu komendy swojej przyłączył chorągiew Wę­
gierską pod komendą obywatela Tyszkiewicza majora będącą
i z tych obu sformował korpus pieszy i strzelców. We dwa
tygodnie potem, 2(>. maja w obozie pod Jędrzejowem, Koś­
ciuszko daje ordynans Radzimińskiemu, by niezwłocznie obje­
chawszy województwo Lubelskie pobór nakazany w nim kanto-
nistów przeprowadził, bataliony z nich formował i do boju
jak najrychlej sposobił, oficerów zdatnych im dobierał, nie
nadając im rang. które on sam Kościuszko konferować będzie.
Stanisław Trzciński, pułkownik województwa Lubelskiego ma
mu być pomocnym i podległym; do formowania pułku kon­
nego z kantonistów przeznaczony pułkownik Tuliński: który
ma również być mu podległym. Bataliony piesze i pułk mają mieć
komplet etatem sejmu Konstytucyjnego oznaczony. Wszyscy
pułkownicy milicyi, a w tej liczbie i on Radzimiński, mają pod­
legać komendzie pułkownika wojska liniowego. Raporty o sta­
nie batalionów formujących się, Radzimiński obowiązany jest
podawać, a na wypadek rekwizycyi ludzi na dokompletowa-
nie regimentów pieszych, ludzi zdatnych i zdrowych, cho­
ciażby z kompletu swoich batalionów dać powinien, regi­
menty zaś na rekwizycyę jego, za okazaniem niniejszego ordy-
nansu, winny mu dostarczyć zdatnych unteroficerów i gemej-
nów do tresowania kantonistów. Nazajutrz 27. maja generał-
inajor Jan Grochowski z rozkazu Najwyższego Naczelnika daje
ordynans pułkownikowi Radzimińskiemu, aby stanąwszy w Lub­
linie, wszystkich pułkowników milicyi Lubelskiej i Łukow­
skiej wziął pod swoją komendę, ludzi z kantonistów wybra­
nych do egzercytowania im dał i o ich czynnościach w każ­
dym czasie mu raportował.
Stosując się zapewne do powyższego ordynansu,
		

/KS_455558_II_L_1_0019.djvu

			irzebował Radzimiński raportów dziennych od podwładnych
mu pułkowników i oto mamy w ręku jeden z nich od pułku
konnego Lubelskiego podany 4. czerwca t. r., podpisany przez
Stanisława Trzcińskiego P. M. W. L. W dziesięć dni polem,
14. czerwca z obozu pod Kurowem (generał-lejlnant Józef)
Zajączek, wysławszy z korpusu swojego majora Liberadzkiego
na czele pięciuset jazdy i jednej kompanii strzelców na Wo­
łyń dla pobudzenia jego mieszkańców do powstania, zapewne
dla popełnienia lej luki, daje ordynans naszemu pułkowni­
kowi, by ze swoją komendą i tą co jest przy majorze Osow­
skim, stawił się „dziś jeszcze1 pod Kurowem. Pod datą 17. lipca
z obozu pod Mokotowem odpowiada Kościuszko na list Ra­
dzimińskiego, którego treści niestety nie znamy. W odpowiedzi
tej Naczelnik podnosząc „znany mi patryotyzm“ jego i zasługi
w powiększeniu Siły Zbrojnej, żywi nadzieję, że i teraz zechce
się on przyłożyć do pomnożenia tej małej liczby, jaka pozo­
stała w jego komendzie i kończy ten ustęp słowy: „zostań
przeto przy generale Potockim (Piotrze generał-majorze po­
wstania Lubelskiego, czego widocznie R. sobie nie życzył), gdyż
tam najużyteczniejszym być możesz“. W końcu mówi. że „Roz­
kaz Majorowi Liberadzkiemu do wydania rzeczy (pułkownika
Radzimińskiego) od Moskałów odbitych przyłączam, który
przeszlesz za jaką okazva“. Szkoda wielka, że nie wiemy w ja­
kiej potrzebie i przy jakich okolicznościach nasz pułkownik
je stracił, nie musiał on ich oczywiście nigdy odzyskać, gdyż
rozkaz ten pozostał w ręku Radzimińskiego i jeżeli dać wiarę zna­
nym relacyom, że Liberadzki, obozujący w Krzemieńcu 9. lipca,
nie mogąc oprzeć się przemagającym siłom rosyjskim, w dniu
lti. lipca, więc w wigilię wydania rzeczonego rozkazu przez
Kościuszkę, przeszedł na terytoryum austryackie ze^woyn od­
działem, który tam został rozbrojony, o czem oczywiście, Naj­
wyższy Naczelnik podpisując rozkaz jeszcze nie wiedział, a tó,m
samem Liberadzki otrzymać go nie mógł. W dniu ó. sierpifta
R. jest w Kaźmierzu nad Wisłą, zkąd datuje swój raport do Naj­
wyższego Naczelnika, którego również niestety nie posiadamy,
ale z odpowiedzi nań Kościuszki, datowanej 7. sierpnia w obozie
pod Mokotowem, widzimy, że donosił Naczelnikowi o wkro­
czeniu komend cesarskich do Polski, na co Kościuszko poleca
mu oświadczyć tym komendom, „że jeżeli w sposobie przyja-
wkroczyli i ku nam się zbliżają, uwia-
/>'( '
/(
B f _ . ;.............. J
V : 3. -
_________________ L- .
7 kraj nasz
		

/KS_455558_II_L_1_0020.djvu

			domić mnie (Kościuszkę) o tem powinni“, czego doląd nie
uczynili; zaleca przytem mieć się na ostrożności, by nie być
przez nich zagarniętym i bronić się, w razie atakowania.
Batalionu jego, o który widocznie prosił i broni, posłać mu
w tym czasie nie może, ale gdy broń nadejdzie, o którą naj­
usilniej się stara, natychmiast jej mu udzielić każe; kończy zaś
ponowną zachętą do powiększenia sił zbrojnych w tych sło­
wach: „Tymczasem ile możności zbierz między obywatelami
i komendę swoją coraz bardziej wzmacniaj, a tym sposobem
znając już lalenta Wmć Pana i jego gorliwość, zasłużysz sobie
na szarżę Generała-Majora, na co patent przysłać mu nie
omieszkam, skoro się uformuje korpus większy do komen­
derowania“. Otrzymawszy powyższą odpowiedź, energiczny
nasz pułkownik musiał się zabrać dobrze do rzeczy, kiedy
niespełna w tydzień potem „Tadeusz Kościuszko Naczelnik
Najwyższy Siły Zbrojnej Narodowej“ przysłał mu zapowie­
dziany patent na „Generał-Majora w Wojsku komenderują­
cego“, datowany z obozu pod Mokotowem w dniu 13-m sierp­
nie 1794 r. „Lenung lista od strzelców Generała-Majora Radzi­
mińskiego na miesiąc październik 1794 r.“, jego podpisem stwier­
dzona, wykazuje skromną sumę 1852 zł. 12 gr.! Z ordynansu
generał-lejtenanta wojska Litewskiego Jakóba Jasińskiego
17. sierpnia datowanego, dowiadujemy się, że nasz świeżo mia­
nowany generał-major ma pilnować brzegu Wisły od Stężycy
do Maciejowic (T. Korzon, Wewn. Dzieje Polski, VI 202).
Kajetan Koźmian w t. I na str. 232 swych pamiętników
twierdzi, że: „Komisya Lubelska wezwana od J-ła Zajączka
o wsparcie powstaniem słabego korpusu nad Bugiem, nie mogą­
cego się mierzyć z siłą J-ła Fersen’a, który zamyślał o przepra­
wie tej rzeki, wyprawiła zebranych pod jenerałami wojewódz­
kimi Radzimińskim i Józefem Trzcińskim, niemającym wy­
obrażenia wojskowości, do 3000 kosynierów i pikinierów“. Nie
•studyowałem specyalnie wojennych ruchów sił zbrojnych wal­
czących o niepodległość naszego narodu w 1794 r., więc nie
mogę stanowczo twierdzić, że osiemdziesięcioletni starzec, kreś­
lący wspomnienia lat młodych, sprawę pobałamucił, ale gdy
ani Korzon w swej wyczerpującej biografii Kościuszki, ani Bo­
lesław Twardowski w swym Poglądzie na ruchy wojsk Ko­
ściuszkowskich i Spisie wszystkich bitw i potyczek w czasie
powstania zaszłych, oraz w Wykazie imiennym
		

/KS_455558_II_L_1_0021.djvu

			z roku 1794, nic o tym epizodzie nie wspominają, raczej przy­
puszczam, że miał 011 na myśli powyższy ordynans generała
Jasińskiego (nie Zajączka), polecający generałowi Radzimiń­
skiemu i jego adlatusowi pułkownikowi (nie generałowi) Trzciń­
skiemu Stanisławowi (nie Józefowi) bronienia generałowi Fer­
sen'owi przeprawy przez Wisłę od Stężycy do Maciejowic, a to
twierdzenie opieram nietylko na podstawie ordynansu Jasińskiego,
ale i drugiego pamiętnikarza, uczestnika boju i jeńca Maciejowic-
kiego, wicebrygadyera Józefa Drzewieckiego, który na str. 29 swo­
ich pamiętników powiada: „Nad wieczór dnia tego (zapewne 5.
października) przyjechał pułkownik (recte generał) Radzimiński,
co pułk Lubelski formował, od Nięcia Ponińskiego wysłany.
Radzimiński rozprawiał o obronie przeprawy na Wiśle, wyli­
czał arcydzieła odwagi i straty pewne korpusu Fersena, o czem
i raport jenerała twierdził, lecz nakoniec doniósł, że się Fersen
przeprawił, że szuka Suworowa, że ucierpiał w przeprawie, że
jest obciążony, bo miał działa do szturmu Warszawy użyte,
że Poniński utrudniać będzie pochód jego“. Smutna ta relacya
zdaje mi się potwierdza mój powyższy domysł.
Wślad za tern znajdujemy u Korzona (Kościuszko str. 435
i 61)2), że: „po wyruszeniu z Kocka, a więc d. 5. czy (i. paź­
dziernika przybył do Kościuszki jego adjutant, major Fiszer,
z podobnym planem (uderzenia na Fersena). Sierakowski na­
pisał jeszcze jeden, zapewne ostatni raport: „To co mi dzisiaj
major Fiszer z rozkazu N. Naczelnika zlecił, już się uskutecz­
niło, dowiedziawszy się albowiem o przejściu Moskali na stronę
Wisły, ruszyłem z korpusem moim do Okrzei dla złączenia się
z generałem Ponińskim. Jakoż złączyłem się już z częścią kor­
pusu jego pod komendą generała ziemiańskiego Radzimiń­
skiego, spodziewam się nawet złączyć jutro z całym korpusem
generała Ponińskiego. Doniósł mi on albowiem, że retyruje się
ku mnie przez Kock, gdzie ja dla wzmocnienia retyrady jego
zostawiłem komendę. Nie wiedząc zaś z której strony Wieprza
ten generał postępuje, zostawiłem mu most na tej rzece. Po­
słałem także umyślnego kuryera do G. L. Mokronowskiego z wia­
domością o tern przejściu Moskalow przez Wisłę, prosząc go
przytem, ażeby ze swoją kolumną nadciągał ku Suworowowi
i przeszkadzał mu uderzenia na mnie; inaczej albowiem wpadł­
bym we dwa ognie. Okrzeja d. 6. października“. Z tego ra­
portu widzimy, że Radzimiński ze swoim oddziałem
		

/KS_455558_II_L_1_0022.djvu

			połączyć się z Sierakowskim i dzieląc zapewne jego losy, brał
udział w nieszczęsnej bitwie Maciejowickiej 10. października,
walcząc w centrum armii, będącem wedle Korzona (str, 438)
pod dowództwem Sierakowskiego, gdy prawem skrzydłem do­
wodził Kamieński, lewem zaś Kniaziewićz; i w niej oczywiście
wzięty został do niewoli, jak o tem świadczy lakoniczny ustęp
z jego stanu służby: „1794 r. wzięty był w niewolę rosyjską“.
Rzecz dziwna, że Korzon i jego poprzednicy, wyliczając gene­
rałów i niższej rangi oficerów pozbawionych wolności w bitwie
Maciejowickiej, o nim przemilcza; my zaś niestety oprócz „Sta­
nu jego służby“, na który się powołujemy i tradycyi rodzinnej,
innych na to dowodów nie mamy w ręku.
Na tem kończymy część pierwszą życiorysu generała An­
toniego Radzimińskiego, z zamiarem wydania wkrótce drugiej,
obejmującej jego działalność jako marszałka Pospolitego Ru­
szenia w departamencie Lubelskim w 1812 r. i wreszcie za­
stępcy prefekta tegoż departamentu, oraz prezesa Rady Oby­
watelskiej województwa Lubelskiego, z uwzględnieniem jego
stosunków rodzinnych aż do jego zgonu.
Wrzesień 1917 r.
Z. L. Radzimiński.
		

/KS_455558_II_L_1_0028.djvu

			Biblioteka im. Hieronima
Łopacińskiego w Lublinie