/CZAS_1494c_1913_I_nr149_0001.djvu

			Rok VIII, Xo 149. Poniedziałek 2-go Czerwca 1913 roku. Cena grosze.
Cena prenumeraty
^ w LUBLINIE:
Itecznic........................rb. 4.—
pWroeznie. . , . , 2.—
Kwartalnie . . . . 1.—
||ieei;cznie . . , , —.35
Z przesyłką pocztową:
Itocznie........................rb. 6.—
półrocznie. . . . . 3,—
Kwartalnie . . . . 1.50
Ulesitcznie . . . . —.50
Za odnoszenie w Lublinie
ósplaca sią 10 kop. miesięcz­
nie. Zaoranicą miesięcznie
fb. 1. ^ zmianę adresu na
prowincję Źi} kop. P I S M O C O D Z I E N N E .
Rednkcja otwarta od go­
dziny 10-e] rano do 3-ej
po południa i od 5-ej do
7-e] wieczorem.
Rękopisów nie
zwraca się.
Redakcja i Administracja: ulica Gubernatorska Nq 1, dom Kardasiewicza.
___________ □ □ □ □ Skrzynka pocztowa Nq 141. □ □ □ □ Telefon Ns 117. D D D D______________
OGŁOSZENIA PRZYJMUJĄ: W Warszawie: Dom Handlowy L. i E. Metzl i S-ka, Marszałkowska K 130. Biuro OgioazeA Ungra, Wierzbowa M 8. Dom
Handlowy I. Buchweitz, Marszałkowska }6 120. Biuro Ogłoszeń Popławskiej, Nowogrodzka M 37. Międzynarodowe Biuro Ogłoszeń, Wierzbowa łń 8. Biuro
Ogłoszeń .Prasa* Moniuszki 2. Dom Handloiry J. Fried, Rymarska K 16. Biuro Ogłoszeń B. Buchweitz, Nowy-Swiat }i 18. Biuro Ogłoszeń Kaweckiej, Kra-
kowskie-Przedmieście 76 17. Krajowe Biuro Ogłoszeń, Nowogrodzka 16 1. Biuro Ogłoszeń Koimińskiego, Widok 16 3. Biuro Ogłoszeń Oppenheims, Zielna 16 31.
Biuro Wyd. inń. A. K. Sroka, Włodzimierska 3^. W Lodzi: Biuro Ogi. L. 1 Metzla f S-ki, Piotrkowska 102. W Kijowie: Biuro Ogi. .Reklama*, Kreszczatik 47,
W Wilnie: Grac, Wielka 60. Dom Handl. L. i E. Metzl i S-ka, Wiel^ 38. W Petersburgu: Dom Haadl. E. I L. Metzl i S-ka, Morska U. Biuro OgL Petzgoltca,
Newski prospekt. W Moskwie: Doss Handl. B. i L. Metzl i S-ka, Miasnicka, d. Sytswa. W Paryiu: PuMicitó Btrangers de-Raczkowski Citó de-Trerlse 14.
Cena ogłoszeń:
Za wiersz drobnem pis­
mem lub jego miejsc*
każdorazowo przed tek­
stem 30 k., wśród tekstu
50 k., po tekście 20k„ mar­
gines wewnętrzny 3 rb.,
zewnętrzny 1 rb. 50 k.,
nekrologi i podziękowania
15 k., zwyczajne ogłosze­
nia na ostatnich stronach
po 12 k. Drobne ogłosze-
nia2k. za słowo. Najmniej­
sze 10 słów. Zała.czniki
5 rb. od tysiąca i koszty
pocztowe. Ogłoszenia dru­
kują się tylko w języku
polskim.
Administracja otwarta
od godziny 9-ej rano do
godziny 7-ej wieczorem.
Oddział Handlowy
ii i\
STAG SULKY
wiśnyćr ptdtVek ' " ^nia poplonów i nawOZÓW
PŁUG
amerykański
Szybka orka, dokładna robota i łatwość obsługi. — Do obejrzenia w magazynach
Oddziału Handlowego. Ze wzglądu na brak robotnika poleca sią ten pług uwadze
Rolników. Wypielacze do buraków Dehnego ściśle zastosowane do siewników tej
firmy. Wypielacze „Nowa L^szcządność“. Planet Jr i inne. Saletra chilijska i sie-
wniki rządowe do saletry. „METEOR“ dwurządowe i piąciorządowe. 3
Przedstawicielstwo Gazowni Warszawskiej i łódzkiej
OKS
kowalski. Węgiel
kamienny,
TEKTURE 62Q
jflntracyf, Węgiel drzewny,
SMOLOWĆOWA
Smołow ec, IiaH asfaltowy, Cement, Cegłę ogniotrwałą
posiada stale na a l | l x r%a ii ii
“ onaJr Lubelskie Biuro Handlowe
.iucici.1. T. Kuićiw$Hi, jW.MilBWsHi i Szwentner.L.uui.
Krakowskie-Przedmieście 62, telefon 81, Składy Foksal 17, dom własny, tel 81.
JEST DO WYNAJĘCIA
T A T ^ "^Sród*
po dawnem ,Zaciszu“. Wiadomość
u stróża lub telefonicznie: Piasz-
czyński w Snopkowie. 659
PONiEWAŻ PRZYSTĘPUJEMY
DO WYDAWNICTWA =
PłłZEW OBW KA
m W FO iSK ICtt
W tUStlWIE
prosimy wszystkich właścicieli:
SKLEPÓW i SKLEPIKÓW:
spożywczych,
łokciowych,
norymbersko-galantery'n. i t. p.
oraz właścicieli wszelkich:
fabryk,
warsztatów i
przedsiąbiorstw
OD NAJWIĘKSZYCH
DO NAJDROBNIEJSZYCH
którzy jeszcze nie nadesłali swych adresów
o uskułeoaenienie tego w mo­
żliwie najkrótszym czasie,
aby Przewodnik był
najkompletniejszy.
Zagnacłamy, Ae podanie
adreau tito nie koaatH^e
i kosatoiwać nłe badała.
razie zmiany adresu o dn. 1 iipca prosimy
o zaznaczenie o.
Saipoic a szioła palia!
w ostatnim zeszycie .Ty­
godnika Polskiego“ ukazała,
sią niezmiernie wartoścUwa
publikacja pióra p. M. L i-
browskiej, którą dla ważności
tematu pozwalamy sobie, po
dokonaaiu kilku nieznacznych
skróceń, poniżej przytoczyć.
Dotykając sią obolałej a tak
żywotnej jednocześnie sprawy
szkolnej, p. D. w te słowa po­
wiada:
My dziś ni mniej, ni więcej tyl­
ko spoczęliśmy na laurach ofiary z
1905 r. i uważamy się za upoważ­
nionych wobec tej (ogól .ie zresztą
potępianej) ofiary, w najlepszym ra­
zie ręce założyć 1 spać—patrząc z
ubolewaniem i nawet czasem złą
radością, jak niechybnie krzywda za
krzywdą, aż do unicestwienia dzie­
je się szkole po'skiej.
Tymczasem zaś samopomoc
społeczna w Połsce ma za zadanie
pierwszorzędnej wagi tej szkoły bro­
nić. doskonalić ją i unaradawiaó, mi­
mo wszystko w każdym razie za
ceł wszystkich wysiłków swoich win­
na to sobie wziąć. W tej dziedzinie
bowiem rzeczy przedstawij, się u
nas całkiem inaczej, niż w zachod­
niej Europie.
W zachodniej Europie szkolnic­
two prywatne jest zbytkiem, Samo-
Dyrektor .Szkoły Lubalskiej
8-klasowe] Filologicznej Męskiej
zawiadamia, iż egzamina wstąpne przed­
wakacyjne rozpoczną sią dnia 9 czerwca
r. b. o godz. 2 po południu. — Podania
przyjmuje kancelarja szkoły codziennie,
oprócz niedziel i świąt od godz. 9 rano
do 2 i pół po południu. 540
pomoc społeczna z tej dziedziny ty­
czy się naogół tylko szkół rządo­
wych 1 samorządnych.
U nas zaś samo szkolnictwo
prywatne już winno być instytucją
samopomocy społecznej, dlatego tak
niezmierną wyższość mają szkoły
stowarzyszeniowe i spółdzielcze nad
prywatnem'.
Stworzenie szkolnictwa polskie­
go, nawet w tej potędze, w jakiej
to uczyniono przed kl:u laty. było,
cc'ywiśce, zadośćuczynieniem palą­
cej do życia narodowej konieczno­
ści. Zadość uczynilii.my tej potrze­
bie nie dość dobrze, nie dość ra­
dykalnie, skore, każdy to dziś widzi,
szkole p:lskiej dzieje się cały sze­
reg krzywd.
Są krzywdy, które nie z naszej
winy pochodzą, jakkolwiek przez na­
szą winę się potęg.iją, przez winę
nłeprzeciwstawlanła sę złu.
Lecz są krzywdy jedynie na­
szym będące grzechem t z naszego
nawskroś wadliwego i niesumienne­
go stosunku do szkoły polskiej, jako
wspólnego dobra, wypływające.
Jedną z tych krzywd, polskiej
szkole przez nas wyrządzanych, jest
to, że się ta szkoła właśnie nie sta­
ła rzeczą społeczną, demokratyczną,
dostępną dla wszystkich; źe jest one
diogą, że staje się ona pomimo
wszystko zbytkiem tak, jak szkoła
prywatna w zachodniej Europ’e, pod­
czas gdy treść jej jest z dziedziny
konieczności społecznych.
Niesumienność stosunku społe­
czeństwa do szkoły polskiej objawia
się przedewszystkim w tern, że po­
pieranie prywatnego szkolnictwa (głó­
wnie mowa o męsklem) przyjęło się
u nas uczuciowo uważać za łaskę,
szkolnictwu temu wyświadczoną. Jest
to już rzecz, zgoła nas ośmieszają­
cą. jest to tak, jak gdyby ktoś, nie
mając chleba, uważał za łaskę, że,
aby z głodu nie umrzeć, je kołacz
owsiany, który sobie sam był upiekł.
A jednak tak w Polsce się dzieje.
Ów ptytki tolerancyjny stosu­
nek społeczeństwa do szkoły pry­
watnej wpływa oczywiście potężnie,
jako się rzekło, i na materjalne tej
szkoły zasoby, czyni ją zbytkiem i
rzeczą kosztowną.
Przypomina mi się jeden wy­
padek, który miał miejsce roku ze­
szłego we Francji. Nad brzegiem
morza żona latarnika, podczas gdy
mąż jej konał w izbie na dole, w
noc wściekłej burzy od v-'ieczcra do
rana, wraz z małymi s ymł dzieć­
mi. dawała sygnały o! ;tom i ło­
dziom, by nie zatonęły. Mąż umarł
w nocy. Nazajutrz ranc Francuzi,
umiejący cenić bohaterstwo, złożyli
w redakcji jednego z pism 15 ty­
sięcy franków.
Czyż instytucje samopomocy
społecznej u nas, a w szczególności
szkoła polska nie jest, jeżeli użyje­
my przenośni, ratowaniem łodzi. A
jednak gdyby u nas przyszło złożyć
jednego dnia kilkadziesiąt tysięcy
rubli na szkołę polską, czyż polski
obywatel nie czułby się w najwyż­
szym stopniu pokrzywdzonym i nie­
godziwie obciążonym nadmiarem wy­
datków „na cele społeczne“?
Tenże sam „obywatel“ nie wie,
że każdy przeciętny obywatel za­
chodniej Europy płaci na te cele
społeczne dzieslęćkroć razy więcej.
Wprawdzie zachodnia Europa jest
bogatsza, ale my większe mamy o-
bowiązki. 1 bezczynnymi w tym kie­
runku pozostać nam nie wolno. Do­
rywcze „dochodówki“ na rzecz szko­
ły sprawy nie załatwiają. Wysiłek
w tym kierunku powinien być zor­
ganizowany i męski. Możeby się po-
wino utworzyć stowarzyszenie na
wzór „Ciułaczy czeskich“, jeno o
skromniejszym programie; stowarzy­
szenie, którego jedynym celem było­
by zapewnić raaterjalną podstawę
polskiemu szkolnictwu prywatnemu.
Przy każdej szkole komitet de­
cydowałby w porozumieniu ze skarb­
nikiem szkoły o jej potrzebach ma-
terjalnych i przedstawiał je przez
swego delegata komitetowi central­
nemu, decydującemu o wysokości
zapomogi. Ten komitet centralny
drogą opodatkowywania społeczeń­
stwa zbierałby podwaliny funduszu
szkolnego, mnożonego później przez
wydawanie podręczników i pzmocy
szkolnych i t. p.
Najważniejsze wiadomości
Arcybiskup Warszawski.
Wielka afera szpiegowska Redia.
„Ruskaja Niołwa** o szkole polskiej.
Sprawa Dzińkowskiego.
Wykradzenie list
		

/CZAS_1494c_1913_I_nr149_0002.djvu

			Sir. 2. „ZiEMiA LUBELSKA . PaM 2-go czerwca 1913 roku .N? 149.
Zaś inne, obejmujące jaknaj-
Afclększą cześć społeczeństwa towa­
rzystwo wlnroby się zająć specjalną
pomocą db nauczycieli szkół pol­
skich. Winni cni mieć możność
kształcenia s ę. Niechby się społe-
czerisiv. o nasze przyuczyło traktować
nauczyciela przynajmniej, jako urzę­
dnika społecznego, któremu za czy­
sto społeczne obowiązki należą się
pewne prawa.
Le'Z'U nas wszystko to wyda­
je się conaimniej nieiealnem. Łatwo
to z:ozumisć 1 łatwo stwierdzić nie-
normain-ość tego stanu rzeczy, świad­
czącą o naszym zbiorowstn zniepra-
wienlu. Wszelkie śrcdkl odnowy
szkolnictwa widzą narn ?lę nlezi-
szczalne dlatego, bo nierealny, nie­
jasno przed oczyma naszymi jest
zarysowany i określony cel szkcły
polskiej, sens jej istnienia, mający
wartość nieprzemijającą.
A sensu tego i celu wolimy nie
w:dz'sć, wol my go mieć nierealnym,
•niezdecydowanym. Reabymi, moż­
liwymi do urzeczywistnienia są rze­
czy, do których spełnienia ma się
dość siły. 1 ość te) potęgi wewnę­
trznej, p trzebnej do tworzenia po­
tęgi, której Mickiewicz każe .całą
przeszłość religijną i polityczną ścis­
nąć w jedno ognisko, zmienić w
jedną płonącą gwiazdę i ogień te.n
utrzymywać na ołtarzu swego du­
cha. aby cokolwiek w historji iylo
świętego, prawdziwego i wielkiego,
znalazło się w nas, jako ziarno u-
siewne, ja o żywotność, jako siła“.
Tę potęgę do spełniania swych ce-
’ów Poisita zaczyna w sobie zatracać.
Objawem odrodzeńczym będz e
juz to, gdy społeczeństwo wielkość
ce ów, do jakich m.a dążyć, i zmar­
nowanie swych s.ł dokładnie sobie
uświadomi.
korespondencje
Saepiegostwo i samobójstwo
pułkownika Adolfa Redia.
Wieaeń ßo-go maja.
(śCirsipondenc)* wUsna .Ziemi Lubelskie)*).
Cały Wiedeń, a można naw'at po­
wiedzieć caia Austrja, pozostaje pod głę-
bokiem wrażeniem strasznej zbrodni, któ­
rej się dopuszczał przez lat czternaście
wysoki oficer sztabu generalnego, Adolf
Redl. A mianowicie ten oficer, bardzo
zdolny i kierujący tak zwanem biurem
ewidencji sztabu generalnego i tak zwa­
nem kontrszpiegostvem, pozostawał—jak
wyszło na jaw—od lat czternastu na u-
sługach pewnego obcego mocarstwa, są­
siadującego z Austro-Węgrami i najbar­
dziej interesowanego otrzymywaniem in­
formacji, bezpośrednich o wszelkich za­
rządzeniach austro-węgierskiego minister-
jum wojny.
Adolf Redl odznaczał sią wielką
inteligencją i wielką wiedzą. Pochodził
z Galicji i początkowe wykształcenie ode­
brał we Iwowskiera gimnaz. niemieckiem
ale był Niemcem i uważał się za Niemca.
Jego brat najstarszy jest radcą minister-
jainym, a więc bardzo wysokim urzędni-
kit.a w ministerjum robót publicznych.
Redl był homoseksualistą, a rów­
nocześnie—co zdarza się, bardzo rzadko,
szukał także towarzystwa dam. Obiega
pogłoska, że attache wojskowy obcego
mocarstwa zastawił na niego sidła w ten
sposób, że podsunął mu baidzo piękną
agentkę, w której się Redl zakochał i z
] j podniety został później szpiegiem,
jakkolwiek powinien był sobie zdawać
sprawę, co robi. Skądinąd twierdżą, że
Redl potrzebował ogromnych sum pie­
niężnych na swoje wybryki homoseksu­
alne i równocześnie na opłacanie swoich
ofiar, które groziły mu skargą na wypa­
dek, gdyby się nie opłacał. Faktem jest,
że żył w sposób niezmiernie wystawuy i
wydawał przeszło 100,000 koron rocznie.
Jako naczelnik służby k ntrszpie-
gowskiej przez długi czas mógł odsuwać
od siebie wszelkie podejrzenia i zapewnić
sobie bezkarność, jakkolwiek zdradzał
pierwszorzędne tajemnice wojskowe, a
więc najtajniejsze plany mobilizacyjne
wraz z najdrobniejszymi szczegółami.
Sprzedawał nie tylko plany już gotowe,
lecz zdradzał nawet wszystkie zarządze­
nia, które miały być wydane, skutkiem
czego obce mocarstwo miało czas przed­
siębrać środki militarne, z pomocą któ­
rych paraliżowało zarządzenia wojskowe
Austro-Węgier. Na temat jego śmierci
piszą w Wiedniu rzeczy wprost sensa­
cyjne, a opowiadają jeszcze bardziej sen­
sacyjne. Faktem jest, ze w nocy z sobo­
ty na niedzielę przeszłego tygodnia, to
jest 24 na 25 maja, hotel, w którym
Redl stanął po przyjeździe z Pragi, skąd
go sztab generalny austro-węgierski za­
wezwał fałszywym telegramem, podpisa­
nym szyfrą agenta obcego mocarstwa,
pilnowali tajni policjanci, podczas goy
czterech oficerów sztabu generalnego sta­
le przebywało w hotelu. Redlowi wprost
kazano sję zastrzelić i dano mu brauning
ponieważ on sam nigdy broi i palnej
przy sobie nie nosił. Nie brakuje atoli
pogłosek ustnych, utrzymujących, że Re­
dlą poprostu zastrzelono natychmiast w
hotelu po wręczeniu mu dymisji. Ta po­
głoska przecież jest bezpodstawną choć­
by już dlatego, że Redl przez kilka go­
dzin w nocy pozostał sam i do pokoju
jego wszedł służący wojskowy dopiero
wtedy, gdy już wiedziano, że Redl nie
żyje.
Część dzienników wyraża wielkie
niezadowolenie, że Redl miał sposobność
odebrania sob e życia. Daleko lepiej —
pisze „Neue Freie Presse“ — było po­
staw ć Redlą przed sądem. W tern spo­
sób dowiedzianoby się whelu tajemnic,
ważnych dla bezpieczeństwa państwa.
Redl stał bowiem nie tylko na czele słu­
żby kontrszpiegowskiej sztabu generalne­
go austro-węgierskiego, lecz równocze-
śn e, jak się pokazało, był naczelnikiem
bandy szpiegów, zorganizowanych przez
obce mocarstwo celem śledzenia tajemnic
armji austro-węgierskiej. Na pierwszy
ślad Redlą sztab generalny austro-wę­
gierski wpadł, gdy aresztowano w Bu­
dapeszcie szpiega Braburę, poczem zdo­
łano aresztować w Wiedn u bra'ri Jan-
driczów, z których jeden był byłym pod-
poruczniidem, a drugi porucznikiem w
czynnej służbie i uczniem szkoły woj-
kowej, przygotowującej oficerów sztabu
generalnego. Ów Jandricz zeznał, że
agent obcego mocarstwa nakazał mu się
zwrócić do pułkownika Redia o pomoc
w pewnej akcji szpiegowskiej. Co naj­
gorsza, podobno istnieje jeszcze w Wie-
dnię pewna ilość szpiegów, będących
członkami tej bandy, szpiegów, do tej
pory jeszcze nie wykrytych. Gdyby
więc Redl pozostał był przy życiu, mo­
żna byłoby wykryć całą szajkę Obec-'
nie gotowa część winowajców uniknąć
wykrycia i broić w dalszym ciągu.
Wrażenie w wiedniu i wrażenie w
Austrjl z powodu szpiegowstwa, Redlą
jest dla tego niesłychane, że Redl nale­
żał do drobnej garści oficerów, którzy
wiedzieli o wszystkiem, co się dzieje w
armji austro-węgierskiej. Do liczby ta­
kich wybrańców może wejść tylko oficer
niezłomnego charakteru. Istnieje tedy
powszechne zdziwienie, że Redlą używano
do takiej służby, skoro wiedziano, że jest
homoseksualistą. Ludzi, którzy hołdują te­
mu nałogowi, niepodobna używać do
specjalnych zleceń, ponieważ bądź co
bądź są to ludaie nienormalni, grzeszą
brakiem woli i pod wpływem tego zbo­
czenia moralnego są gotowi posunąć się
do najrozmaitszych zbrodni, co istotnie
w tym wypadku zaszło.
Zapewne odkrycie szpiegostwa Redlą
pociągnienie za sobą reorganizację całego
sztabu generalnego austro-węgierskiego
i zmusi ministerjum wojny oraz sztab
generalny austro-węgierski do zupełnie
nowego opracowania wszystkich najważ­
niejszych planów mobilizacyjnych, ponie­
waż obecne straciły dużo na wartości,
jako zupełnie znane sąsiedniemu mo­
carstwu.
Mówią też, że szef sztabu general­
nego baron Conrad von Hötzendorff us­
tąpi z swojego stanowiska, ponieważ zdra­
da, której dopuścił się Redl, oddziałała
nie.słychanie deprymująco na cały jego
sian duchowy.
Dziennik „Reichspost“ zaznacza, że
Redl pomimo bardzo wystawnego życia
na które wydawał przeszło 100,000 ko­
ron rocznie pozostawił majątek w goto-
wiźnie około 2,010,000 koron, to znaczy
że obce mocarstwo płaciło mu sowicie
za jego usługi szpiegowskie. Był to też
szpieg pierwszorzędny, jakiego nie łatwo
można sobie zafundować. Wart był nie
tylko setek tysięcy, lecz wręcz miljionów
koron. A. N.
Osta'lnie chwile pułkownika
Redlą.
Witdeń maja.
(Korespondencja własna („Ziemi Lubelskiej*
Ostatnie chwile pułkownika Redlą
były na podstawie autentycznego przed­
stawienia rzeczy następujące:
W sobotę 24-go maja wezwano puł­
kownika Redlą telefonicznie z Pragi, do
Wiednia. Udał się do Wiednia automo­
bilem. Natychmiast po jego odjeździe
komisja wojskowa odbyła rewizję jego
mieszkaniu w Pradze. Wyniki tej re­
wizji były wręcz straszne. Znalezione do­
wody piśmienne, że pułkownik Redel już
od wielu lat uprawiał v/ ogromnych roz­
miarach szpiegostwo, na rzecz obcego mo­
carstwa. O wynikach tej rewizji zawia­
domiono natychmiast ministerjum wojny.
Gdy Redl przybył do Wiednia jego losy
były już rozstrzygnięte. On sam nie
przeczuwał nawet, co go czeka, gdy za­
jeżdżał przed hotel Kiom era, który z
góry oznaczył jako miejsce swojego ?.•>•
mieszkania. Nie wiedział też, co to jest
za sprawa służbowa, do której go wez­
wano do Wiednia. W hotelu oczekiwało
go czterech oficerów. Przedłożyli mu o-
ni materjał obciążający. Konferencja trwa­
ła szereg godzin. Pomimo przygnębiają­
cego ciężaru dowodów Redl początko-
w'o uporczywie przeczył. Ostatecznie
Przecież na podstawie zebranych dowo­
dów i t’a podstawie informacji, nadesła­
nych z Pragi w drodze telefonicznej, udało
się owym oficerom, na czele Których stoi
s?ef biura ewidencyjnego, pułkownik szta­
bu geneneralnego, August Urbański, do-
v.'ieść mu całkowitej winy. To też wresz­
cie Redl przyznał się do popełnionych
czynów. Pod dozorem policji tajnej udał
sic do kawiarni cywilnej, która leży na­
przeciwko, i tam napisał wielką ilość li­
stów. Potem powrócił do hotelu i—jak
obiega pogłoska—nie tyłko przyznał się
piśmiennie do swojej winy, lecz opraco­
wał także elaborat o zakresie całej swo­
jej działalności szpiegowskiej. Jest to
bardzo cenny materjał dla dalszych do­
chodzeń urzędowych.
Komisja wojskowa, która Redlą
przesłuchiw^a, zmusiła go do złożenia
stopnia pułkownika i wystąpienia z woj­
ska tak, iż pożegnał się on z życiem już
jako osoba cywilna, a nie oficer. Na sto­
le, przy którym, siedząc, popełnił samo­
bójstwo, zostawił karteczkę ze słowami:
„Proszę o pobłażanie i litość“. A. N.
2Zj SI ^ <5. UL
o MORD W ŚWIDNIKACH.
Warszawski sąd wojskowo-okręgo-
wy w sobotę rozpoznawał sprawę 24-le-
tniego Dymitra Dzińkowskiego vel Zień-
kowskiego, oddanego przez generał-gu-
bernatora warszawskiego pod sąd woj­
skowy za udział w napadzie bandyckim
w dniu 17-yra marca r. b. na dwór w
Świdnikach.
Po godz. 10 konwój wprowadził
na salę sądową Dzińkowskiego; idzie on
wolnym krokiem, b.-^zęcząc kajdanami, w
które go zakuto. Bandyta jest średniego
wzrostu, barczysty; czoło niskie, włosy
krótko strzyżone; w twarzy, szczególnie
w szerokich szczękach, jest coś stanow­
czego i groźnego.
Po stwierdzeniu tożsamości oskar­
żonego rozpoczyna się czytanie aktu os­
karżenia.
Ponieważ szczegóły zuchwałego
mordu podawaliśmy obszernie w swoim
czasie, przypominamy tylko w krótkości
przebieg napadu.
Bandyci: Dzińkowski i Rycaj oko­
ło godz. 3 po poł. przybyli do Świdnik
i. grożąc rewolwerami, zmusili lokaja
Źeburę, aby zaprowadził ich do gabinetu
dziedzica. Na pytanie ś. p. Węgleń.
skiego, czego chcą, Rycaj, nic nie mó­
wiąc, przyłożył rewolwer do piersi Wę.
gleńskiego; ten wystrzelił dwukrotnie
Rycaj zaś dał doń 5 strzałów. Na strza’
ły nadbiegła córeczka ś, p. Węgleńskie­
go i rzuciła się ku ojcu; wtedy obaj ban-
dyci poczęli strzelać do Węgleńskiego
przyczem i ją zranili. Nadbiegła niej-
włocznie pani Węgleńska i zobaczyła
męża swego już zsSitego, a około drzwi,
siedzącego Rycaja, który wołał, że Wę’
gleński zranił go. Wówczas Dzińkowski
wpadł we wściekłość i począł znęcać się
nad trupem, kopać go nogami, strzelać
z rewolweru i zadawać rany n .-ein. Ra­
niony bandyta prosił DzińkoM -.ciego, aby
zajął się „interesem“. Po splądrowaniu
mieszkania, bandyta zrabował pieniądze
i kosztowności na sumę około 1,500 rb.,
poczem wyszedł na podwórze, a mając
po obu stronach żonę i córkę zabitego,
zagroził zebranej służbie, że jeśli kto
wystąpi przeciwko niemu, zab.je obie
kobiety. Na rozkaz bandyty zajechał
powóz i bandyta odjechał ze Świdnik,
uwożąc lup i ranionego Rycaja, który w
drodze zmarł.
Aresztował Dzińkowskiego w dwa
tygodnie po mordzie naczelnik straży
ziemskiej, k.apitan Bazyli Preo-
brażenski; przy bandycie znaleziono bi-
żuterję zamordowanego.
Zeznanie Dzińkowskiego.
Pociągnięty do odpowiedzialności
karnej Dzińkowski przyznał się do winy
i zeznał, co następuje: Jesienią r. z. u-
ciekł z rot aresztanckich, na które skaza­
ny był za kradzieże, wkrótce zaś potem,
we wsi Czeszynie, poznał sie z Rycajem.
Początkowo popełniali drone kradzieże.
Następnie postanowili wykonać kilka na­
padów, aby zdobyć pieniądze i wyjechać
za granicę. Rycaj wyszukał jeszcze trzech
ludzi, z którymi dokonali napadów na
Białowody, Cześniki, Horyszów Polski i
Krasne. Organizatorem i kierownikiem
bandy był Rycaj. We dwóch tylko Ry­
caj i Dzińkowski, postanowili dokonać
napadu na Świdniki, których właściciel
uchodził za bogatego. Ponieważ w nocy
obywatele ziemscy stosowali środki o-
strożności, postanowiono dokonać napadu
w dzień. Po obfitej libacji obaj udali
się do Świdnik. Rycaj strzelał do dzie­
dzica, dziedzic do ftycaja; prerwszy, jak
przypuszcza Dzińkowski, wysirzelił dzie­
dzic; według planu bowiem Rycaj i Dziń­
kowski nie mieli zamiaru zabijać, lecz
tylko rabować. Gdy ś. p. Węgleński u-
padł, on, Dzińkowski, i Rycaj poczęli
strzelać do niego, przyczem Rycaj strzelał
nietylko z rewolweru, lecz i z dubeltówki;
pieniądze w sumie 100 rb. i kosz‘owno-
ści p. Węgleńska oddała dobrowolnie;
pieniądze Dzińkowski przepił..
Po odczytaniu aktu oskarżenia.
Dzińkowski, w krótkiem przemówieniu, po­
twierdził pierwotne swe zeznania; zaprze­
czył tylko, jakoby on zabił Węgleńskiego.
Badanie świadków.
Pomimo przyznania się prokurator
generał Uwerskij oraz obrońca oskarżone­
go kapitan Predinskij wnoszą o zbadanie
żony zabitego, jego córki, lokaja, woźni­
cy i naczelnika straży ziemskiej.
Świadek 14 1. Janina Węgleńska,
córka zamordowanego, zeznaje, że już w
ogrodzie zauważyła bandytów i pobiegła
uprzedzić ojca; było już jednak późno,
gdyż ojciec leżał na ziemi, a Dzińkow­
ski strzelał do niego. Po dokonaniu ra­
bunku, Dzińkowski rzucił się jeszcze na
ciało ojca świadka i kopał je nogami.
Poza tern świadek potwierdza poprzednie
swe zeznanie.
P. Marja Węgleńska, żona zamor­
dowanego, zeznaje: Usłyszawszy wystrza­
ły, wybiegłam na korytarz, tam zoba­
czyłam córkę, która powiedziała mi, ze
męża zabili. .Ten—mówi, wskazując n
Dzińkowskiego— zaczął prowadzić mni
do gabinetu męża. Po drodze zobaczy­
łam lokaja, leżącego w krwi.
de zobaczyłam trupa męża; na
dział Rycaj, wołając, że mąż mój za
go. Rycaj wił się z bólu, wołając o
moc. Dzińkowski, dowiedziawszy sj^
Rycaj jest ranny, wpadł we
począł nabijać broń, wołając, f
nas. Córeczka poczęła całować Ky 1 f
prosząc, aby nic pozwolił
ten odpowiedział, że pb^zel^a ^ . j ^
Nabitą broń wystrzelił
		

/CZAS_1494c_1913_I_nr149_0003.djvu

			S'»fi 149. .ZIEMIA LUBELSKA*—Dnia 2-go czerwca 1913-go roku. Str. 3.
' mego m^ża. Potem począł rabować.
Jakże się cieszył, gdy zobaczył pienią-
L- kazał je córce rachować. Potem ka-
i}'oddać sobie biżuterję i srebra. Na
^jedzincu chciał strzelać do ludzi, ale ich
fórka zakrywała, prosząc, aby nie zabijał
Jewinnych. Wreszcie kazali osiodłać ko­
nie, ale przy wyjściu ze dworu Rycaj
Jjął wymiotować krwią i nie mógł
L. wtedy kazali zaprządz do powozu,
jjjzcze raz podczas zaprzęgania do po­
wozu Dzlńkowski wrócił się do trupa
niego męża i chciał się pastwić nad
nim, ale orka nie pozwoliła mu na to.
jj^reszcie odjechali. Dzińkowski mówił,
(jgby nie ścigać, bo jak gwizdnie, dwu­
nastu przyjdzie mu na pomoc.
Gdy przewodniczący oznajmia, że
ji*-iadek inoźe już odejść, p. Węgleńska
Lodiiosi się z krzesła; wzrok, dotychczas
skierowany ku sądowi, pada na bandytę;
iu-t jej wydobywa się bolesny okrzyk;
jkch, ty! zabiłeś moje szczęście!“ Spa-
jmatycznie łkając, nieszczęśliwa wdowa
opuszcza salę sądową.
Świadek Jan Buczak, woźnica, opo-
lyiada. jak odwoził Dzińkowskiego i Ry-
caja; po drodże Rycaj wypadł z powozu
i stwierdzono, że umarł. Dzińkowski wy­
dobył z kieszeni t-rupa pieniądze i ko­
sztowność', poczem kazał mu odwieźć
Rycaja do dworu; świadek otrzymał od
D. rb. 10. !
Świadek kapitan Preobrażenski, na­
czelnik straży ziemskiej pow. chełmskie­
go, opowiada o aresztowaniu Dzińkow­
skiego w’e wsi Niedziałowire. Zobaczy­
wszy policję, Dzińkowski sięgnął po
rewolwer; wobec wymierzonych jednak
przeciwko niemu luf, poddał się i przy­
znał do zbrodni.
Oględziny trupa.
Po ukończeniu badania śwńadków,
^dczy'ano protokoł ogiąd/in zwłok ś. p.
Węgleńskiego; zadano mu 14 ran: 12 z
lewoiwer.:, 2 z dubeltówki; 9 ran było
śmier'elii\ ch; wszystkie .'"any zdano
a bont pi. rant; prócz tego znaleziono ra
nę ciętą brzucha, zadaną już po śmierci;
wielka liczba i różnoi^odność ran wska­
zuje, zdaniem eksperta, na niezwykłe o-
krucieństwo zabójcy, który znęcał się
i nawet nad trupem.
Oskarżenie prokuratora.
Po ukończeniu badania świadków
(zabrał głos prokurator wojskowy generał-
major Uwerski.
Sprawa niniejsza — rozpoczyna o-
skarźyciel—jest zupełnie prosta i zwykła;
nie różni się od przeciętnych napadów
bandyckich, o których nieraz słyszeliśmy.
Dlaczego przestępstwo oskarżonego pod­
ciągnięto pod artykuł 279, grożący karą
śnuerci? Nie z powodu okoliczności sa­
nniej sprawy, lecz wobec rozgłosu, jaki
nadały jej pisma.
Oskarżyciel wyraża przypuszczenie,
ze sąd znajdzie w sprawie materjał, któ­
ry da mu możność prosić o złagodzenie
losu oskarżonego.
Mowa obrońcy.
Obrońca oskarżonego, kapitan Pre-
dinski, utrzymuje, że sprawa rzeczywiś­
cie była tylko zwykłym napadem ban­
dyckim. Gdyby Dzińkow'ski dokonał na­
padu, jako przedstawiciel jakiejś paitji
anarchistycznej czy socjalistycznej, mo­
głaby zajść konieczność zastosowania
Względem niego art. 279, ale wobec
Zwykłego napadu bandyckiego koniecz­
ność taka nie zachodzi i dlatego obroń­
ca prosi sąd o przedstawienie oskarżonego
d* łaski Najwyższej.
Po godz. 4 ej ogłoszono podany
przez nas wczoraj wyrok, skazujący Dy-
*hitra Dzińkowskiego na śjnierć przez
.'Powieszenie.
'SSk
—o—
X Klejnoty jatcogóriklo. Władze
policyjne częstochowskie otrzymały za­
wiadomienie, te dwaj mieszkańcy wsi
^^ułkińskiej, w gub. Wjackiej, znaleźli
^ lasku nad strumieniem obraz M. B.
1-zęstochowskiej, inne obrazki i krzyle,
Oraz ornat i inne części stroju kapłana
satelickiego. Nieco dalej znaleziono
skrzjTikę z napisem »Warszawa“, „ostro-
źr.itt“, a w niej pakunek zaszyty w płót­
no, koszyk podróżny i pudełko tektu­
rowe.
Pakunek, koszyk i pudełko zawie-
*‘7 mnóstwo przedmiotów najrozmait­
szych, w tej liczbie bardzo wiele niewąt­
pliwie pochodzących z Częstochowy.
Były więc między nimi: obrazy i
obrazki M. B, Częstochowskiej i świę­
tych, krzyże i krzyżyki, kropielnice, lich­
tarze, lampki i t. d.
Istnieje przypuszczenie, że znalezio­
ne rzeczy pochodzą z kradźfeży, mającej
związek ze świętokradztwem na Jasnej
Górze. Skąd się wzięły aż w gub. Wjac­
kiej — pozostaje tajemnicą, którą może
wyświetlić śledztwo.
X Z nurtów. W pobliżu Kępy Po­
tockiej pod Warszawą płynąca Wisłą
berlinka zatrzymała się na krótki postój.
Gdy później miano wyruszyć w dalszą
drogę i wyciągano kotwicę, wydobyto z
wody zwłoki 40-1. mężczyzny, który miał
zawieszony na szyi kamień w worku. Le­
gitymacji przy denacie nie znaleziono.
Jak się zdaje, zwłoki wrzucono do wody
przed kilku tygodniami, celem zatarcia
śladów poprzednio popełnionego mor­
derstwa.!
X Nowy szpital dla obłąkanych.
Piotrkowski rząd gubernialny obliczył,
że corocznie płaci około 40,000 rb. za
leczenie corych umysłowo w Tworkach.
Wobec tego poruszono sprawę wybudo­
wania specjalnego szpitala dla obłąkanych
z gub. Piotrkowskiej.
Ze sceoy i estrady.
— o—
TEATR POPULARNY
praey ulicy Zamojskiej Ni 43.
Wczoraj publiczność szczelnie wy­
pełniła salę Teatru Popularnego. Wy­
przedano nietylko wszystkie krzesła i
balkon ale nawet i loże, a na galerji
również b. ło pełno.
.Siarczystą dziewuchę* odegrano
dobrze z właściwą werwą i humorem,
publiczność bawiła się doskonale i wy­
chodziła, jak przypuszczamy, z zadowo­
leniem oraz przeświadczeniem, że Teatr
Popularny jest przybytkiem dobrze tra­
ktowanej sztuki i że varto w nim spę­
dzić nie jeden wieczór.
— Dziś, jak zwykle w poniedział­
ki, przedstawienia nie będzie.
— Jutro wznowienie dawno nie-
granej arcywesołej i pełnej humoru ko-
medji Przybylskiego .Wicek i Wacek*,
która niewątpliwie ściągnie dużo publi­
czności.
Repertuar Teatru Polskiego
w Warszawie.
Poniedz. — «Damy i huzary*
Wtorek —-.Damy  i huzary*
Środa — .Nowe Ateny*
Czwartek — .Damy i huzary*
Piątek — .Kiakowiacy i górale*
Sobota — .Lilje* (premjera).
K B O N I K A ,
Wschód słońca o iodz. 3 m. 46 Zachód o goda
8-ej m. 10 w. Długość dnia g. 16 m„ 23 Wschód
księżyca o g. 2 m. 06 pp. Zachód o g. 4 m. 35 r.
Temperatura : dziś o godz. 8-ej rano -j-13® Cel*.
KALENDARZYK KOŚCIELNY:
Dziś: akóba B. W. For tu rata Kapł.
Jutro; JMarcellina i Bltndyny Mm.
KALENDARZYK HISTORYCZNY,
1624. Urodziny Jana Sobieskiego w Ole
sku.
1809, Wejście wojska polskiego pod wo­
dzą majora Hornowskiego do Warszawy, opusz­
czone] przez au strjaków.
1863. Rozstrzelanie ks. Isztry z rozkazu
Murawjewa.
1875. Skon Józefa Kramera.
1288. Skon Józefa Garibaldiego na Caprai
NOTATNIK TERMINOWY.
BIBLJOTEKA PUBLICZNA im. HIERONIMA
LOPACIŃSKIEGO. Otwarta codziennie z wyjąt­
kiem niedziel i świąt 10—2 pp.i od 5 do 8 wiecz.
T-wo KRAJOZNAWCZE—Niecała 6 m. 4,
otwarte od godz. 5-ej do 7-ej wiecz.
„PRZYCHODNIA" Lub. T-wa walki z gru­
źlicą (ul. Królewska 17) czynna we wtorki i
czwartki od 2-3 pp. w soboty od 6 do 7 wiecz.
CZYTELNIA SPOŁECZNA (ul. Szpitalna
18 11) otwarta od godz. 4-aj do 7-ej wieczór; w
niedzielę i święta od 11-ej rano do 2-ej po poł.
CZYTELNIA LUBELSKA (ulica Bejnardyn-
ika, gmach tzkoly Handlowej). Otwarta od
10-ej do 12-ej i od 4-ej do 7-ej.
CZYTELNIA Związku Równouprawnienia
Kobiet Polskich—otwarta ad godz. 5-ej do 8-ej
wiec*. Krak.-Przedm. 170, dom p. Majewskiego
-f- Zabrania egóma Kaay Pogrzcbo-
waJ.Wczoiaj odbyło się zebranie ogólne
członków Lubelskiej Kasy Pogrzelwwej.
Przewodniczył,zaproszony jednomyślnie dr.
Rotkiel, który na asesorów powołał pp.
W. Cholewińskiego i A. Skowronka, na
sekretarza p. S. Olendzkiego. Sprawo­
zdanie zarządu i bilans zatwierdzono, jak
również budżet na 1914 r. w sumie 550
rb. Przyznano też gratyfikację urzędni­
kowi biura w wy?bkości pensji miesięcz­
nej. Wniosek o połączenie I i II serji w
jedną upadł po wykazaniu przez zarząd,
że nie jest praktycznym. Obecnie Kasa
liczy członków 1 serji 231, II serji 66,
razem 297. Składek w ciągu roku spra­
wozdawczego wpłynęło ogółem 2732 rb.
20 kop., wypłacono zapomóg w I serji
2204 rb. 84 k, w II zaś 242 rb. 70 k.
Bilans zamknięto deficytem 29 rb. 60 k.
W końcu do władz Kasy powołano
przez aklamację a) do zarządu pp. Anto­
niego Xięźopolskiego, Bronisława Gołem-
berskiego (ponownie) i Witolda Chole­
wińskiego, b) na zastępców pp. Włady­
sława Steinbricha, Albina Bielińskiego i
Władysława Wąsowskiego (wszystkich
ponownie). Komisję rewizyjną powołano
również przez aklamację w przeszłoro-
cznym składzie.
-j- Egzaminy wstępne do Szkoły
Handlowe j Męskiej rozpoczęły się dzisiaj.
-j- Prakt>czny aparat. W stowa­
rzyszeniu lekarzy w Warszawie demon­
strowano nowy aparat rentgenowski .In­
duktor Progres.s'. Jest to mały aparacik
wagi 30 funtów, służący do rentgeno-
grafji i do rentgenoterapji, pozwalający
na stosow'anie prądów d’Arsonyala i mą-
jący tę ważną zaletę, ze pozwala na nad­
zwyczaj delikatne dozowanie, Z aparatem
tym robiono różne próby i wszystkie wy­
padły pomyślnie. .Induktor-Progres*
zasługuje na uwagę jeszcze i z tego
względu, że jest pierwszym produktem
krajowym całkowicie wykonanym w
Warszawie w nowootworzonej fabryce
aparatów elektromedycznych a cena jego
jest bardzo niska.
Aparat ten wkrótce ma być demon­
strowany i w Lublinie.
Eohi katastrofy w cukrowni
.Lublin*. Dowiadujemy się, że pod a-
dresem cukrowni .Lublin*, z powodu
tragicznego skonu podczas wybuchu w
laboratorjum ś. p. Zygmunta Laskow­
skiego i ś. p. Stanisława Nieciengiewi-
cza nadszedł telegram następującej tre­
ści: .Serdeczne wyrazy współczucia z
powodu tragicznej śmierci kolegów Las*
kowskiego i Nieciengiewicza, przesyłają
wsyscy współpracownicy Towarzystwa
Przemysłowego .Leśmierz*, na którą cu­
krownia odpowiedziała serdecznie.
-X Pożar. Wczoraj o godz. 4 m.
30 po poł. przy ul. Lubartowskiej .N? 6
w domu Racy Hubermana, w mieszka­
niu Tomasza Szczęśniaka od rozpalonej
kuchni zapaliła się drewniana ściana.
Ogień przed przybyciem straży ogniowej
ugaszono.
Ofiary. Proszeni jesteśmy o
zaznaczenie, że p. Wacław Moritz zło­
żył w kasie Szkoły Handlowej Męskiej
20 rb. na wpisy dla niezamożnych ucz­
niów tejże szkoły, zaś p. Wolski, lekarz
weterynarji, 50 rb. na potrzeby wymie­
nionej uczelni wniósł również do kasy
szkolnej. __________
jrrŁ. .
ARCYBISKUP METROPOLITA
WARSZAWSKI.
Petersburg Srawę mianowania rek­
tora petersburskiej katolickiej Akademjr
duchownej ks. prałata Aleksandra Ka-
kowskiego na stanowisko arcybiskupa
warszawskiego zdecydowano ostatecznie.
Konsekracja zamierzona jest w d. 22-im
lipca r. b. w Petersburgu, w kościele ka­
tedralnym św. Katarzyny.
WYKRADZENIE LIST WYBORCZYCH.
Odtsa W nocy nieznani mężczyźni
wtargnęli do drukarni „Kultury“, za­
brali listy kandydatów na radnych miejs­
kich grupy kulturalno-pokojowej i zbiegli.
Odesa. Nieznani mężczyźni.uzbrojeni
w rewolwery, dokonali rewizji w kantorze
przywódcy .nowodumców“, Szferna, za­
brali listy .nowodumców* i zbiegli.
POWÓDŹ I OFIARY.
Kopał, Z powodu deszczu ulewne
go wylała rzeka Karatął i zatopiła olbrzy­
mie stepy, siedliska Kirgizów. Zginęło
dużo bydła, oraz obliczają dziesięć ofiar
w ludziach.
kary prasowe.
Moskwa..Gołos Moskwy“ naczelnik
miasta skazał na 500 rb. kary za arty­
kuł ,Z kim oni?“ (N® 3).
SZKOLNICTWO POLSKIE.
Petersburg. .Russkaja Mołwa“ za­
mieszcza drugi list z Warszawy, poświę­
cony scharakteryzowaniu szkolnictwa w
Polsce. Autor listu dowodzi zupełnej
bezcelowości tendencji rusyfikcyjnych i
przedstawia po krótce dzieje prywatnego
szkolnictwa polskiego. Szkoła polska, po­
cząwszy od r.' 1905, wytrzymała szczęśli­
wie wszystkie doświadczenia, jakie na nią
spadały z zewnątrz i z wewnątrz. W
szkołach prywatnych pobiera naukę prze­
szło 30 tys. dzieci, w rządowych—kilka
tysięcy. Półożenie jej mimo to jest bar­
dzo ciężkie, szkoła bowiem polska nie
korzysta z żadnych praw.
Z PARLAMENTU NIEMIECKIEGO.
Bsrlin. W parlamencie niemieckim
toczyła się w dalszym ciągu dyskusja
nad interpelacją socjalistów w sprawie
ustaw wyjątkowych dla Alzacji i Lota-
ryngji. W imieniu Koła Polskiego wy­
stąpił poseł Łaszewski Dowodził on, że
Polacy ze względu na doświadczenia
własne są zasadniczo przeciwni omawia­
nym ustawom wyjątkowym dla Alzacji i
zobaczyć
siebie l znaio-^OAZA
9>
myeh aa ekranie TE^ATRU
gdyż we i wtorek, środę, czwartek i piątek będą demonstrowane i»ła*>
ane adjecia miasta Lubiinai mianowicie: stary rynek, Zamek, przejaż-
dżka P« ulicy Krakowskie-Przedmieście samochodem od ogrodu do Bramy Kra­
kowskiej, tzdjęcia z samo:hodu mocno drgają), widoki ogrodu miejskiego, wyjazd
straży ogniowej do pożaru, procesja Bożego Ciała i wiele innych. 656
ROIKhlkO Hk STfkLót UMBUm
obowiązujący od 1-go maja 1913-go roku.
ODCHODZĄ CZA5 WARSZAWSKI PRZYCHODZĄ
u
a
=S
•o
•b o ;
o 5
i-c,ry'
 Ot.'
n
E >, Godzina
odejścia
z Lublina
Godz. przy­
bycia na st.
krańcową
‘Sd
ca
>
U
O
o.
___ 3 1
N ccri
"o o !
ca cx,|
ca
E Godzina
przybycia
do Lublina
Godz. wyj-
ściazestacji
krańcowej
'Sb
ca
1) do Warszawy 1) z Warszawy
llpośpi
3:pocz'
1.2,3 12 m.46 pp
9 „ 36r.
4 m.3l
3 . 05
PP
ns
Pragę
2
4
IpOŚp!
jpoczi
1.2,3; 4 m.06 pp
i 9 . 15 w.
12 in.43
4 . —
PP
1 z
IPr«Bi
i
9OSOb; 4 , 16pp 9 . 30w. lOjosob , i 2 , 09 pp 9 . 05 r.
23 12 „ 30n.' 6 . 35 r.
^ »
24
i **
„ ; 6 „ 18 r. 12 , 23 n.
29 4 6 . 45 r. 14 . 05 PP
o o
•5 !.ć 301 . 4 jll . 08 n. 12 , 53 PP! «
2) do Kowla • 2) z Kowla
4,poczj 1,2,3 9 m.30 w. 1 m.48 n. 3poczj 1,2,3: 9 m.l8 r. 4 m.31 n.
18osobi i 2 . 19 pp 6 .33 PP
9iosob „ i 4 , 01 pp 11 ,36 1.
24
.
6 . 38 r. 11 . 23 r. 23
*
. :i2 , 10 u. 7 « -- «
30 " i 4 11 , 33 w. 6 .03 29 4 6 , 03 r. ■11 .23 u.
3) do Łukowa 3) z Łukowa
3pocz 1,2,3 4 m.l2 pp 7 m.22 PP 4pocz I.X3 i m.43 ! in -5 1
i
29t.-os. 4 6 . 2S r. 10 , 24 r. 30 l.-OS 4 7 . ł’p , 1 ■<’
		

/CZAS_1494c_1913_I_nr149_0004.djvu

			Str. 4. .ZiEMIA LUBELSKA* Dnia 2-go czerwca 1913 roku. J\ś 149.
Lotaryngji. Przeprowadzenie ustaw tych
byłoby precedensem dla Prus, hakatyści
bowiem pruscy domagają się takiego sa­
mego skrępowania prasy i towarzystw
polskich, jakie przewidują ustawy wyjąt­
kowe dla Alzacji i Lotoryngji.
LIST EPISKOPĄTU GRECKO­
KATOLICKIEGO.
Lwów List pasterski episkopatu
grecko-katolickiego w sprawie nadcho­
dzących wyborów oo sejmu podkreśli
potrzebę załatwienia reformy wyborczej
na podłożu kompromisowem, tak kościo­
ła katołickiego, jako też pogodzenia się
Rusinów i Polaków.
URATOWANI POSAŻEROWIE.
Londyn Wszyscy^posażerowie ok­
rętu „Havenport“, który podczas mgły
osiadł w pobliżu Kwinstown, na mieliź­
nie, uratowani zostali przez okręty ratun
kowe.
OSTMARKVEREIN.
Berlin. Odbyło się tutaj zebranie
berlińskiej grupy „Ostmarkvereinu“. na
którem przemawiał między innymi, znany
hakatysta poznański, Wagner. Uznał on
politykę rządu względem Polaków za nie­
wystarczającą i domagał sę przeprowa­
dzenia wywłaszczenia w przyśpieszonem
tempie.—Wagner atakował dalej ostro
centrum, zarzucając mu, źe bardzo czę­
sto idzie ręka w rękę z największymi
wrogami Prus—Polakami. Znany agita­
tor hakatystyczny, Schlutz, w odczycie
na temat stosunków galicyjskich, opo­
wiadał znane i oklepane historyjki haka-
tystyczne o ucisku Nimców i Rusinów
w Galicji.
UROCZYSTOŚCI JUBILEUSZOWE.
Kosłroma. Przybyła Wielka Księż­
na Elżbieta Teodorówna; przybyli rów,
nież: oberprokurator synodu, minister krr
munikacji dyrektorzy departamentów p^.
licjl i spraw ogólnych min. spr. wewnętrz.
nych.
Jarosław. Miasto przygotowuję
się na p r z y j ę c i e NajwyższYcb
Osób, przybrane jest w flagi, godła pań.
stwowe, festony i girlandy z roślinności
Przybyły konwoje Jego Cesarskiej Mości
pułki: warszawski i grochowski, ora: od.
dział kozaków.
BIURO TECHNICZNE
I
MezWykk
mokra Wiosna
K
u c z y ń s k i ,
iNIYNlER-MEe]
stała na przeszkodzie starannemu doprawieniu roli na wiosnę
tem dokładniej, więc należy ją uprawić na jesieni, używając dt
tego celu wypróbowanych, energicznie i pewnie działającycl
narzędzi, jak :
£nbtin, rakowskie-przeDmieście 58,
(obok Kasy Przem.J K? T£i-# 50^ założenia 1894.
poleca, jako przedstawiciel na gubernie Lubelska wyrc-by
Towarzystwa Rosyjsko-Amerykańskiej
3M Cctxxxi.f0 .lL tu i.x -y O u x x x x o x v o j
Ip C D C t
f - T R E U G O L N I K
\ CntzkiegO jednoskibowe plugi do głębokich creii
i dwuskibowce do podorywek i odwracania ściernisk — 04
lekkich do najcięższych typów,
kultywatory sprężynowe Vcntzkiego,
brony poine i łąkowe syst. Laackc, Howarda
i innych,
b ro n y szwedzkie gwiazdkowe ,,H ao k r O**,
brony sprężynowe Mc. Cormicka,
Amerykańskie rotacyjne brony „H erC ules'‘,
w alce gładkie, pierścieniowe i ,,L am pbcila*‘5
X7V 3E^otoirst>uxx-^ui-
węźe gumowe tłoczące i ssące do wody, pary, piwa; spirytusu itp. płytę gumową na pakunki do
maszyn, sznur gumowy spiralny do włazów kotłowych, lejki gumowe do misek. OPONY do samo­
chodów i motocykli. BANDAŻE do kół powozowych, znane ze swej dobroci wyroby gumowe, spe­
cjalne dla Cukrowni, Gorzelni itp. W powyższe przedmioty stale i obficie skład jest zaopatrzony.
bogaty asortyment których przygotowa
na sezon i poleca
Nałęczów
-s Zródta szczawy
I żelazistej radjo-
3 aktywne. ZAKtAD
lecłniczy
cały rok otwarty. 601
Kanalizacja, wodociągi, oświetlenie elektryczne. Położenie zdrowe i
malownicze. Kąpiele źelaziste i borowinowe. Wszelkie in.kąpiele sztu­
czne. Najnowsze urządzenia ieczniczo-ełekłryczne. Hydroterapja
kąpiele słoneczne 1 POWIETRZNE. SEZON LETNI OD 1-go CZERWCA.
Lekarze ordynujący: dyr. Dr. Ni Gliński, dr. J. Koelichen,
d^. Winiarski, dr. Dobrueki, dr. Karwacki i dr. Kosmowski.
!2i.Ą.XD.A.3>TIE GRATIS
Alfred Grodzk
Poszukuje się używanego
dużego lustra trema
kontuaru, krzeseł i
manekinów.
Oferty przyjmuje redakcja. 661
33, Senatorska, WARSZAWA.
Zawiadomienie PIERWSZA POL­
SKA FABRYKA
Warsztaty MechaDiczne
0 y Ił o X“ j i
1 założona przez Wojciecha Tataja w
; Łodzi, Bałuty, Zawadzka 10. Za do-
i bry wyrób zo tał« uznaną przez urząd
I lekarski za najlepszą i zatwierdź, za K: 89
' poleca się pp Kupcom i Konsu­
mentom. Żidac wsządz e tylko Poi-
I sklej Fabryki Cykorji. 660
Rada i Zarząd
Lubelskiego Towarz. Pożyczkowo Oszczędn
Lublin, Krakowskie-Przedmieście Nr 46
podaje do wiadomość', iż stosownie do § 96 punktu b usraw]
T-wa, w dniu 10 czerwca r.b. o godz. 5 po połud
niu w lokalu Towarzystwa odbędzie się Nadzwyczajne Ze
branie pp. Reprezentantów T-wa w celu mianowania Członkói
Komitetu Nadzorczego przyszłych wyborów Reprezentantów. 66
B i u r z e X e c łm i c z r i y m
B e B O R M Ä N
A . Ł U B I M S K I
przyjmują wszelkie nowe roboty w zakres techniki wchoJzące
Wykonywują reperacje maszyn jparowych, siinlKÓw,
Obrabiarek metali 1 drzewa, narzędzi rolni­
czych i t. p.
Przyjmują do spawania sposobem aeelyleno-tlenowem
najbardziej us. 'rodzone przedmioty.
Gwarancja terminu i ścisłość. wykonania. — Ceny umiarkowane.
Adres: Lublin, Królewska 15.
i Rutynowana
; i energiczna nauczycielka
: (patent rządowy) poszukuje ja-
; kiejkolwlek z tych posad: Przy-
I jęłaby lekcje za obiady, dopełnić
! może wykształcenie elementarne
i osobom dorosłym, wyjechałaby
i na kondycje letnie do dzieci po-
I czątkujących lub też jako towa­
rzyszka do starszej osoby. Łaskawe
oferty: Lublin, Królewska 10 m 2.
Schronisko kobiet.
J a M ! T i f l l P E T Y
z pierwszorzędnych Warszawskich f.rm chrześcijan
sKich do łaskawego obejrzenia
1“ '' Kazimierza Kaiinowskiegi
Początkowska 8, Telefonu Nr 345. 34i
658
POPIERAJMY PRZEMYŚL
I HANDEL POLSKI = =
W S2Ho!e żeńsHlej
5-oddzlałoweJ
Felicji Jakubowskiej
(dawniej H . Liso'W SlEisj)
w Lublinie. Rynek 17
Egzamina wstąpne rozpoczną sią 3 go
czerwca Wpis b. niski. 568
A. SLiWICKJ
WARSZAWA.
Marszałkowska N: 145
Kapelusze wykwintne i skromnej
CENY PRZYSTĘPNE.
Drobne ogłoszenia.
V Ur* a«ocz7ei»)ilrl« Hałasy KoponUaJ
^ Furakr-Przadm. 22, don Zarąbakiago,
t '. 480. Polaca: NaacxTciatl, Naociy-
«lalkł, Praacuikl, Nit.».-!, Sosy, Frafclaa-
U, O .hroatatkł, Qoap. 'vnla, Sivaczkt,
S3ata.kl, Faaay st liąea.
^anr axkolsy. alka Baraardyilaka, yla-
W s-Tla Poaiads waaalkia
przybory 1 na< piśnlaosa w wybo-
:k«jnk ga.ua isch.
D
a sprzedania jest majątek Zalutyń p.
Bialski 17 włók po 6,500 rubli
włóka z inwentarzami w komplecie i
zasiewami 300 morgów. Pałac muro­
wany 1 wiorsta od st. Chotyłów k.
Nadwiślańskiej szt;zegóły na miejscu.
G
arderaba używana, odświeżona i zde-
n’ kowana, jedyne polskie źródło
L, ij.'0«i,ówna, Krakowskie-Przedmieścis
No 37, oficyna. 89
leit do wynajęcia 1 pokoj z osobnem
■ węjściem przy rodzinie. Krakow.-
Przem. Nr. 7 1 piętro front. 350
M
ieszkania na lato, lub na cały rok w
murowanej willi piętrowej pod Sła-
winkiem. Wiadomość Namiest, 30 m. 28
N
ałęczów. Do sprzedania wille i placs
Wiadomość: Lublin Krak. Przedm
155 W. Cholewiński lub Barański Na­
łęczów. 287
Maturzysta ;Äuje"'’‘*kon-
dycji. Wiadon.ość w Redakcji.
■Jajkorzystnlujszy interes! Potrzebny
la spó’. liżdo interesu, dającego du­
że zyski