/KS_320980_II_0001.djvu

			-•*
Н^М|?Яо11^НОЩОМ10
iw K ętrzyński.
*ял
^ ^ ;t,
SEio>iiouioHłO	
			

/KS_320980_II_0005.djvu

			Stanislaw K ętrzyński.
G A L L - A N O N I M
i jego kronika.
Л-
w KRAKOWIE.
NAKŁADEM AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI.
SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘGARNI SPÓŁKI WYDAWNICZEji POLSKIEJ.
		

/KS_320980_II_0006.djvu

			Osobne odbicie z Tomu XXXVII. Kozpraw Wydziału historyczno-filozoficznego
Akademii Umiejętności w Krakowie.
ŁDBLIU
JOfKif:.';" ,, . ■
930(4bS):3Hä.S'ö^'-’: 9Z
W Krakowie, 1898. — Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, p?d zar/.ądem J. Filipowskiego.
&
		

/KS_320980_II_0007.djvu

			Gall-Anonim i jego kronika.
Napisał
STANISLAW KĘTRZYŃSKI.*)
^ -------
ROZDZIAŁ I.
a) Wstęp.
Jedną z najmniej zbadanych kart w dziejach naszej literatury
historycznej są wszelkie zagadnienia, odnoszące się do pierwszej naszej
kroniki i jej autora Galla-Anonima. Tekst kroniki \ogłosił w r. 1749
G. Lengnich, a mimo, iż od tego czasu wymienić możemy wiele dzieł
i rozpraw, traktujących bądź specyalnie, bądź mimochodem o naszej
kronice i jej twórcy, to jednak przyznać musimy, iż nie mamy doląd
wyczerpującego studyum, opartego na całym materyale, którym rozpo­
rządzamy. Jeżeli nie uprawiono dot.ąd dostatecznie pola hypotez naszej
kroniki i pierwszego dziejopisa, to zaznaczyć musimy, iż teksty kroniki
nie byłjr dotąd przedmiotem krytyki naukowego badania. W tych dwu
kierunkach pragnie posunąć studya nad Gallem-Anonimem praca ni­
niejsza, t. j. by zebrać, po pierwsze, wszystkie nasze wiadomości o kro­
nikarzu, które się w samej kronice znajdują (gdyż innych źródeł niema),
i na tych wiadomościach dopiero budować twierdzenia i hypotezy, a nie
na paru wyrazach oderwanych od całości, jak dotąd czyniono, —
a powtóre, by wyjaśnić stosunek wzajemny rękopisów i ustalić ich луаг-
tość dla przyszłych wydań i wydawców.
Drugi rozdziaZ (o rękopisach) niniejszej rozprawy czytaZem na ćwiczeniach
historycznych JWPana prof. L. Finkla, któremu za gorące zajmowanie sie mą pracą,
rady i uwagi serdeczne składam
		

/KS_320980_II_0008.djvu

			W chwili, gdy kronika Glalla powstała, literatura polska history­
czna miała świetną wiekową przeszłość. Co prawda, znacznej części tych
dzieł nie pisali Polacy, a nawet nie koniecznie kolebką ich były kraje
polskie, ale sam fakt zajęcia się świata wysoko wykształconego, zacho­
dnio-europejskiego zdarzeniami w Polsce jest wielkiego, znamiennego
i doniosłego znaczenia.
Za Bolesława I bowiem święciła Polska wielkie tryumfy, których
częścią i istotą była potężna i tytaniczna postać tego monarchy. Apo­
stolstwo Wojciecha na północy wyszło z jego poręki i orędownictwa,
zjazd w Gnieźnie w r. 1000 przyznał Bolesławowi Wielkiemu dominu­
jące w świecie stanowisko ^); wreszcie groźny militaryzm ówczesny pol­
ski, postawił ją na czele mocarstw wschodniej Europy. Oto treść czasów
Bolesława I, i źródło pierwotnej polsko-łacińskiej literatury.
Nie wydały te czasy historyka polskiego, któryby opisał współ­
czesne w Polsce wypadki, — literatura tego czasu odnosi się jedynie
do dwu zdarzeń z lat panowania Bolesława Chrobrego: do działalności
i męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, i do śmierci pięcia pustelników.
Żywotów św. Wojciecha znamy cztery: jeden przypisywany Gauden­
temu, lub Kanaparyuszowi, drugi przypisywany Brunonowi, jakkolwiek
nie ulega wątpliwości, iż tak nie jest, Passio s. Adalberti bez autora,
i cytowana przez Galla passya, której autorem jest prawdopodobnie św.
Bruno *). Do cyklu opowiadań o pięciu męczennikach należą: Vita
quinque fratrum, której autorem jest św. Bruno, i inny żywot niezna­
nego pisarza, którego ślady zachowały się w czeskiej kronice Koźrny ^).
Sześć zatem świadectw żywotności i postępu kultury zachodniej
za Bolesława I zachowały się do naszych czasów. Śmierć tego po­
tężnego władcy, reakcya, która po synie jego Mieszku II nastąpiła,
zniszczyła zasiew, pozwalający się spodziewać obfitych plonów. Po śmierci
dopiero Bolesława II Śmiałego powstało na ziemiach polskich nowe
dzieło : jest to t. zw. Kronika węgiersko-polska, a właściwie Żywot św.
Stefana ^).
Tak dochodzimy do początku wieku XII, który obdarza nas
pierwszą kroniką, dziełem tak rozmiarami, jak zakresem, istotą i ten-
*) W. Kętrzyński: Zjazd gnieźnieński roku 1000 i jego znaczenie polityczne.
Rozpr. Akad
*) W Kętrzyński: Najdawniejsze żywoty św. Wojciecha i ich autorowie. Rozpr.
Akademii.
*) W. Kętrzyński: Brunonis Vita quinque fratrum. Monumenta Pol. t. VI,
38.Ч - 387.
*) W. Kętrzyński: O Kronice węgiersko-polskiej. Rozpr. Akad. hist. fil. t. XXXIV
str.
		

/KS_320980_II_0009.djvu

			dencyą, stojącem ponad wszystkiem, co do tego czasu w literaturze pol­
skiej powstało.
Kronika ta znana była prawie wszystkim późniejszym kronikarzom
i historykom. Korzystali z niej lub wspominali o jej istnieniu Mistrz
Wincenty, autor śląskiej „Chronicon principum Polonorum“, Długosz,
Marcin Kromer, Bartosz Paprocki i zasłużony wydawca kroniki Win­
centego Herburt; pierwszym jednak, który ją ku nauce i dla światła
wydał, był Godfryd Lengnich. Powtórne te narodziny naszej kroniki
miały miejsce w roku 1749, a więc w czasie, gdy dzieła Wincentego
i Długosza oddawna były w świecie sztuka drukarską rozpowszechnione.
Lengnich wydał kronikę Galla-Anonima z polecenia ówczesnego biskupa
warmińskiego, Adama Stanisława Grabowskiego, z rękopisu, znajdują­
cego się w bibliotece heilsberskiej, stąd powszechnie zwanego kodeksem
heilsberskim. Tytuł tego pierwszego wydania brzmi: Vincentius Kadlubko
et Martinus Gallus scriptores historiae Polonae vetustissimi, cum duobus
Anonymis ex ms. bibliothecae episcopalis heilsbergensis editi i). Tam od
strony 56 do 102 mamy naszą kronikę, której za autora dal Lengnich
Marcina Galla. Wydanie to przedrukował Mitzler w zbiorze: Historia-
rum Poloniae et Lithuanie collectio magna ^). Tekst heilsberski przepeł­
niony błędami, licznymi wtrętami, a nadto zdefektowany brakiem wielu
rozdziałów zostawiał bardzo wiele do życzenia. Wielkim zatem postępem
było wydanie J. W. Bandtkiego, opierające się już na dwu kodeksach
t. j. heilsberskim i Sędziwoja, p. t.: Martini Galii Chronicon ad fidem
codicum denuo recensuit.... Joannes Vincentius Bandkie “). Spro­
stowało ono już wiele błędów, oczyściło tekst z wtrętów, lecz wydawca
utrudnił korzystanie z dzieła wierszowym podziałem kroniki. Późniejsze
wydania J. Szlachtowskiego i R. Koepkego (p. t.: Chronicae Polono-
rum *) w Monumentach Pertza i Bielowskiego w I tomie Pomników dzie­
jowych Polski ®), mają za podstawę już trzy kodeksy, bo prócz dwu
poprzednich, jako trzeci, rękopis Biblioteki ordynackiej Zamojskich
w Warszawie, najstarszy i najlepiej zachowany ze znanych do dnia dzi­
siejszego rękopisów naszej kroniki.
Tyle mieliśmy dotychczas wydań naszej kroniki. We wstępie tym
zaznaczyć muszę również, źe posiadamy parę prób tłómaczenia tej kro­
niki na język polski, o których marności mówić nie chcę. Są to Hipo-
‘) Gedani MDCCXLIX fol. str.; 6 nl., 114.
=) Varsariae 1769. T. III.
Varsaviae MDCCCXXIV str. XXXII, 406.
‘) Patrz Monumenta Germaniae XI. Scriptores IX str. 423 —478. Wydanie to
przedrukowano: Mignę: Patrolog. Latin' CLX. str. 843—936.
‘) Bielowski; Monumenta Poloniae historica I. str.
		

/KS_320980_II_0010.djvu

			lita Kownackiego; Historya Bolesława III, króla polskiego, przez Polaka
bezimiennego rytmem łacińskim napisana około roku 1115, wytłóma-
czonai); M. Gliszczyńskiego: Księga I-a kroniki Galla jako próba za­
mierzonego przeze mnie tłómaczenia kronikarzy polskich do Długosza
wyłącznie®); Z. Komarnickiego: Kronika Marcina Galla®).
b) Przegląd literatury.
Od stukilkudziesięeiu lat, t. j. od chwili gdy Lengnich postawił
swą bypotezę we wstępie do wydanego kodeksu heilsberskiego, toczy
się spór o autora naszej kroniki, i to zarówno o jego pochodzenie, jak
o imię. Wobec rozmaitości sądów, jakie wydano w ciągu półtora wieku,
nie od rzeczy będzie poznaó je i roztrząsnąć.
Godfryd Lengnich. Kronika nasza znana była od niepa­
miętnych czasów, i rozmaici pisarze o niej wspominają, nikt jednak nie
podaje żadnych bliższych szczegółów, bo co najwyżej, wspomniano o niej
ogólnikowo. Pierwszym, który starał się postawić jakąś hypotezę co do
autora kroniki, był jej pierwszy wydawca G. Lengnich. W przedmowie
do źródeł, wydanych z kodeksu heilsberskiego, poświęca słów parę na­
szej kronice i jej autorowi. Z uwagą znajdującą się w tymże kodeksie;
Gallus lianc historiam scripsit monachus ut opinor aliquis, ut ex proe-
niiis conicere licet, qui Boleslai tertii tempore vixit, połączył on wiado­
mość z Długosza, o rocznikarzu, którego tenże „Martinus Galliens“ ■*)
nazywa, i wysnuwa stąd wniosek, że autorem kroniki był Marcin, Gall
z pochodzenia czyli Francuz. Nie zauważył jednak Lengnich, że cyto­
wany autor u Długosza opisuje walki Lestka z Karolem Wielkim, a więc
rzeczy, które nie znajdują się w naszej kronice. Ten nieszczęsny błąd
Lengnicha powtarza się od wieku ciągle, i choć zupełnie nie usprawie­
dliwiony, dość często, zwłaszcza w podręcznikach, można się z nim
spotkać. Pisał Marcin Gall (według Lengnicha) ową kronikę za Bole­
sława III i doprowadził ją do r. 1109, które to twierdzenie jest wyni­
kiem skróconej formy, w jakiej znajduje się kronika nasza w kodeksie
heilsberskim.
Jan Salomon Semler i Jerzy Bandtkie. W XVIII w.
pojawiło się jeszcze inne zdanie o naszym kronikarzu, poparte później
^j W Warszawie, w drukarni XX. Pijarów, 1821, str. IV, 350.
’) Rozmaitości naukowe i literackie. Warszawa 1860. T. VI. str. 27 — 112.
Warszawa 1873.
q Hist. Pol. .1, Dłiigossii ed. Przeździecki I t., 47,
		

/KS_320980_II_0011.djvu

			przez J. S. Bandtkiego i). J. S. Sender w dziele p. t. Animadversionum,
ad antiquiores scriptores rerum Polonicarum s|)ecimen zaznacza, że
autor kroniki był Niemcem. Powołuje się on na późniejszych śląskich
pisarzy, którzy pod nazwa „Galii“ Niemców rozumieją, a zatem „Gal­
lus“ oznacza niemieckie pochodzenie. Świadczy o tem, według S(!ralera,
wiersz: „Septingenti conflixere Cum XXIX milibus“ ^); należy tu, dla
rytmu jak chce Semler, podstawić słowo dwuzgłoskowe,' a takiem jest,
według niego, trzyzgłoskowe „neunzwanzig“ *)! Podejmuje tę hypotezę
J. S. Bandtkie, który uważał kronikarza Marcinem Gallem lub Galli-
kiem zwanego za Niemca zareńskiego, prawdopodobnie z Leodyum. Pi­
sał on swe dzieło koło r. 1118 i później; dwukrotnie podróżował do
Jerozolimy w r, 1118 i 1162, wreszcie był przełożonym klasztoru mie­
chowskiego i, według Nakielskiego, umarł w r. 1192. Rzecz sama, iż
hypoteza ta jest następstwem błędu Lengnicha i pomieszania z Marci­
nem Gallem, który żył na końcu XII wieku. Bezzasadność tej kon-
jektury, choćby niemożliwością cjironologii daje się łatwo wykazać.
Tadeusz Czacki. W rozprawie „Rozbiór dziejów Narodu
Polskiego przez pierwszych dwóch Pisarzów Marcina Galla i Wincen­
tego Kadłubka“ zajmuje się on przeważnie Wincentym, kronikarzowi
naszemu poświęca słów kilka, zupełnie ogólnikowych, zdradzających, że
niebardzo wyrobione i pewne ma o nim zdanie. „Za Bolesława Krzy­
woustego koło roku 1120 pierwszego mamy dziejopisa, Marcina Galla
który siebie nazywa wygnańcem, a w skromności swoją u cudzoziem­
ców godność ukrywa... '"j“.
Hipolit Kownacki i Jan Wincenty Bandtkie.
Nowy zwrot i kierunek zapatrywań na Galla-Anonima zaczyna się
w r. 1819, kiedy Hipolit Kownacki, znany dobrze naszym historykom
wydawca przeróżnych autentycznych i fałszywych źródeł, i twórca wielu,
mniej lub więcej ekscentrycznych i fantazyjnych hypotez, odnoszących
się do dziejopisarstwa polskiego w pierwszych stuleciach, wystąpił ze
q J. S. Bandtkie: Dzieje królestwa polskiego t. I. str. 345. Wrocław 1820;
De Martine Gallo antiquissimo rerum Polonicarum scriptore. Miscellanea Cracoviensia
nova. Fase. 1 Cracoviae 1829.
*) Acta Societatis Jablonovianae. T. II. str. 46. Lipsiae 1772.
*) Vincentius Kadlubko et Martinas Gallus ed. Lengnich str. 95; Mon. Pol. t. I.
str. 462.
*) Semler miał przed sobą tylko tekst heilsberski. Inne teksty mają „XXX“,
a na tej podstawie byłby Semler tryumfował.
“) Nowy Pamiętnik warszawski. Dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk
i umiejętności 1801, t. I, str. 182—197.
*) Nowy Pam. warsz. t. I, str.
		

/KS_320980_II_0012.djvu

			swemi zapatrywaniami o naszym kronikarzu. I dla niego znalazł Ko­
wnacki zajmującą i pociągającą hypotczę, którą przedstawił w artykule;
„O rodzie naydawnieyszego Polski Pziejopisa Martinas Gallus z\ya-
nego“ 1), i we wstępie do tdómaczenia tej kroniki *), o kl;ó,rem wyżej
mówiłem. W pracach ^ych z dziecięcą prawie naiwnością dowodzi on,
że kronikarz był Polakiem, nazywał się zapewhe Kur łub Kurek. „Lubo
autor nazwisko swoje umyślnie, jako w liście przypisapym oś\yiadeza,
zataił, wyznaje się jednakże Polakiem. Cudzoziemiec albowiem najprzy­
chylniejszy gościnnemu narodowi, nie pisałby obcych dziejów z równym
uniesieniem i gorliwością o sławę narodową i książąt jego, jakową tylko
miłość ojczyzny z mlekiem wyssana natchnąć może, a której piętna na
każdej karcie znajdujemy“ ^). Jako dowody polskości kronikąrza przy­
tacza Kownacki takie zdanie jak: „Igitur opusculum ad laudem prin-
cipum et patriae n ostrae exaratum, suscipiat.. lub „Nam si bo-
num et utile opus meum honori patriae“. Nie wiedział Kownacki,
iż w średniowiecznej łacinie „patria“ i „terra“ są często synonimami,
a nadto, jak słusznie zauważył Gumplowicz ^), kronikarz stąwia się w po­
łożeniu biskupów polskich, do których pisze i dlatego mówi „nostra
patria“, „nostra terra“. Najoiekawszem jest jednak interpretowanie zna­
czących ustępów z przedmowy do trzeciej księgi, a przedewszystkiem
zdania: „Primum omnium vos scire volo, fratres carissimi (capellani du-
cales et clerici), quia tantum opus non ideo coe-pi, ut per hoc timbrias
meae pusillaniraitatis dilatarera, nec ut patriam meamvelparen-
tes meos exul apud peregrinos exaltarem, sed ut aliquem fru-
ctum meae laboris ad locum meae professionis reportarem“ ^). „Gdyby
autor nie był Polakiem ale Francuzem, mógłźeby Polskę nazwać ojczy­
zną swoją, a Polaków przodkami czyli krewnymi swoimi?“ ") zapytuje
Kownacki! Tłóraaczenie samo dość niefortunne i fałszywe, z powodu
błędności kodeksu heilsberskiego, stara się Kownacki poprzeć tein, iż
kronika pisaną była w Rzymie na Monte Coelio, a zatem autor był
„exui apud peregrinos“. Ponieważ fałszywą przesłankę popiera drugą
fałszywą, bo i to miejsce, na które powołuje się przy dowodzeniu, że
kronika nasza została w Rzymie napisaną, jest w kodeksie heilsberskim
zepsute, zatem i wynik rozumowań Kownackiego był zupełnie chybiony.
*) Pamiętnik warszawski czyli dziennik nauk i umiejętności. Rok V. Tom XIV.
Warszawa 1819, str. Ul—117.
*) str. 57—65.
•) Historya Bolesława III str. 60.
*) Gumplowicz M. Bischof Balduin Gallus von Kruschwica. Wien 1895 str. 4,
*) ed. Lengnich, str. 93; Mon. Pol. I, str. 460.
Pam. warsz. str.
		

/KS_320980_II_0013.djvu

			Nie potrzeba było i wtenczas, sądzę, mozolić się nad zbiciem niedorze­
cznej hypOtezy Kownackiego, a mimo tego na lep ponętnego dowodzenia
polskości kronikarza poszedł zasłużony wydawca tej kroniki Jan Win­
centy llandtkie ‘). Zestawia On wszyśtkie miejsca, w których autor mó­
wiąc o Polsce, używa słów patria, kaec patria, nostra patria i t. р., co
wszystko uwźiża za niezbity dowód pdlskiego pochodzenia kronikarza.
J o a с h i m L e 1 e w e 1. Tu wypada nam zaznajomić się ze zda­
niem Lelewela *), którego zapatrywania miały przed ukazaniem się
„Wstępu krytycznego“ Bielowskiego i wydania Koepkego i Szlachtow-
skiego najwięcej miru i znaczenia. Zapatrywania jego idą w znacznej
części za poprzednikami; zasługą jego jest to, iż zeszedł pierwszy na
drogę prawdziwie rozumowych dowodzeń i hypotez. Skutecznie wystę­
puje przeciw Semlerowi i J. S. Bandtkiemu, Kownackiemu i J. W.
Bandtkiemn, oświadcza się za frkncuśkiem pochodzeniem Galla, kwestyo-
nuje imię „Marcin“, sądzi, iż pisał swą kronikę w Polsce, pierwszą
i drilgą księgę między r. 1109—1111, trzecią, która sięga, jak sądził,
po rok 1120, po roku 1130.
Wywody Lelewela, często z domieszkami innych, wyżej wspo­
mnianych pisarzy, przyjęli Wiszniewski *), Ludwik Giesebrecht i wielu
innych.
R. Koepke i J. S z la с h t o w в к i. Po raz czwarty usiło­
wano przyznać autorstwo kroniki Włochowi. Uczynili to Koepke i Szlach-
towski w sweni wydaniu naszej kroniki, o którem już mówiłem. Od­
rzucili oni z całą stanowczością imię „Martinus“, jako nie mające żadnej
wagi naukowej. Odrzucili oni i miano „Gallus“, bo stosownie do ich
zapatrywań autor kroniki miał być Włochem, na co miały wskazywać
wyrażenia „vastandiones“ „vastaldiones „potissando“ i „Alemani“ na
oznaczenie Niemców. Chwiejnemu temu twierdzeniu dał Aleksander hr.
Przeździecki w rozbiorze tego wydania należytą odprawa ^).
August Bielo w sk i. Równocześnie z wydaniem Pertzowskiem
ukazał się Bielowskiego „Wstęp krytyczny do dziejów Polski“ ®). Za­
służony wydawca „Pomników dziejowych Polski“ przedstawia nowy
*) Martini Galii Chronicon. Warszawa 1824. Wstęp.
’) Polska wieków średnich. Poznań 1846—51. T. 1, str. 28. T. II, str. 405.
*) Historya literatury polskiej. T. II, str. 47.
*) Wendische Geschichten. Т. III, str. ^ßb.
^) О czwartem wydaniu kroniki polskiej Galla w XI tomie Pertza: Monumenta
Germaniae historica, przez pp. Szlachtowskiego i Koepkego. Biblioteka warszawska,
1852, t. I, str. 546.
') Lwów, 1850; Rozdziat IV. Kronika Gawta Mnicha i Michała Kanclerza. Str.
32 -35; ^ Monumenta Poloniae T. I, str.
		

/KS_320980_II_0014.djvu

			kierunek zapatrywania na całą kwestyę pierwszego kronikarza. Niestety
zepsuł on trafność i słuszność sądu nieodpowiednimi uwagami i dodat­
kami, wynikającymi z fantastycznych i fałszywych jego zapatrywań
i poglądów. Pod koniec XI wieku, twierdzi Bielowski, występuje w Pol­
sce nowy zakon mnichów św. Gawła. Przypadek zjednał im niezmierne
łaski książąt, za radą bowiem jednego z polskich biskupów, Franka,
Władysław i jego żona Judyta, nie mając potomstwa, udali się pod
opiekę św. Idziego, którego zakon na cześć św. Gawła założony, znaj­
dował się w południowej Francyi, w Prowąncyi, niedaleko ujścia Rodanu.
Posłano poselstwo z bogatemi wotami do Saint-Gilles, a niedługo potem
cieszyła się książęca para synem Bolesławem. Fiaskawie zatem przyjmo­
wał i obdarzał w Polsce Władysław mnichów św. Gawła. Ci, ażeby
również u młodego Bolesława zaskarbić sobie łaski, postanowili i dawne
swe zasługi przypomnieć i wynieść w bistoryi czyny młodego pana.
Tak powstał jeden z najznakomitszych pomników kronikarstwa polskiego,
znany pod napisem „Galii Cbronicon“; że go pisał mnich tego zakonu,
o tem niema najmniejszej wątpliwości; źe ten mnich zwał się Marcin,
na to niema żadnego dowodu“. „Jest rzeczą naturalną, że między mni­
chami tego zakonu imię patrona ich, które z łacińska brzmi Gallus,
a w ustach polskich Gaweł, musiało być najpowszechniejsze. Bądź jak
bądź, to jednak pewne, że imię łacińskie Gallus, pod którem znany
nam jest autor tej kroniki, nie ściąga się do jego francuskiej narodo­
wości, ale jest imieniem pospolitem zakonników tego klasztoru, w któ­
rym zostawał, a prawdopodobnie było oraz jego imieniem własnem, za-
konnem. W oboim tedv razie wypada go Gawłem nazywać“ *). Był
zatem Gaweł, zdaniem Bielowskiego, obcym, który przybył do Polski
z południowej Francyi lub Szwajcaryi. Współautorem kroniki był Mi­
chał kanclerz, z pochodzenia Polak, duchowny świecki. Dopatruje się
Bielowski dwóch redakcyi w naszej kronice; kodeks heilsberski uważa
za pierwszą, kodeks Zamojskich i Sędziwoja za drugą redakcyę. Pierw­
sza redakcya powstała między r. 1109—1110, druga koło r. 1119, po
którym autora śmierć zaskoczyła. A. Przeździecki w wyżej wymienio­
nym artykule przeciw teoryom Szlachtowskiego, zbija zarazem niesłuszne
twierdzenie autora „Wstępu krytycznego“ ^). Wykazuje on, iż między
klasztorami Saint-Gilles (Aegidius, św. Idzi) a Sanct-Gallen (Gallus, św.
Gaweł) nie było nigdy żadnego stosunku, a klasztor w Saint Gilles nie
został na cześć św. Gawła ze Sanct-Gallen założony. Źródła również wy-
kazują, iż św. Idzi znalazł dość wielki kult i nabożeństwo w Polsce,
*) Wstęp krytyczny, str. 33.
*) Bibl. warsz., t. II, str.
		

/KS_320980_II_0015.djvu

			а Włodzisław, ani jego następcy z Sanct-Gallen zakonników nie spro­
wadzali. Niema wreszcie śladu, by jakichkolwiek mnichów za Piastów
Gawłami, jak utrzymuje Bielowski, zwano. Wobec tego, bezpodstawne
sa wnioski Bielowskiego co do imienia Gawła i zakonu św. Gawła dla
naszego kronikarza. Co do innych jego wniosków o podwójnej redakcyi
kroniki, to zajmiemy się nimi na własciwera miejscu, gdy mówić bę­
dziemy o rękopisach.
]’o wyjściu „Pomników dziejowych Polski“ zamilkł na długo głos
historyków o naszej kronice Galla-Anonima. Zeissberg w „Dziejopisar­
stwie polskiem wieków średnich“ i) wspomina krótko o niej i jej auto­
rze, a ostrożność z jaka mówi o „t. zw. Gallu“ i jego romańskiem
pochodzeniu pozwala się domyślać, iż zawieszony jest między hypotezami
Szlachtowskiego i Bielowskiego.
Мах G u m p 1 o w i с z. Dopiero w ostatnich latach próbował
niedawno zmarły lektor Uniwersytetu wiedeńskiego, Ы. Gumplowicz,
rozjaśnić mrok, okalający naszego pierwszego dziejopisa, oryginalną, lubo
nie dającą się utrzymać hypotezą. „Bischof Balduin Gallus von Kru­
szwica, Polens erster lateinischer Chronist“ nosi tytuł ta rozprawa,
z którą się nam bliżej poznać należy. Pierwszy Gumplowicz na pod­
stawie samej kroniki i misternego interpretowania tekstu, stara się
odtworzyć tajemniczą postać kronikarza. Za śmiałe i niepewne jest
rusztowanie dowodów Gumplowicza, by surowej i naukowej analizie
oprzeć się mogło, jednak nowo wskazana droga do badania tego za­
bytku powinna była wywołać naukową krytykę, a nie śmiech szyderczy
i ironię u naszych krytyków**). Według Gumplowicza autorem naszej
kroniki był Balduin Gallus, Francuz, a pochodził, jak to jego imię zdaje
się wskazywać, z okolic Flandryi, Przybył on przez Wenecyę, Karyn-
tyę i Węgry do Polski, czego śladu dopatruje się Gumplowicz w do-
kładnem wyliczeniu krajów, między Włochami a Polską leżących. Był
on mnichem w Leodyum, gdzie kwitnął kult św. Wawrzyńca, tak bar­
dzo wysławianego przez naszego pisarza w trzeciej księdze. Po przybyciu
do Polski został opatem lubińskim, co usiłuje Gumplowicz poprzeć tym
dowodem, źe wysławiany przez niego Skarbimir był synem Michała,
herbu Habdank, fundatora klasztoru lubińskiego. Krótko przed śmiercią
Pawła, biskupa kruszwickiego, napisał opat lubiński pierwsze dwie
księgi swej kroniki, a trzecią rychło po jego śmierci. Przysłużywszy się
') Warszawa 1877, str. 35—40.
’) Wien, 1895; Sitzungsberichte der Kais. Akademie der Wissenschaften in Wien,
philosophisch-historische Classe. Bd. CXXXII. Separat-Äbd. str. .36.
") Ilr K. Krotoskiego recenzya w Kwartalniku hist. R. 189G, str. 871—875.
		

/KS_320980_II_0016.djvu

			Bolesławowi III panegirykiem, a Kościołowi wprowadzeniem w Kru­
szwicy »obrządku łacińskiego w miejsce słowiańskiego, którego trzymali
się stronnicy wypędzonego Zbygniewa, zapragnął opat lubiński stosownej
nagrody. „Nam si bonum et utile meum opus honori patriae a sapien-
tibus iudicatur, indignum est et inconveniens, si consilio quorundarn
artifiei merces operis auferatur". Nagrodą tą miała być infuła biskupia
osieroconej po śmierci Pawła katedry kruszwickiej. I nie minęła go po­
żądana nagroda, bo spotykamy w katalogu biskupów kujawskich po
Pawle biskupa Baldwina Galla, który, zdaniem Gumplowicza, jest Gal­
lem, znanym nam z tradycyi i autorem pierwszej w Polsce kroniki.
Takie są zapatrywania M. Gumplowicza. Ze nie mają one realnej
podstawy, wynika to stąd, iż główną osią jest tu nazwa „Gallus“. Zna­
lazłszy ją przy biskupie Baldwinie, zidentyfikował z nim dość późną
o naszym „Gallu“ tradycyę i uznał go za autora naszej kroniki. Tej
simej podstawy brak i przy dowodzie, że był lubińskim opatem, bona
podstawie czci św. Wawrzyńca, lub opisywania czynów Skarbimira do­
wieść tego nie można. Należy mi tu zaznaczyć i dobre strony pracy
M. Gumplowicza, że należy szukać śladów kronikarza w jego dziele, że
określił z większą niż ktokolwiek dokładnością czas i miejsce napisania
kroniki.
c) Gall-Anonim.
„W dziełach ludzi średniowiecznych osobistość ich tak mało wy­
stępuje na jaw, że na podstawie samej analizy dzieł wewnętrznej, trudno
coś pewnego o autorach ich powiedzieć“ i). Niewątpliwie zasada ta może
być stosowaną w wielu wypadkach, lecz tego do kronikarza naszego
odnieść nie można Dzieło jego przedstawia wcale obfity materyał do
poznania osoby Gaila-Anonima, a analiza jego posłuży nam do utworzenia
soiiie sądu o nim jasnego i będzie podstawą więcej realną naszej hy-
potezy, niż u naszych poprzedników.
Imię autora tej pierwszej naszej kroniki jest nieznane. Nie wy­
mienił on nam go nigdzie, owszem oświadcza, iż nie pragnie, by jego
imię nosiła. „Igitur ne viles personae videamur vanitatis fimbrias dila-
tare, codicellum non nostro decrevimus, sed vestris nomi-
n i b u s titulare“ ^), powiada on w przedmowie do biskupów polskich.
Późniejsi pisarze nie wymieniają również jego imienia, bo go prawdo­
podobnie nie znają. Mistrz Wincenty nie pisze nic o nim, jakkolwiek
Kwart, histor. 1896, str. 875.
’) Mon. Pol. I, str. .39.9; I,
		

/KS_320980_II_0017.djvu

			wiele z jego dzieła korzysta; autor „Chronicon principum Polonorum“
nazywa dzieło Galla-Anonima poprostu „Croniea“. Późniejszej ręki napis
w rękopisie lieilsberskim powiada na początku kroniki; „Gallus haiiC
bistoriam scripsit, monaelius ut opinor aliquis, ut ex proemiis conicere
licet, qui Boleslai tertii tempore vixit“. А przy końcu słowa : „Hucus-
que Gallus". Dopisek ten pochodzi z czasów późniejszych, lecz nie mając
tego rękopisu przed sobą, wiek jego trudno bliżej oznaczyć. Ponieważ
jednak w XVI w. znaną jest nazwa „Gallus“ na oznaczenie naszego
pisarza, można więc przypuścić, że z tych czasów pochodzi ta notatka,
chociaż i odwrotny stosunek nie jest wykluczony. Główniejsi dziejo­
pisarze XVI wieku wymieniają, a w części znają naszego kronikarza.
Bartosz Paprocki *) przytacza wyjątki z naszej kroniki, jako utwory bez­
imiennego autora (Anonimos). Kromer ^), Sarnicki znają go pod nazwą
„Gallus quidam“, Herburt w swem wydaniu kronikiWiiicentego, wspo­
mina i o naszej kronice, którą zamierzał drukiem ogłosić, autora zaś
jej oznacza mianem „Gallus Anonimus“. Rzecz jasna, iż nie są to imiona
autora, lecz może szczątek tradycyi o francuskiem pochodzeniu kroni­
karza. Wyżej mówiliśmy o nazwach, dawanych autorowi kroniki
w XVIII i XIX w., o Marcinie Gallu Lengnicha, o mnichu Gawle
Bielowskiego, i Baldwinie Gallu Gumplowicza i o błędności lub nieuza-
sadnieniu tych wszystkich hypotez. Ponieważ ani kronika sama, ani
żadne inne wiarogodne źródło nie daje nam wskazówek do rozwiązania
tego zagadnienia, musimy je, jako obecnie nierozwiązalne, odłożyć na
bok, by zaś w pracy mieć odpowiedni termin do oznaczania autora kro­
niki, będę używał wyrażenia najwłaściwszego, wprowadzonego przez
Herburta: Gall-Anonim.
Gall-Anonim, jak wiemy, nie był Polakiem, lecz przybyszem
z obcych stron. Mówi bowiem o sobie: „...nec patriam vel parentes
ineos exul apud vos et peregrinus exaltarem“ ®). Z jakich zatem pocho­
dził on okolic? Polska jest dla niego krajem północnym, „Polonia
septentrionalis pars Slavoniae“ ®), Bolesława III nazywa kilkakrotnie
księciem północnym, „Boleslans, dux septentrionalis“ Wyrażenia te
podsuwają myśl, iż ojczyzną jego musiały być południowe okolice
Europy. Inne okoliczności każą nam domyślać się, iż pochodził on z po-
*) Herby rycerstwa polskiego. Kraków, 1584 (O Orle kleynocie).
’) Polonia etc. Coloniae Agrip. 1589, str 46.
’) Annales etc. 1587, str. 2Я2.
*) Historia Polonica, Vincentii Kadtubkonis Dobromili. A. D. 1612.
“) Mon. Pol. I. 460; 111, P.
*) Mon. Pol. I, 394; I, PP(rohemium).
') Mon. Pol. I, 454; 11, .39. 465; 111, 2. 471; 111, 14. 482; 111,
		

/KS_320980_II_0018.djvu

			łudniowej Francyi. Francya jest jedynym krajem — prócz Polski,
0 którym daje nam kronikarz bliższe, dokładniejsze wzmianki, tak histo­
ryczne, jak i geograficzne. Wie on o walkach Karola Wielkiego z Sakso-
nami *), a wiadomośd taką mógł najłatwiej Francuz z francuskich kronik
zaczerpnąć. Na kilku miejscach mamy ślady jego znajomości Francyi,
1 to nawet bardzo dokładnej. „Est quidam sanctus in Galliae fini-
hus contra austrum iuxta Massiliam, uhi Rodanus
intrat mare, — terra P r o v i n с i a, et sanctus E g i d i u s nomi-
natur“ 2), powiada Gall przez usta biskupa Franka, a tak dokładne są
jego wiadomości we wszelkich szczegółach, że nie można przypuścić, hy
kto inny, jak tylko dobrze znający tamte okolice mógł to napisać. Do­
dam tu jeszcze dwa jego zdania o różnych prowincyach Francyi, a mia­
nowicie posłowie polscy „praetereuntes Galliam pervenerunt P r o-
vinciam“^), i „Transeuntes Burgundiam remearunt Poloniam“ ^).
Osią, około której toczy się opowiadanie Galla-Anonima o Bole­
sławie III jest cud św. Idziego, który bezdzietnym Włodzisławowi
i Judycie użyczył na prośby i dary potomka, dziedzica tronu. Kult
i cześć wielka, która żywi on dla tego Świętego, przebija się na wielu
miejscach naszej kroniki, jest tu nawet ku czci tego Świętego wierszo­
wana legenda. Kronikarz troskliwy jest o sławę klasztoru i chwałę św.
Idziego, ho wyraża przy koficu pierwszej księgi życzenie, hy Bóg wy­
słuchał modłów zakonników, i obdarzył księcia Włodzisława synem,
„unde gloriam sui nominis apnd gentes incognitas exaltaret, atque
famam Egidii sui farnuli longe lateque dilataret Znana mu jest sku­
teczność modłów do św. Idziego zanoszonych, znane i dary zaniesione
z Polski w dani Świętemu ^), nie ohcem jest mu i imię ówczesnego opata
klasztoru w Saint-Gilles ^). Złączywszy z tem wiadomość, jaką sam nam
daje o swoim stanie zakonnym „ut aliquem fruetum mei lahoris ad lo­
cum meaeprofessionis reportarem“ przychodzimy do wnio­
sku, iż był on, tak bowiem wszystko świadczy, mnichem klasztoru
Saint-Gilles w Prowancyi. Kiedy wstąpił do klasztoru i w jakim wieku,
ile lat mając przyjechał do Polski, niewiadomo, na to się jednak wszy­
scy zgadzają, iż był to jeszcze człowiek młody, które to zdanie dalsze
me wywody popierają.
*) Mon. Pol. I, 45.5; II, 42.
’) Mon. Pol. I, 425; I, .40.
») Mon. Pol. I, 394; I, P.
*) Mon. Pol. I, 426; I, 31.
Mon. Pol. I, 425; I, .30.
«) Mon. Pol. I, 426; I, 30.
q Mon, Pol. I, 460; m,
		

/KS_320980_II_0019.djvu

			Kiedy mniej więcej przybył do Polski, i co go do tego skłoniło? —
oto pytanie, które sobie zadaó musimy. Stosownie do dalszych naszych
twierdzeń i rozumowań, wykazujących, iż autor kroniki vv clivvili jej
pisania, a zatem w latach 1112 i 1113 nie miał żadnego stanowiska
w Polsce, przyjąć należy, że bawił od niedawna w naszym kraju, i nie
mógł jeszcze — z powodu zbyt krótkiego czasu — zająć pozycyi spo­
łecznej, jaka mu się ze względu na jego wielką naukę w kościele lub
zakonie należała. Kronika sama nastręcza nam pewne bliższe określenie
daty jego przybycia. Nie może ona być wcześniejsza od r. 1109, tak
dla powyższych powodów, jak i dlatego, że od roku i 109 (cała trzecia
księga) zaczyna się dokładne, obszerne i chronologicznie bez zarzutu
opowiadanie, gdy tymczasem dzieje poprzednie są spisane dość krótko,
a nawet nie wszystko następuje vr odpowiednim porządku po sobie, iip.
o narodzinach Włodzisława II mówi jak o zdarzeniu współczesnem wy­
padkom r. 1107 ^). Droga jego do Polski prowadziła prawdof)odobnio
przez Wenecyę i Węgry gdyż wylicza dokładnie kraje, między Pol­
ską i Włochami leżące *’).
Przybył więc na.sz kronikarz koło r. 1109 do Polski. Z .)i'kiej
inicyatywy podjął podróż tak daleką? Czy może wysłano go do Polski,
by obj.ął tam jaką godność kościelną lub dworską. Pragnę wykazać, że
tak nie było, że inicyatywa jego podróży nie wyszła, z otoczenia Bole­
sława III, któreby chciało mieć zdolnego duchownego na dworze lub
w Kościele. Nie wierzę temu, by Gall był kapelanem książęcym, jak
tego wielu dowodzi. Nie znalazłem w całej kronice ani jednej wska­
zówki, to poświadczającej. Dedykacya „Capellanis ducalibus venerandis
aliisque bonis clericis“ nie uprawnia nas do tego twierdzenia, bo jest
tak ogólną, że miarodajną być nie może, zresztą, stosując, tę zasadę do
dedykacyi dwóch pierwszych ksiąg, mógłby ktoś powiedzieć, że Ano­
nim do wysokich dygnitarzy Kościoła polskiego należał. Gdyby Gall-
Anonim był rzeczywiście dworskim, książęcym kapelanem, byłby nie­
wątpliwie dzieło swe wprost księciu dedykował. Nie dowodzi tego również
przytaczany ustęp o pokucie Bolesława za oślepienie Zbygniewa, bo wy­
rażenie „Vidimus enim talem virum, tantum principum etc.“ “) jest jedynie
retorycznym zwrotem, użytym dla jaskrawszego przedstawienia rzeczy,
wyrażeniem, które mógł zastosować do czytelników, biskupów i kape­
lanów, świadków owej pokuty; cały zaś opis tak pokuty, jak pielgrzymki
*) Mon. Pol. I, 454: II, 40.
’) Gumplowicz M.: Balduin Gallus, str. 8.
’) Mon. Pol. I, .495; I, PP. Df ’
‘) Mon. Pol. I, 459; III, P. l LDBLIIT
Mon. Pol. I, 480; III, 25. 4 /g
		

/KS_320980_II_0020.djvu

			Bolesława III do opactwa św. Idziego w Sziraeg na Węgrzecb jest tego
rodzaju, iż mógł być opisany z opowiadania. Lecz kiedy nic nie świad­
czy za tem, by Gall-Anonim był kapelanem Bolesława III, to mamy
wskazówki, które wprost się przeciwko temu oświadczają. A mianowicie
kronikarz nasz, będąc kapelanem książęcym, byłby miał tak wpływowe
stanowisko, źe nie potrzebowałby się po protekcyę do biskupów lub braci
kapelanów ndawaó, lecz życzenia swe i prośby byłby bez pośrednictwa
osobiście księciu wyłuszczył. Następnie byłby on niewątpliwie lepiej
obeznany ze stosunkami familijnymi Bolesława III. Mówiąc np. o cór­
kach Włodzisława II, pisze o trzeciej z nich: „tertiam vero suae gentis
quid am sibi counivit“ i). Nie wie zatem za kogo ta córka Włodzisława
wyszła za mąż, bo nie omieszkałby zanotować, gdyby był wiedział.
Tosamo stosuje się i do Włodzisława II, syna Bolesława III, o czem
już wyżej wspomniałem. Gdyby, w końcu był kapelanem, byłby w cią­
głych po kraju podróżach poznał całą Polskę, a nie same tylko północne
okolice, jak to widać z jego kroniki. Wszystkie powyżej przytoczone
szczegóły musiały być znane kapelanom dworskim, nie podobna zatem
przypuścić, by Gall, jako kapelan, o nich nie wiedział, kiedy jednak
okazuje się, iż rzeczy te są mu nieznane, odrzucić należy zupełnie
twierdzenie o kapelaństwie Anonima. Nadto nie możnaby stosownie wy-
tłómaczyć wyrażenia „exul et peregrinus", i jego chęci powrotu do oj­
czyzny i klasztoru, gdyby w Polsce uzyskał punkt oparcia w postaci
stanowiska książęcego kapelana. Jeżeli zatem nie wezwał go książę,
a po przybyciu do Polski pozostaje nasz Gall bez stanowiska i zajęcia
stałego, to wydarzyć się musiało mu niewątpliwie jakieś nieszczęście,
które porwało i poplątało sieć jego zamiarów.
Jakiego rodzaju był ten wypadek, trudno dojść, pewne jednak
poszlaki i domysły nastręcza opowiadanie kronikarza. Kładzie on mia­
nowicie w usta biskupa poznańskiego Franka ustęp o Saint-Gilles. Rzecz
ta nie może być przypadkową, lecz musiała mieć prawdziwe i realne
podstawy. Jeżeli zatem rzeczywiście Franko radził książęcej parze udać
się pod opiekę św. Idziego, to musiał sam mieć szczególne nabożeństwo,
ufność i wiarę w tego Świętego, a co zatem idzie, pochodzić z tamtych
okolic, a może nawet z tego klasztoru, bo pewnieby nie polecał Świę­
tego, któryby mu był nieznany i gdzieś w obcych stronach znajdował
się. Kiedy zatem tak Gall-Anonim, jak i Franko z jednych stron po­
chodzą i obaj się w końcu na ziemiach polskich znajdują, trzeba przy­
puścić, że między nimi zachodziło pokrewieństwo, i że Gall na wezwanie
krewnego biskupa przybył do Polski. Prawdopodobnie pragnął Franko
>) Mon. Pol. I, 429; П,
		

/KS_320980_II_0021.djvu

			wystarać się dla naszego kronikarza o jakie wysokie stanowisko w ko­
ściele, w zakonie lub na dworze. Nim jednak do tego przyszło, umarł
leciwy Franko, niezaopatrzywszy wcale swego protegowanego, który po­
został teraz bez znajomości, poparcia, zajęcia, „exul et peregrinus“,
darmo jedzący chleb polski. Tylko w ten sposób dadzą się wyjaśnić te
wyrażenia Anonima, bo gdyby zajmował jakiekolwiek stanowisko w Pol­
sce, gdyby był kapelanem lub opatem — o ozem wyżej mówiłem — to nie
mógłby pisać o sobie „exul et peregrinus“ darmo jedzący chleb polski.
Wtenczas to prawdopodobnie, zaczął myśleć nad tem, w jakiby
sposób odzyskać stracone nadzieje, i w jaki sposób wybić się nad du­
chowieństwo polskie, by pozyskać poparcie biskupów, łaskę księcia, a na­
stępnie godność i zaszczyty. Sądził, że do zamierzonego celu zaprowadzi
go najłatwiej opisanie dziejów panowania Bolesława III, panegiryk dla
rządzącego księcia. Pełen młodzieńczej energii zabrał się żwawo do pracy
nad panowaniem Bolesława, a za wstęp jej dał krótkie opowiedzenie
dziejów poprzednich władców. Praca nie musiała trwać długo, bo do pi­
sania był przyzwyczajony, i jak z dzieła sądzić możemy, znaczne po­
siadał zdolności. Sam powiada o sobie, źe pisze „ut otium evitarem et
dictandi consuetudinem conservarem, et ne frustra panem Polonicum
manducarem“ i). Pierwsza połowa tego zdania mówi o moralnych pier­
wiastkach, działających na kronikarza, druga o materyalnych. Że
pierwiastek drugi, materyalny przeważał, okazuje zestawienie miejsc,
odnoszących się do obu wpływów. Prócz wyżej wspomnianego zdania,
raz tylko jeszcze mówi, że „copiosa bellorum materia“ *) zachęciła go
do pisania dziejów Bolesława „belligeri ducis“. Więcej jednak mamy
zwrotów, okazujących materyalne pobudki, które kierowały piórem na­
szego kronikarza. Wynika to niemal z każdej |)rzedmowy, gdzie poleca
siebie i swe dzieło łaskawości biskupów i duchowieństwa. „Quocirca
laudem huius operis et honorem huius patriae principibus ascribamus,
nostrum vero laborem laborisque talionem vestrae
discretionis arbitrio fiducialiter с o m m i 11 a m u s“ ^), a na­
stępnie; „Spiritus sancti gratia, quae vos dominici gregis pastores ordi-
navit, tale suggerat consiliutn vestrae menti, quatenus princeps det
munera promerenti, unde vobis honor, sibique gloria profe-
renti. Semper gaudete, nobis operique favete“^). Tenże za­
miar, lubo nie tak wyraźnie, przebija się w przedmowie do Pawła bi­
skupa i Michała, gdzie powiada o małości i nikczemności swego daru,
») Mon. Pol. I, 460; 111, F.
’) Mon. Pol. I, 460 ; III, P.
») Mon. Pol. I, 392; I, P.
*) Mon. Pol. I, 392; I,
		

/KS_320980_II_0022.djvu

			lecz i o dobrych swych chęeiacli i zamiarach, wedhig których wartość
dzieła mierzyć należy. „Igitnr opusculnm almi patres ad laudem princi-
purn et patriae nostrae pueriiiter exaratum sascipiat et commendet ex-
eeliens auctoritas et benivoientia vestrae mentis, quatenus Deus omni-
potens bonorum temporalium et aeternorum vos amplificet
incrementis“ ^).
Między liniami czytać należy, że i on pragnąłby nieco „bonorum
temporalium“, а zwłaszcza poparcia, jak to wskazują słowa; Per vos,
si vultis, opus est laudabile multis“ ®). Najwymowniejszy jednak przy­
kład chęci nagrody za dokonane dzieło znajdujemy w przedmowie do
trzeciej księgi. Mówi on tam: „Insuper illud causa Dei, causaque Polo-
niae provideat vestrae discretio probitatis, ne mercedem tanti
1 a b o r i s impediat vel odium vel occasio cuiuslibet vanitatis. Nam si
bonum et utile meum opus honori patriae a sapientibus iudicatur, indi-
gnum est et inconveniens, si consilio quorundam artifiei merces ope-
ris a u f e r a t u r“ 8). Przykładami przytoczonymi udowodniliśmy wy­
mownie, jak nam się zdaje, iż Gall-Anonim u biskuiiów szukał pomocy
i opieki.
Wtedy to po śmierci Franka, której daty dokładnej podać nic
możemy, zaczął pisać swą kronikę, pierwszą w naszej literaturze. O ile
jednak nie możemy ścisłemi datami określić początków jego pracy, to
dla czasu jej skończenia mamy daty dość pewne i jasne. Miarą dla
księgi pierwszej i drugiej są jej dedykacye. Wymienia on w księdze
pierwszej jako żyjących arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina i bisku­
pów płockiego Szymona, kujawskiego Pawła, krakowskiego Maura i Ży-
rosława wrocławskiego. Jedynie dla dwu ostatnich biskujiów mamy daty
pewne, oparte na katalogach biskupów krakowskich i wrocławskich,
daty zaś Marcina, Szymona i Pawła są stanowczo niedecydujące z po­
wodu, iż oparte są na kombinacyach Długosza i Łubieńskiego. Widać
to z zestawienia dat rządów biskupich tych biskupów
Daty pewne. 1 biskup krakowski, 1109—1118^).
( Żyrosław, biskup wrocławski 1112—1120®).
Marcin, arcybiskup gnieźnieński. 1092 —1118.
Daty niepewne. Szymon, biskup płocki, 1108 —1129.
Paweł, biskup kujawski, 1098—1110.
*) Mon. Pol. I, 428; II, P.
») Mon. Pol. I, 428); II, P.
=) Mon. Pol. I, 461; 111, P.
*) Mon. Pol. III, 313-376.
Mon. Pol. VI,
		

/KS_320980_II_0023.djvu

			Jeżeli zatem Żyrosław został biskupem w r. 1112, to śmierć Pawła
nie może na rok 1110 przypadać, lecz dopiero po ordynowaniu Zyro-
sława biskupem, zatem w r. 1112 lub 1113. W tynito czasie między
Zyrosławem a śmiercią Pawła musiała powstać pierwsza i druga księga,
względnie musiały być w tym przeciągu czasu wykończone. Najprawdo­
podobniejszą datą jest rok 1112, gdyż nie można przypuszczać zbyt
długiego czasu między jego przybyciem do Polski a napisaniem kroniki,
jak również trzeba wziąć i to pod uwagę, iż jest pewien przeciąg czasu
między dwoma pierwszemi księgami a księgą trzecią, niewątpliwie
w r. 1113 skończoną.
Księga pierwsza i druga powstały współcześnie, t. j. nie było w pi­
saniu między niemi żadnej przerwy. Wynika to przedewszystkiem z sa­
mego założenia, gdyż nie dzieje książąt polskich, poprzedników Bole­
sława III, miał zamiar Gall-Anonim opisywać, lecz rządy Bolesława III.
Uważa on księgę pierwszą za wstęp, a to dopiero, co dalej opowiada,
za rzecz właściwą. Trudno zatem przypuścić, by wydał naprzód wstęp,
część zaś główną— księgę drugą—odłożył i dopiero po pewnej przerwie
wydal. Opieram się tu na wielu ustępach księgi pierwszej, które wyka­
zują, że rządy i dzieje współczesnego mu księcia polskiego ma ustawicznie
na oku, i że do nich zmierza bez żadnej przerwy. Już w przedmowie
do pierwszej księgi wspomina o Bolesławie i jego rządach i o podaniu
ich pamięci potomnych; wynika to z legendy o św. Idzim i poselstwie
Włodzisława; w „Prohemium“ O powiada, iż przed opisem czynów Bole­
sława opowie o jego poprzednikach. A przy końcu „Probemium“ pisze;
„Est autem intentio nostra de Polonia et de duce principaliter
Boleslao describere eiusque gratia quaedam praedecessorum digna
memoria recitare. Nunc ergo sic ordiri materiam incipiaraus, ut per
r a d i с e m ad r a tn u ш a r b o r i s a s с e n d a m u s“ ^). O równo-
czesności pochodzenia księgi pierwszej i drugiej wyraźnie świadczy ko­
niec księgi pierwszej, gdzie autor wyraźnie mówi o przejściu do opowia­
dania dziejów Bolesława. Są to słowa: „Mortuo itaque rege Boleslavo
aliisque fratribus defunctis, Wladislavus filiam Wratislavi.... Judi-
tham uxorem acce|)it, quae tilium ei tertium Boleslavum peperit, de quo
nostra intentio titulavit, ut tractatio, quae sequitur,
intimabit. Nunc vero quia succincte per аrborem aradice de-
rivando trans ivimus, ad in seren dum cathalogo ramum po-
miferura et stilura et an im um applicemus“ ®). Nie było zatem
*) Mon. Pol. 1, 395; I, PP.
’) Mon. Pol. 1, .395; I, PP.
‘) Mon. Pol. 1, Ji5; 1,
		

/KS_320980_II_0024.djvu

			Żadnej przerwy w czasie między pierwszą a drugą księgą; przypuszcze­
nia o jakiejś podróży w tym czasie, o rzekomej nawet pielgrzymce do
Jerozolimy są zupełnie bezpodstawne i błędne. Nie mówi bowiem Ano­
nim w rymowanym epilogu do przedmowy drugiej księgi o wypoczynku
po dalekiej wędrówce („tempus erat quiescendi, tot terras transivimus“ i),
lecz jedynie w przenośniach przedstawia swą pracę nad kroniką. Obie
zatem księgi — pierwsza i druga — stanowiły nierozłączalną całość,
która ukończona została najprawdopodobniej w r. 1112.
Księga trzecia powstała po upływie pewnego czasu po dwóch
pierwszych, mówi bowiem kronikarz, kończąc księgę drugą; „Hiis autem
minoribus praetaxatis aliquantisper quiescamus, ut contextum
de maioribus librum tertium adeamus“ *). Nie można jednak przypuszczać,
by przeciąg czasu wynosił więcej jak rok jeden, to znaczy, że księga
ta skończoną została po 13 kwietnia r. 1113, która to data jest ostatnią
w naszej kronice. Nie można jednak uznać podstawy wywodów Gum-
plowicza ^), że cała nasza kronika skończona została przed ucieczką So­
biesława do Polski w październiku r. 1113, jak również za życia jeszcze
Kolotnana (f 3 lutego 1114), bo Gall-Anonim kończy opowiadanie swej
kroniki na roku 1112 i tylko przy sposobności, opisując karę wymie­
rzoną Zbigniewowi, potrąca o pokutę Bolesława III, która do wiosny
r. 1113 odnoszoną bywa. Zatem nie mógł on opisywać ucieczki Sobie­
sława, która się nie wiąże ze zdarzeniami r. 1112. Co się zaś tyczy
śmierci Kolomana, i to nie jest dowodem, bo Gall, mówiąc o królu wę­
gierskim, nie potrzebował koniecznie zaznaczać, że król ten jeszcze żyje,
choćby nawet kronika później skończoną była. W zasadzie jednak, jak
wyżej zaznaczyłem, przyjmuję rok 1113 jako datę ukończenia kroniki.
Na tem miejscu słów parę poświęcić pragnę studyom nad miej­
scem powstania naszej kroniki. Gumplowicz zapełnia prawie połowę
swej rozprawy badaniem tego przedmiotu ^), lecz jego praca tylko w rze­
czach ogólnych ma znaczenie i może być przyjętą. Odrzucam całą teoryę
Gumplowicza o klasztorze lubińskim, jako niemającą żadnej podstawy,
lecz przyjmuję, że kronika nasza napisaną była w północnych Polski
okolicach. Wskazuje to dokładna ze strony autora znajomość wojen na
północy prowadzonych, a nadto szczególna ufność jego do biskupa Pa­
wła i Michała, kanclerza. Zdaje mi się, że nie ulega to wątpliwości, iź
głównie w dyecezyi Pawła przebywał i tam swą kronikę napisał. Wszel-
‘) Mon. Pol. I, 428; II, P.
») Mon. Pol. I, 459; Ц, 50.
') Gumplowicz M. Balduin Gallus, str. 24—29.
*) Gumplowicz M. Balduin Gallus, str.
		

/KS_320980_II_0025.djvu

			kie przypuszczenia dalej idące tracą cechy naukowej hypotezy i są
zgadywaniem.
Okres ten dwu lat (1112—1113) jest nam лу życiu naszego kro­
nikarza najlepiej znany. O czasie tym mówi on najjaśniej, zupełnie
otwarcie, tak, iż wnioski, które ze wstępu do trzeciej księgi wycią­
gniemy, nie podlegają zupełnie wątpliwości.
Powyżej wykazaliśmy, iż nasz Gall-Anonim starał się o łaskę bisku­
pów i za ich pomocą pragnął uzyskać „nagrodę“ za pracę kronikarską.
Nagrodę tę mógł otrzymać dopiero po napisaniu dwu pierwszych ksiąg
kroniki. Czy dostał ją? Z góry możemy upewnić, że starania jego po­
zostały płonne.
Rok upłynął zanim po dwu pierwszych trzecia księga skończona
została. W tym czasie krążyły odpisy pierwszych ksiąg kroniki między
kierem — znali ją niewątpliwie i przedewszystkiem biskupi. Dzieło
wywołało niechęć, zarzuty i gromy na jego autora. Duchowieństwo pol­
skie czuło się niem mocno dotknięte, a zwłaszcza koryfeusze Kościoła
polskiego. Już sama tendencya kroniki była i być musiała nienawistną
biskupom. Stawiał bowiem kronikarz na pierwszem miejscu księcia lub
króla, a omijał zupełnie znaczenie Kościoła, jego wyższość i przewagę
nad władzą świecką, zamanifestowaną przez Grzegorza VIT. Nadto zna­
lazło się w kronice więcej miejsc, wskazujących błędy duchowieństwa,
lub omawiających rzeczy, które były klerowi nie na rękę. Niewątpliwie
nie podobało się Marcinowi, arcybiskupowi polskiemu, zdanie o dwu
metropoliach w Polsce za Bolesława Chrobrego (quod suo tempore Po­
lonia duos metropolitanos cum suis suffraganeis habebatur *). Oburzenie
wywołała wiadomość, podana przez niego, o uwiezieniu przez Czechów
ciała św. Wojciecha do Pragi ^). Jeszcze większą zbrodnią musiało być
nazwanie biskupa Stanisława świętego zdrajcą, i pewne prawie uniewin­
nianie i ochranianie zabójcy jego Bolesława Śmiałego ’’). Niewątpliwie
największe rozdrażnienie musiał wywołać ustęp o Mieszce, synu tegoż
Bolesława i jego tajemniczej i wzbudzającej podejrzenie śmierci. Ta
śmierć połączona jest u Galla z następującym, mocno dla stronników
biskupa Stanisława nieprzyjemnym komentarzem; „Aiunt enim quosdam
aemulos timentes, ne patris iniuriam vindicaret, veneno puerum bonae
indolis peremisse, quosdam vero qui cum eo biberunt vix mortis pericu-
lum evasisse“ ^). Również nieprzyjemnem było dla biskupów przypo­
mnienie ich własnych win i przekroczeń, za co legat papieski Walo, złożył,
>) Mon. Pol. I, 407; I, 11.
«) Mon. Pol. I, 416; I, 19.
») Mon. Pol. I, 422 • I, 27.
‘) Mon. Pol. I, 424; I,
		

/KS_320980_II_0026.djvu

			mimo próśb, dwu biskupów, by wprowadzić karność do polskiego du­
chowieństwa 1). Wywołało to wszystko gniew duchowieństwa wyższego,
czyniono stąd niewątpliwie Anonimowi wymówki i ostre wyrzuty, wy­
tykano mu prawdopodobnie i to, źe był obcym, przybyszem, jednym
z tych, których duchowieństwo polskie, w znacznej części z krajowców
złożone, niechętnie widziało, uważano, iż postępowanie jego i zasady,
głoszone w kronice, niegodne są osoby duchownej ®).
Pod wpływem opinii duchowieństwa napisał Gall-Anonim, jako
odpowiedź, obronę „pro donio sua“ w postaci przedmowy do księgi
trzeciej. Ustęp ten pisany z werwą, zapałem i polotem jak żaden
inny w kronice, ze znaczną przymieszką materyału polemicznego, jest
odwołaniem się od wyższego kleru do całego duchowieństwa polskiego.
Naprzód broni się dlaczego on, człowiek obcy, zabrał się do pisania
kroniki dziejów Polski? „Primum omnium vos scire volo, fratres
carissimi, quia tantum opus non ideo coepi, ut per hoc fimbrias meae
pusillanimitatis dilatarem nec ut patriam vel parentes meos, exul apud
VOS et peregrinus exaltarem, sed ud aliquem fructum mei laboris ad locum
meae professionis reportarem. Item aliud vestrae discretioni manifesto,
quia non ut me quasi caeteris praeferendo, vel quasi facundiorem in
sermone referendo bunc laborem suscepi, sed ut otium evitarem et ne
frustra panem Polonicum manducarem“ ^). Takie były, według Galla,
pobudki moralne, które go do pisania dziejów polskich popchnęły,
zwłaszcza, że liczne wojny Bolesława III przedstawiały obfity i nęcący
materyał. Broni się również przed ewentualnym zarzutem, iż historyi
Polski pisać nie warto, bo ktoby tak sądził, zaliczyłby Polskę do nie­
cywilizowanych, barbarzyńskich narodów. Po tym dopiero ogólnym,
świetnym pod względem dyalektyki, wstępie, przystępuje Gall do obrony
właściwej. „Et si forte proponitis me talem talisque vitae indignura talia
praesumpsisse, respondebo, bella regum atque ducum non
evangelium me scripsise“. „Nam sicuti sancti viri bonis ope-
ribus et miraculis celebrantur, ita mundani reges etprinci-
pes bellis triumpbalibus et victoriis sublim antu r;
et sicut vitas sanctorum et passiones religiosum est in ecclesiis praedi-
care, ita gloriosum est in scolis vel palatiis regum ac
ducum triumphos vel victorias recitare; et sicut vitae
sanctorum et passiones ad religionem mentes fidelium instruunt in
ecclesiis praedicatae, ita militiae vel victoriae regnum
') Mon. Pol. I, 446; П, 26.
’) Do tego odnosz!} się prawdopodobnie niejasne sfowa z przedmowy do III księgi:
„Et si forte proponitis me talem talisque vitae etc.
*) Mon. Pol. I, 460; III,
		

/KS_320980_II_0027.djvu

			atque du cum ad virtutem militum animos accendunt
in scolis vel с a p i t cl ii s т eci t a t e“ *). Tu kronikarz z cala
otwartością oświadcza, iż nie pisze dzieła dla użytku kościelnego, dla^
nabożeństwa i podniesienia myśli ku Bogu, lecz stworzył liistoryę wojen
Bolesława dla rycerskiego narodu, w celu zachęty do dalszych bohater­
skich czynów. To powiedziawszy, idzie w swym zapale jeszcze dalej, bo
zwracając się do starszyzny duchownej, rzuca otwarcie rękawicę zasa­
dzie wyższości Kościoła nad władzę świecką, przyozem bardzo zręcznie
posługuje się słowami Zbawiciela: Oddajcie co boskie Bogu, a co ce­
sarskie cesarzowi. „Sicut enim pastores ecclesiae fructum animarum
quaerere debent spiritualem, sic defensores honorem patriae famamque
dilatare student et gloriam temporalem. Oportet enim Dei mini-
stroB in hiis, quae Dei sunt Deo spiritualiter obedire,
in hiis, quae siint caesaris honorem et servitium inundi
principibus exh ibero“ 2). Na dowód .słuszności swych zapatrywań
stawia przykłady, że historya tylko żyją narody, które już dawno zni­
knęły z powierzchni ziemi, że historya zagrzewa serca i podnieca je do
bohaterskich czynów. Wykazawszy to wszystko, jak również dobrą
inteneyę swego dzieła, poleca kronikę łaskawości czytelników, a siebie —
nagrodzie.
Tak przedstawia się nam apologia Galla-Anonima. Oczywistą jest
rzeczą, źe jeżeli po pierwszej i drugiej księdze wyżej przytoczone cechy
dzieła stanęły na przeszkodzie do odpowiednego wynagrodzenia autora,
to po napisaniu księgi trzeciej, nie powinien był się już niczego spo­
dziewać. Gwałtowna ta odpowiedź, skrajne jej zasady, musiały odwrócić
od niego zupełnie biskupów, przez których jedynie mogła spłynąć nań
zapłata, czy bezpośrednio z ich ręki, czy pośrednio przez nich z ksią­
żęcego dworu. Nasz kronikarz pozostał nadal „exul et peregrinus“.
Na r. 1113 kończą .się nasze wiadomości o Gallu-Anonimie. Co
z nim potem się stało, o tem trudno nawet przypuszczenia stawiać. IMoże
śmierć, w każdym razie przedwczesna, przecięła nić jego żywota? może
opuścił kraj niewdzięczny i pojechał z powrotem do sw'ej ojczyzny i do
swego klasztoru? Niewiadomo. W każdym razie piszący koło r. 1120
Petrus Guilhelmus ^)>-o cudach św. Idziego, nie zna cudownego naro­
dzenia Bolesława III, jakkolwiek imię tego księcia wymienia. Nie opu­
ściłby był tego ivypadku, gdyby nasz Gall-Anonim wówczas już w kla­
sztorze Saint-Gilles się znajdował.
•) Mon. Pol. I, 460; III, P.
*) Mon. Pol, I, 461; III, P.
’) Pertz: Mon. Germ. ser. XII, .S16 —323;  i dopetnienie; Analecta Bolland. IX.
1890, .393
		

/KS_320980_II_0028.djvu

			d) Charakterystyka ogólna.
Mówiąc wyżej o Gallu-Anonimie, staraliśmy się wyświecić i wyja­
śnić wiele szczegółów i zagadnień, do niego się odnoszących, a wiążą­
cych się ze sobą w jeden łańcuch, jedną całość. W tych odległych
czasach rzadko możemy śledzić życie ludzkie od kolebki do mogiły,
dlatego też w ciągu naszych wywodów, obejmujących zaledwie lat parę
życia naszego kronikarza, znalazły się pewne szczegóły, których w orga­
niczną całość z poprzedzającym ustępem łączyć nie chcieliśmy, a które
teraz kilka odosobnionych tu grup utworzą.
Wykształcenie. Musimy przyznać, iż nasz Gall-Anonim po­
siadał bardzo znaczne wykształcenie i liczne wiadomości. Gdzie nabrał
ich, nie wiemy, — prawdopodobnie w swej ojczyźnie. Więcej zajmuje
nas pytanie, jaką była suma wiadomości naszego kronikarza. Dzieło
jego samo świadczy o tem. Głównym pierwiastkiem, jaki wchodzi do
naszej kroniki a który łatwo wyszukać vv porównaniu z innemi dzie­
łami tych wieków, jest obfitość reminiscencyi klasycznych, jakkolwiek
autor nie mógł otrząsnąć się z ogólnie panującej maniery. Głównym
autorem, który bardzo wyraźny wywarł wpływ na Galla, był Salustyusz.
Rzecz to dawno skonstatowana, w najdrobniejszych nawet szczegółach
przeprowadzona została przez dr. Ignacego Znarnirowskiego w rozprawie
p. t.; „O ile zaprawiał swoja łacinę na pismach Sallustego kronikarz
bezimienny, Gallem pospolicie zwany“ ^). W pracy tej, dokonanej z mrów­
czą usilnością, wykazuje autor, jak wielki miał wpływ Sallustyusz na
Galla, który, wzoruj,ąc się na nim, zapożyczał u niego i składnię i po­
jedyncze wyrażenia, całe okresy i opisy. Lecz nietylko język Sallu-
styusza i sposób obrazowania wpływał na Galla, większy, sądzę, miał
wpływ jeden i ten sam pierwiastek, znajdujący się w naszej kronice
i w opisie wojny jugurtyńskiej. Jest to sprawa Adherbala i Jugurty,
Bolesława i Zbigniewa. Znamirowski tak o tem mówi: „Mówiąc o po­
dziale królestwa między synów Władysława Hermana, t. j. Bolesława
(III Krzywoustego) i Zbigniewa, a mając świeżo w pamięci skreślenie
podziału Numidyi między Adherbala i Jugurtę, a zarazem i skreślenie
częci kraju, przez nich otrzymanych i położenia Afryki, czuje się nie­
jako pociągniętym Sallustyusza przykładem, widzi niejako potrzebę skre­
ślenia części kraju, przez Во1еа1алуа i Zbigniewa otrzymanych. Atoli
rzecz ta wydaje mu się zbyt uciążliwa, a czytającym nie wiele korzyści
‘) Sprawozdanie dyrekcyi c. k. gimnazyum św. Jacka w Krakowie, za rok szkolny
1876, 8tr,
		

/KS_320980_II_0029.djvu

			przynoszącą, dlatego nie wdaje się w opisy podzielonego kraju“ ^).
„Opisy bitew w Gallu podobne są po największej częśei do opisu bitwy
Katiliny z wojskiem Rzeczypospolitej, lub do opisów bitew w wojnie
jugurtytiskiej; podobieiistwo to zdradza się stylem, to wyrazami. I tak
np. napad na Pomeranię, skreślony w II 39, zdradza paru wyrazami
podobieństwo do skreślonej przez Sallustego walki między Jngurtą a Me-
telem w rozdziale 49“ ^). „Oblężenie i szturm do Czarnkowa (II—44)
a oblężenie Cyrty mają dość wiele podobieństwa etc.“ ^). Korzystał więc
Gall-Anonim z Sallustyusza, a że pisarz ten w szczególnych łaskach
był u naszego kronikarza i że niewątpliwie najlepiej mu znany, świadczą
słowa: „Si labores singidos in dissensione Zethei describamus, gęsta
Zethei proeul dubio Jugurtino volumini coaequamus“ ^). „Ko­
rzystanie to jednakowoż odbywało się nie mechanicznie, nie tak, iżby
Gallus, czytając dzieło Sallustyusza, wypisywał sobie miejsca i przycze­
piał lub wklejał takowe do swej kroniki, ale tak, że przez pilne i kil­
kakrotne czytanie dzieł jego tak sobie przyswoił jego sposób pisania
a nawet wyrażenia, że piszącemu kronikę, mimo jego woli, same się,
rzec można, przypominały i nasuwały“ ®). Znał on nadto niewąipliwie
i pisma Cezara. Do tego mogłyby się odnosić słowa przedmowy do
trzeciej księgi: „Numquam enim fama vel militia Romanorum vel Gal-
lorum sic celeberrima per mundum haberetur, nisi scriptorum testimoniis
raemoriae posterorum et imitationi servaretur“ “). Zdaje się, iż „Com-
mentarii de bello Gallico“ były mu znane “). Znał nadto prawdopodobnie
inne jeszcze historyczne dzieło łacińskie, bo mówi o dziejach Aleksandra, <
Antyocha, Hannibala. Sam mówi o sobie, iż zna dzieje obcych ludów,
i mógłby „de tyrannis barbarorum“ długo opowiadać, Z poetów znał
prawdopodobnie Wergilego Eneidę lub może jakie inne opracowanie mo­
tywów na tle wojny trojańskiej. O znajomości innych niema śladu. Li­
teratura kościelna jest również mu nie obcą, posługuje się dość często
to cytatami z pism Świętych, to porównaniami, to wreszcie czerpie z nich
zwroty i wyrażenia.
Podkład literatury klasycznej, starożytnej wybił, jak to powiedzie­
liśmy, pewne odrębne piętno na naszej kronice. Autor przejęty mocno
tą odrębną atmosferą, wprowadza ją także i w swe dzieło, jakkolwiek
*) Znamirowski, str. 38.
Znamirowski, str. .39.
Znamirowski, str. 40.
b Mon. Pol. I, str. 439.
'’) Znamirowski, str. 41.
Mon. Pol. I, str.
		

/KS_320980_II_0030.djvu

			powszechna modła, na którą pisano, duchem pisarzy starożytnych wy­
paczoną nie została. Wprowadza tu kronikarz postacie mitologiczne, jak
Mars (puer Martis, Martis tilius jako epiteton ornans Bolesława III),
Pluton, Proserpina, Jowisz (mons Jovis', Cyklop, h^urye, Eumenidy,
Parki, Cerber, Acheron, i figury historyczne jak Hektor i Pryam w Troi
lub Pergamie, Hannibal, Aleksander Wielki, Antyoch, Kleopatra (kró­
lowa Kartaginy!), Medowie, Persowie i t. d. Na wzór klasycznych auto­
rów układa wspaniałe przemówienia i mowy okolicznościowe, które wkłada
w usta swych bohaterów, tak na polu walki, jak w radzie lub na łożu
śmierci wygłoszone.
Jest to pi’awdopodohnie suma wiadomości naszego kronikarza, która
w rzeczy samej jest bardzo znaczna, jak na owe czasy, zwłaszcza zaś
znajomośó klasycznej literatury. Dodać do tego należy, iż znał nieco
i język polski, jak to poznać można z jego kroniki '), a nadto nie obce
mu były zasady malarstwa, o którem wspomina w przedmowie do dru­
giej księgi.
Styl i sposób pisania Galla-Anonima, mimo przyprawy klasycznej,
nie wyróżnia się od maniery tego czasu. Napuszysty, często niezgrabny,
czasami w chwili gdy autor unosi się zapałem lub gniewem, staje się
świeżym, gwałtownym, dosadnym a nawet i pięknym. Proza jego prze-
cb: dzi nieraz w prozę rymowaną, która się ciągnie długo, w czem nie­
raz poznać można prawdziwe amatorstwo, by w jednetn zdatiiu jak
najwięcej zebrać konsonansów. Nieraz również spotykamy wiersze leoni-
nami pisane. Dzieje się to przedewszystkiem przy końcu każdej przed­
mowy, lecz nieraz i w opowiadaniu nastręcza się sposobność do wyśpie­
wania jakiegoś zdarzenia osobnym wierszem.
GallAnonim jako historyk. Powyżej przedstawiliśmy
literackie podstawy wykształcenia naszego kronikarza. Teraz zająć się
nam wypada nim jako historykiem, jego historycznemi źródłami i wła­
ściwościami.
Dowody tego są po części w nazwach miejscowych (Gnezden — nidus, Bialo-
gród — Alba, Kamień — lapis\ lecz mogą być i tłóm«4Czeniami i objaśnieniami mnemo-
nicznemi kanclerza Micha/a Lecz wyrażenie «decem situlae Sciavonice cebri (str.
H97) wskazuje, iż znal nieco język polski. Albowiem pod „situlae“ musiał on co innego
rozumieć niż cebry, na oznaczenie których nie miał łacińskiego technicznego wyrazu,
dlatego też użył wyrazu „cebri“ dla bliższego objaśnienia. Wreszcie można tu przyto­
czyć słowa A. Briiknera: „Ksiądz już w jedenastym wieku zaczął oznaczać duchownego,
dowodem ea słowa Galla o Bolesławie Chrobrym, który episcopos suosque capelanos in
tanta veneratione retinebat, quod eis astantibus sedere non praesumebat, nec eos aliter
quam dominos appellabat (po polsku: i nie nazywał ich inaczej niźli księdzami“).
(O Piaście. Rozpr. Wydz. hist. fil. T. XXXV, str. 330). To mógłby być jeszcze jeden
wyraz polski znany
		

/KS_320980_II_0031.djvu

			Źródeł pisanych do owych czasów polskich było bardzo mało;
istnienie siedmiu obszerniejszych prac zaznaczyliśmy we wstępie. W kro­
nice naszej natrafiamy jedynie na ślad passyi św. Wojciecha, której
autorem był prawdopodobnie św. Bruno z Kwerfurtu. Według tego źró­
dła opisuje nam Gall zjazd gnieźnieński (niestety w skróceniu), jak
0 tein świadczą słowa „sicnt in libro de passione martiris potest pro-
pensius inveniri“ ^). Odmienny styl i język pozwalają nam wcale łatwo
wydzielić żywot ten z całości kroniki. Mówi się tu zwykle o drugiern
źródle: o przywileju papieża Sylwestra II, potwierdzającym układ Ot­
tona III z Bolesławem (cuius pactionis decretum papa Silvester sanctae
Komanae ecclesiae privilegio confirmavit ®). Nam się wydaje, iż ustęp
ten należy do części żywota św. Wojciecha, a że Gall nie miał wcale
tego aktu przed oczyma.
Listy, które Gall w kronice swej umieszcza, są jego własnej ro­
boty, z wyjątkiem może jednego listu Włodzisława do Odilona ®), opata
klasztoru Saint-Gilles, który najwięcej ma znamion oryginalności, naj­
mniej swady oratorskiej, napuszoności, jednak przy zdaniu tem wcale
nie myślimy usilnie się trzymać, gdyż poprzeć przypuszczenia nie mo­
żemy żadnym dowodem.
Czy nie miał nasz kronikarz nic więcej ze źródeł pisanych? Nie
mamy na to ani dowodów, ani śladów ; raz tylko robi ogólnikową
wzmiankę, którą niewiadomo czy zaliczyć do mających za podstawę
źródła pisane, czy opowiadania, czy też uznać to za frazes autora, chcą­
cego się pochwalić swemi wiadomościami i swą ciężką i żmudną pracą
historyka. „Si singula facta vel dicta magni Boleslavi memoranda carptim
voluerimus scriptitare, quasi stilo laboremus guttatim pelagus cxsiccare.
Sed quid nocet otiosis lectoribus hoc audire, quod vix potest cum
1 а b 0 r e h i 8 t о r i о g r а p h u s i n v e n i r e“ *). Zresztą nie mamy
więcej śladu jakichkolwiek zabytków piśmiennych w naszej kronice.
Całą swą kronikę prawie napisał Anonim z opowiadania — z opo­
wiadania pewnie owego Michała, na którego współudział w pracy po­
wołuje się w przedmowie do pierwszej księgi. Może dowiedział się i od
innych, bo mówi o ludziach starszych, i tych, którzy byli obecni przy
danem wypadku, a którzy mu mieli dostarczyć wiadomości. „Copiosa
bellorum materia“ zachęciła go do pisania dziejów Bolesława, „belligeri
ducis“, o różnych rzeczach, jak sam świadczy, powoli dopiero się do­
wiadywał: „Neque ceptum iter bene cognitum habuimus, sed per illos,
b Mon. Pol. I, 400; I. 6.
b Mon.Pol.  I, 401 ; I, 6.
b Mon. Pol. I, 426; I, .Я0.
b Mon. Pol. I, 410; 1,
		

/KS_320980_II_0032.djvu

			qui noverunt, paulatira inquirimus“ ^). „Tantillum dixisse de bellis
eins sufficit, powiada w innem miejscu, quatenus eius mente recordatio,
ab auditoribus imitata proficiat“. 0 czynacli .Bolesława Chrobrego zaś
mówi: „Plura itaque sunt et maiora gęsta Boleslavi, quam а nobis pos­
sint describi, vel etiam nudis sermonibus e n a rrari“ ^). Nieraz
używa on na oznaczenie tego, co wie z tradycyi wyrażeń, „memoratur“,
„aiunt“, „ferunt“, „dicunt“ i t. р., czasami tylko dodaje, że ma te wia­
domości od „sędziwych ludzi“ którzy je zbadali“, lub którzy
„byli obecni“.
Często daje do zrozumienia, że wie o wiele więcej, niż pisze, jak
świadczą, prócz wymienionych już wyżej zdań, słowa: „Si labore.s sin-
gulos in dissensione Zethei describamus, gęsta Zethei procul dubio lu-
giirtino volumini coaequamus“ ^), lub „Multis et innumerabilibus Bole­
slavi tertii gestis militaribus memorandis intitulandum praecipue“ "“j;
czasami wymawia się, iż nie chce zbytnio nudzió czytelnika: „Sed quid
in divisione cuique contigerit, enumerare nobis imminet onerosum, usque
multum hoc audire vobis fuerit fructuosum“ ^). Przyznaje się jednak
czasami do niewiadomosei tego lub owego, lub też powiada, że nie jest
z daną sprawą dostatecznie oznajomiony. „Uli (Boleslaus et Zbigneus)
autem abeuntes et quäle nescio consilium capientes, inperfeeto ne-
gotio ex itinere redierunt. Unde pater nescio quid suspicans...“ “j.
Przyznać trzeba, że niebardzo bawi się nasz kronikarz w malo­
wanie pełnego obrazu stosunków ówczesnych, głównie zajmują go wojny,
wyprawy, oblężenia, pochody, napady, — o stosunki wewnętrzne zale­
dwie potrąca. Brak ten umniejsza nieco wartość naszej kroniki, jakkolwiek
nie zejdzie ona pewnie nigdy ze stanowiska głównego, bo jedynego źródła
do badania społeczeństwa polskiego w XII w. Zawsze jednak świadczy
bardzo dobrze o naszym kronikarzu jego prawdomówność, bo nie można
go pochwycić na kłamstwie umyślnem, myli się w paru miejscach, lecz
są to rzeczy drobnej wagi — błędy wynikłe z nieporozumienia. Naj­
lepszym probierzem w tym względzie jest jego stanowisko względem
św. Stanisława lub nawet Bolesława II, którego jakkolwiek stara się
nieco oczyścić, to przecież nie pomija jego winy. Wreszcie wszystkie
wykazane ustępy, które tak źle były przyjęte przez duchowieństwo pol­
skie, świadczą o jego prawdomówności, nieposzlakowanej czystości myśli
q Mon. Pol. I, 428; U, P.
=') Mon. Pol. I, 404; I, 8.
») Mon. Pol. I, 4.S9; II, 16.
*) Mon. Pol.I,  46.8; III, 1.
'■■) Mon. Pol. I, 434; II, 7. '4
Mon. Pol. I, 4:84; II,
		

/KS_320980_II_0033.djvu

			i rozumowań i o wielkiej odwadze cywilnej. Nadmienid tu mogę, że
choć postawił sobie za zadanie opisad czyny wojenne Bolesława III, nie
waha się podnieśd zasług wojennych Skarhiniira, nie po to, hy tom
umniejszyd znaczenie Bolesława, lecz hy prawdę powiedzied ^).
Zapatrywania jego już w części scharakteryzowaliśmy w tem, co
0 nim dotychczas powiedzieliśmy. Dodad tu winniśmy, iż mimo znacze­
nia przyznawanego władzy świeckiej, jest on, a trudnohy mogło hyć
inaczej, przejęty ideą chrześcijańską, nie uznającą ludzi poza swoją wiarą.
Sąd jego o poganach, sąd zresztą w tych czasach powszechny, charak­
teryzują zdania : „Sed istorum gęsta, quorum memoriam ohlivio vetus-
tatis aholevit et quos error et ydolatria defoedavit, memorare negligamus,
et ad ea recitanda, quae fidelis recordatio meminit, istos succincte nomi-
nando transeamus“ ®), luh „Nunc autem Fruzos cum hrutis animalibus
relinquamus...“ ®). Głęboki natomiast czuje żal, gdy Kościół i wiara
ponoszą szkodę w czemkolwiek, jest bowiem człowiekiem pobożnym
1 pragnącym dobra chrześcijaństwa. Na takich zapatrywaniach wspierają
się historyczne sądy naszego kronikarza, z tego punktu widzenia patrzy
się on na dzieje, na państwo i Kościół i na ich wzajemny stosunek.
Prawdziwy żal budzi w nas ta okolicznośd, iż tak mało wiemy
0 naszym pierwszym kronikarzu, którego postad zamglona niezmiernie
ciekawie się rysuje. Wątpimy czy znajdą się kiedykolwiek jakie nowo
wskazówki o jego osobistości, lecz kronika Galla-Anonima pozostanie
zawsze nieprzebranem źródłem dla badania i poznawania jej autora.
Spodziewam się, że z czasem będziemy mogli o niej powiedzied, iż
niema zdania ni .słowa, na które nie zwrócono uwagi, a wtedy będzie
1 rezultat badań nad Gallem obfitszy. Niech niniejsza rozprawa będzie
ich początkiem.
') Mon. Pol. I, 448; П, 16. Ustęp ten brzmi: Sed hoc non ideo de Scarbimiro
recitamus, ut eum in aliquo suo domino conferamus, sed ut veritatem historiae
teneamus. Bielowski stara się dopatrzeć w tem refleksu późniejszego upadku Skar-
bimira i na tej podstawie dowodzi, iż rękopis Zamojskich i Sędziwoja, które ten ustęp
mają, są drugiej redakcyi. Nie mogę tego zdania Bielowskiego przyjąć, lecz ttómaczę
je jak wyżej.
Mon. Pol. I, .397; I, 3.
®) Mon. Pol. I, 456, II,
		

/KS_320980_II_0034.djvu

			ROZDZIAŁ II.
W dobie obecnej znane sa trzy rękopisy kroniki Galla-Anotiima:
rękopis Zamojskich, Sędziwoja i heilsberski. Nimi zajmiemy się w tym
rozdziale.
Rękopis pergaminowy Zamojskich. Pierwszą ob­
szerniejszą wiadomość o tym rękopisie podał S. Lisowski w artykule
p. t. „Wiadomość o nieznanym dotąd rękopiśmie Kroniki polskiej Mar­
cina Galla w Bibliotece hr. Zamojskich znajdującym się“ ^); odkrył go
zaś W. A. Maciejowski w roku 1847, wkrótce zaś potem udał się do
Warszawy August Bielowski dla zbadania tego pomnika. „Rękopis ten
formatu in folio minori, oprawny jest w drzewo modrzewiowe, obcią-
gnione pergaminem i nosi na okładkach ślady okucia mosiężnego, lecz
dziś, przy uszkodzeniu całej okładki, tylko główka jednego gwoździa
na środku okładki górnej pozostała“ '^). Kart ma on 97. Pismo XIV w.,
prócz dodatków późniejszych ręki Jana Długosza, który ten kodeks po­
siadał. Ozdobne inicyały i tytuły pisane są farbą czerwoną. Rękopis ten
zawiera życie Aleksandra Wielkiego: Prologus et liber de vita,
etatu, conversatione atque rnorte potentissimi regis Ale-
xandri, od karty 1—20a, od 20b do 54 mamy naszą kronikę bez
żadnego tytułu, następnie życie i cuda św. Stanisława od karty 55 do
74; dalej Rocznik t. zw. Traski od karty 75 do 89, a w końcu Kro­
nika węgiersko-polska i na ostatniej stronicy po polsku pieśń o zabiciu
Łęczyńskiego przez mieszczan krakowskich r. 1461, dopisana znacznie
później, bo zapewne w końcu XV w. Rękopis ten jest ozdobą Biblio­
teki ordynackiej hr. Zamojskich i uzyskał dla tejże Biblioteki na wy­
stawie w Peszcie w r. 1896 medal bronzowy.
Rękopis papierowy Sędziwoja. Drugim z rzędu jest
kodeks Sędziwmja z Czechla, zwany także kodeksem kłodawskim, gnie­
źnieńskim, Lelewela, puławskim albo Czartoryskich. Pisany na papierze
w XV w. w dwie kolumny, ogromny rękopis in folio, licząey 949 stron,
gdzie od str. 242 do .807 mamy naszą kronikę. Sędziwój z Czechla,
przyjaciel Długosza, kanonik gnieźnieński, a wkońcu mnich w Kłoda­
wie, jeden z najświatlejszych ludzi swego czasu, podarował go klaszto­
rowi pod wezwaniem św. Idziego w Kłodawie, jak świadczy o tem na­
pis, umieszczony na pierwszej karcie: Cronica Polonorum et
*) Album literackie, Pismo zbiorowe, poświęcone dziejom i literaturze pod re­
dakcją Kazimierza WŁ Wójcickiego. W Warszawie, 1848. Str. 293—297.
Album literackie, str.
		

/KS_320980_II_0035.djvu

			alia, quae dicitur flores temporum de summis pontificibus
et imperatoribus, in fine inventarium oranium ornatuurn
etlibrorum ecclesiae Gnesnensis, ex dono fratris Santeo-
nis pro monasterio beatiEgidii Clodavensis. Treść kodeksu
tego jest niezmiernie obfitą, między innemi posiada on wydaną przez
J. W. Bandtkiego Vita s. Stanislai, rocznik Traski, kronikę węgiersko-
polską. „Wyszczególnione co dopiero przedmioty są kopiami sporządzo-
nemi w XV w. z rękopisu pergaminowego biblioteki ordynackiej hr.
Zamojskich z XIV wieku, w którym też przedmioty, noszące tesame
nieomal napisy, następują po sobie w takimż samym porządku“ ^). „Że
powyższe przedmioty kazał Sędziwój z Czeclila wypisać z kodeksu hr.
Zamojskich, okazuje porównanie tekstów obu rękopisów, wypisano je
jednak, gdy Jan Długosz jeszcze nie był w ich posiadaniu. O znaczeniu
vitasancti Stanislai zatem nie kodeks Sędziwoja, lecz rękopis
Zamojskich jedynie stanowić może“ ^), dodaje wydawca Żywota św. Sta­
nisława. Czy to stosuje się i o ile do naszej kroniki, przekonamy się
później.
Rękopis papierowy heilsberski. Rękopis heilsberski,
zwany także rękopisem Szamotulskiego, jest trzecim i ostatnim rękopi­
sem naszej kroniki. Według tego kodeksu wydał Lengnich kronikę
Galla i inne zabytki tamże się znajdujące. Lengnich nie dał nam jego
opisu. Dopiero ostatni uczony, który z niego korzystał, J. W. Bandtkie,
zostawił nam jego opis, którym zadowolnić się musimy. Był on pisany
na papierze dość starannie, miał liczne puste miejsca, zostawione zarówno
dla ozdobnych inicyałów, jak dla uwag i dopisków, liczył stron 279,
liczbowanych cyframi arabskiemi. Tekst sam pisany jest w dwóch ko­
lumnach. Inicyały wykonane są starannie, zwłaszcza pierwsza litera O
(Ortum u t. zrv. Dzierzwy) starannie wyrobiona złotą i błękitną farbą.
Na pierwszej stronicy na marginesie u dołu napisano złotemi literami
te słowa: Liber mag ni fi ci domini Petri de Schamotuli Ca-
stellani et Capitanei Posnaniensis 1471. Prócz tekstu ręko­
pisu mamy na czele własnoręczne uwagi Tadeusza Czackiego z r. 1798
i krótki opis rzeczy, zawartych w manuskrypcie, który, zdaniem Bandt­
kiego, zdradza styl Jana Janockiego ®). Oprawa nowoczesna, zrobiona
z rozkazu Stanisława Augusta, jak to świadczą herby Stanisława Au­
gusta i królestwa na przedniej okładce, a na tylnej napis: Stanislaus
Augustus Rex Poloniarum saeculorum posteritati vin-
d i с a t.
») Mon. Pol. IV, str. 346.
Mon. Pol. IV, str. 346.
*) Martini Galii Chronicon str.
		

/KS_320980_II_0036.djvu

			Dzieje rękopisu heilsberskiego są nam mało znane; W roku 1471
był w rękaeb Piotra z Szamotuł; w jaki sposób znalazł się on wHeils-
bergu, niewiadomo. W r. 1760 przeszedł z rąk biskupa warmińskiego,
Adama Stanisława Grabowskiego, do zbiorów biskupa kijowskiego, Jó­
zefa Andrzeja Załuskiego. Od niego musiał go mieó Stanisław August,
w dalszej zaś wędrówce dostał się do biblioteki puławskiej, skąd zginął
w r. 1831, podczas rozbicia tej biblioteki. Dopiero przed paru laty od­
krył go ś. p. Przyborowski, gdzie się jednak znajduje, nie mam wia­
domości.
O tej dalekiej wędrówce naszego rękopisu zdaje się świadczyć stan
jego opłakany. Musiał on w ciągu wieków uledz bardzo zniszczeniu,
jak przekonać się można z wydarda Lengnicba. Tak kartki naszej kro­
niki dostały się do kroniki t. zw. Dzierzwy, rocznik Traski rozerwany
jest na dwie części, a w środku naszej kroniki znajdują się łiczne braki,
które tylko zniszczeniem i zagubieniem pojedynczych kart rękopisu wy­
tłumaczyć się dają.
W rękopisie tym znajduje się kronika t. zw. Dzierzwy (wydruko­
wana przez G. Lengnicba r. 1749 jako kronika Mistrza Wincentego),
rocznik małopolski (tekst Szamotulskiego), kronika Galla, dalszy ciąg
rocznika małopolskiego z lat 1330—1424.
Teraz poznawszy ogólnie stan naszych rękopisów, przejdźmy do
szczegółowego ich porównania ze sobą. Przedewszystkiem upewnijmy
się, czy między tekstami naszej kroniki w rękopisach Zamojskichi i Sę­
dziwoja istnieje takisam stosunek, jak między innymi zabytkami litera­
tury historycznej, w obu kodeksach się znajdującymi. Pokrewieństwo
blizkie tych dwu kodeksów jest bardzo widoczne, zauważył je już Bie-
ows ki, lecz przykłady niech nas o tem upewnią.
Kodeks Zamojskich.
Indomitos vero tanta
virtvite Saxones edo-
muit. qui in flumine Sa­
la e in medio terrae eorum
meta ferrea fines Poloniae
terminavit. Quid igitur est
песе.чяе victorias et trinm-
phos de gentibus incredulis
n 0 m i n а t i m recitasse,
quas est constans eum,
quasi sub pedibus concul-
casse? Ipse namque Selen-
ciam, Pomeraniaro et Prus-
siam usque adeo vel in
Kodeks Sędziwoja.
Indomitos vero tanta
virtute Saxones edo-
m u i t. qui in flumine Sa-
lae in medio terrae eorum
meta ferrea fines Poloniae
terminavit Quid igitur est
necesse victorias et trium-
phos de gentibus incredulis
nomin а tim recitasse,
quas est constans eum
quasi sub pedibus concul-
casse? Ipse namque Selen-
ciam, Pomeraniam et Prus-
siam usque adeo vel in
Kodeks heilsberski.
Indomitos vero Saxo­
nes tanta virtute edo-
muit, quod in flumine Sa-
1 а in medio terrae eorum
meta ferrea fines Poloniae
terminavit. Quid igitur est
necesse victorias vel trium-
phos de gentibus incredulis
nominali recitasse, quas
с 0 n s t а t eum quasi sub
pedibus conculcasse? Ipse
namque Selenciam, Pomera­
niam et Prussiam usque
adeo vel in perfidia
		

/KS_320980_II_0037.djvu

			perfidia resistentes contrivit perfidia resistentes contrivit tes contrivit vel с о n v e r-
vel conversas in fide vel conversas in fide s о s in fide solidavit, quod
solidavit, quod ecclesias ibi solidavit, quod ecclesias ibi ecclesbs ibi multas et epi-
magnificas et episcopos per multas et episcopos per apo- scopos per apostoiicum, immo
apostolicum, immo apostoli- stolicum, immo apostolicus apostolicus per eum ordina*
cus per eum ordinavit. Ipse per eum ordinavit. Ipse etiam vit. Ipse etiam beatum Adal-
etiam beatum Adalbertum in beatum Adalbertum in longa bertum in longa peregrina-
longa peregrinatione et а sua peregrinatione et а sua re- tione et а sua rebelii gente
rebelii genteHohemica multas belli gente Bohemica multas Bohemica multas iniurias
iniurias pcrpessum ad se iniurias perpessum ad se perpessum ad se venientem
venientem cum magna ve- venientem cum magna ve- cum magna veneratione sus-
neratiune suscepit eiusque neratione suseepit eiusque cepit, eiusque praedi-
p r а e d i с а t i о n i b u 8 fi- p r а e d i с а t i о n i b u s fi- cationibus et institu-
delietinstitutionibus deliter et institutio* lionibus fiileliter
obedivit. nibus obedivit. obedivit.
(Mon. Pol. 1, 399—400; I, 6).
. . . Pomorani subito sub . . . Pomorani . .. Pomorani
sequentes super fluvium цП" subito subsequentes super subito subsequentes super
da invaserunt. . . . fluvium unda invaserunt. fluvium quendam inva-
serunt...
(Mon. Pol. I, Ш; II, 2).
I wiele takich przykładów moźnaby przytoczyć analogicznycii do
powyżej przytoczonycii, wykazujących niewątpliwe pochodzenie kodeksu
Sędziwoja z kodeksu Zamojskich. Wystarczy na to przejrzenie waryiin-
tów tej kroniki w wydaniu Bielowskiego lub Szlaclitowskiego. Jest to
wogóle sprawa nie tak prosta, jak się wydawaćby mogła na pierwszy
rzut oka, są tu jeszcze pewne ważne i zawiłe kwestye do rozwiązania,
lecz niemi zajmiemy się dopiero po zbadaniu kodeksu heilsberskiego,
na teraz niech nam wystarczy pewność pochodzenia kodeksu Sędziwoja
z rękopisu Zamojskich bez oznaczenia jego stopnia i odległości.
Kozpatrzenie się uważne i staranne w kodekcie heilsberskim jest
niezmiernie ważne i potrzebne. Bielowski przypisuje temu tekstowi na­
szej kroniki wielkie znaczenie, a na jego podstawie wyprowadza hypo-
tezę o podwójnej redakcyi kroniki. Uważa on go za pochodzący z bar­
dzo dawnych i dobrych odpisów, a zatem za pierwszorzędny materyał
przy wydawaniu kroniki. Czy słuszne jest to zapatrywanie BieloAVskiego,
będziemy się starali przekonać.
Różnice tekstów kodeksu heilsberskiego i Zamojskich wpadają łatwo
w oczy. Przedewszystkiem jest on znacznie krótszy od innych tekstów,
całość jest prawie o czwartą część uszczuploną. A mianowicie brak jest
rozdziałów lub mamy je w znacznem skróceniu w ks. I roz. 7 (skró­
cony), 21, 22 (skróć.), 27, 28; w ks. II rozdziały; 9, 15 (skróć.), 16,
2U, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 44, 45, 16, 47; w ks. III rozdziały:
		

/KS_320980_II_0038.djvu

			17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 2.ó, 26, czyli ostatnich 11 rozdziałów.
Na ogólną zatem liczbę 107 rozdziałów całego dzieła, mamy w kodeksie
heiisberskim ich zaledwie 80.
To jest jedna bardzo widoczna różnica kodeksu heilsberskiego
w porównaniu z innymi. Drugą są wtręty z Żywota św. Stanisława
i pewna ilość wtrąconych dat, których niema w innych kodeksach. Po­
bożna jakaś ręka odrzuciła ustęp, w którym autor zdrajcą nazyw^a bi­
skupa, natomiast dodała ona tu ustępy z późnego opracowania Vita
maior sancti Stanislai, ogłoszonego przez Bandtkiego wraz z naszą kro­
niką z tekstu, znajdującego się w kodeksie Sędziwoja. Rzecz to z dawna
wiadoma i niepotrzebowałaby bliższych komentarzy ni zestawień, gdyby
nie ta okoliczność, iż tekst opracowania Żywota według kodeksu Sę­
dziwoja posiada pewne, lubo bardzo nieznaczne, różnice w porównaniu
z kodeksem Zamojskich, w którym ta sama Yita się znajduje. Lubo
nie jest ten tekst ogłoszony, wymienione są te różnice w IV tomie Mon.
Pol. na str. 350—351. Należy się zatem przekonać, czy też przypad­
kiem kodeks heilsberski nie korzystał ze znanych nam tekstów „Ży­
wota“. Bliższe przyjrzenie się i porównanie tekstów wykazuje, iż inter­
polowane ustępy w kodeksie heiisberskim wzięte są z tekstu kodeksu
Zamojskicli, a nie Sędziwoja, jak o tem przekona poniżej podane ze­
stawienie.
Vita s. Stanislai w rę- Wtręty z Vita s. Stani- Vita s. Stanislai w rę­
kopisie Zamojskicli. slai w rękopisie lieils- koiiisie Sędziwoja.
berskim.
Anno Domini MLV1II rex Anno Domini MLVIII rex Anno Domini MLVII rex
Casimirus vita exceseit et Casimiriis vita exceseit et Casimirus vita excessit et
Uoleslaiis filius eins suc- Boleslaus filius eins euc- Boleslaus filius eins suc-
cessit. cessit. cessit.
(Lengnich, str. 7.Ч). (Bandtkie, str. .336).
Traditus quo(|ue in re- Traditns quoqne in re- Traditus quoqne in re-
probum sensu m pas- probum sens um pas- probam servitutem
sionibus ignominiae etc. sionibus ignominiae etc. passionis ignominiae etc.
(str. 74). (str. 345).
Deinde irruens ipse ad Deinde irruens ipse ad Deinde iriuens ipse ad
aram ut Dohecidumeus aram utDoecb ydumeus aram ut Dorchydumeus
inter infulas etc. inter infulas etc. Inter insulas etc.
(str. 75). (str. 353).
... et ense saciato san- ...et ense saciato san- . . . et ense siciente san-
guine dignam Deo victi- guine dignam Deo victi- guinem dignam Deo victi-
mam efficit etc. mam efficit etc. mam efficit etc.
(ed. Bandtkie, str. .353, (str. 353).
uw.
		

/KS_320980_II_0039.djvu

			Wtręt ten znajduje się w wydaniu Le.ngnicha na str. 78—77, od
rozdziału „De eodem Bolesiao capituium scquitur“ aż po rozdział „De
filio Boleslai Mieszkone tertio“, który znowu znajduje się w naszej
kronice, t. j. zajmują one miejsca opuszczonych 27 i 28 rozdziału tej
księgi.
Prócz wtrętów z „Vita maior" w późnem opracowaniu mamy jeszcze
inne interpolacje, a mianowicie daty.
Jedna z tych dat w wykazanym już wtręcie „Anno Domini MLVIII
Kex Casimirus“ etc. pochodzi z „Vita maior“, pozostają nam zatem lata
9()5, 9fi7, 1Ü00, 1018, 1025, 1081, ta ostatnia jakkolwiek znajduje się
w tekście interpelowanego „Żywota“, nie znajduje się ani w Zamojskich,
ani w Sędziwoja kodeksie. Pierwszej daty r. 965 nie wzięto również
z Vita s. Stanislai, bo z nią w tem opowiadaniu są zanadto niepodobne
fakta złączone.
Część dat tych znajduje się w kodeksie Zamojskich jako dopiski
marginesowe.
Kodeks heilsborski.
Anno Domini DCCCCLXV Mieszko
(lucatum adeptus... «nam (uxorem) de
JJohemia Dambrovcam momine requisivit
(Lengnich, str. 60).
Anno Domini DCCCCLXVtl de hac
benedicta femina Dambrovca gloriosus dux
lioleslaus generatur
(str. 60).
Anno videlicet M Otto Rufus Impera-
rator ad sanctum Adalbertum orationis et
reconciliationis gratia eto. . .. iutroivit...
(str. 60).
Uwagi marginesowe w kodeksie Za­
mojskich.
Anno Domini DCCCCLXV nxorem ac-
cepit
(Mon. Pol. I, str. .499).
Natus est DCCCCLXVII.
(Mon. Pol. I, str. 999).
Sama data: M"!”, na karcie 24, kol. II
w. 17. Data ta, jakkolwiek stoi już przy
rozdziale następnym, odnosi się niew.ątpli-
wie do zjazdu *). ZostaJa później popra-
w iona.
Anno Domini MXXV post mortem Bo­
leslai Mieszko filius eins in regnum suc-
cessit.
(str. 68).
Sama data: MXXV.
(str. 414).
*) Data ta nie jest umieszczoną w wydaniu Bielowskiego; mam ją od p. Jana
Kochanowskiego z Warszawy, który podjął się łaskawie skolacyonowaniu rękopisu Za­
mojskich z tekstem Bielowskiego dla przygotowującego się nowego wydania kroniki
Galla-Anonima
		

/KS_320980_II_0040.djvu

			Boleslaus (in ameutiam cecidit et mor­
tem sibi eonsoivit) atqiie miserabiliter de-
functus est
Anno Domini MLXXXI. Obiit Boleslaus largus MLXXX1.
(str. 76). (str. 42.3).
Tak te, jak i inne daty (1018) mogą pochodzić i z rocznika Tra-
ski, który te daty posiada, lub Jakiegokolwiek innego.
Te interpolacye, opuszczenia licznych rozdziałów (jeżeli nie po­
wstały w znacznej części wskutek zniszczenia i zatraty kartek), wreszcie
skracanie innych, naprowadza nas na myśl, iż jest to umyślna prze­
róbka, kompilacya, wykonana prawdopodobnie przez jakiegoś pobożnego
duchownego, któremu nie podobała się rubaszna opowieść kronikarza
o zdobyciu Kijowa przez Bolesława 11), lub nazwanie biskupa Stani­
sława zdrajcą i pewna nietajona chęć wyróżnienia zalet Bolesława II,
albo ten ustęp, w którym legat papieski Walo dwóch biskupów z urzędu
ich składa za przekroczenia ^). Liczne inne braki, które znajdują się
w kodeksie heilsberskira tłómaczę, (jak wyżej) złym stanem tego ręko­
pisu, w części zaś może niedbałością przepisywaczy; opuszczenie jede­
nastu ostatnich rozdziałów brakiem tych kart. Dlatego też późniejsza
prawdopodobnie ręka napisała zdanie odmienne, kończące kronikę naszą
w kodeksie heilsberskim i dodała uwagę: Iste Boleslaus cognominatus
est Krzywousty, qui post helium, quod habuit cum Henrico caesare, po-
stea cum Bohemie, Pomoranis et Ruthenis multa bella prospere gessit
atque gloriosus triumphavit“ ®). Niewątpliwą zdaje się być rzeczą, iż
kompilacya heilsberska jest kopią a nie oryginalną próbą przeróbki,
albowiem interpolator, człowiek bez wątpienia rozumniejszy i inteligen­
tniejszy od zwykłych kopistów, nie byłby mógł popełnić tylu i takich
błędów, jak np. „Supra montem spondiam sancti Gregori misso“ za­
miast „Supra montem Syon Domini sanctorum gregi commisso“ (przy-
czeiu w wyrazie „spondiam“ dopatruję się wyrazów „Syon“(spon-) i „do-
mini“(-diam), słowo „sanctorum“ zamieniło się na „sancti“, „gregi“ na
„Gregori“, a „commisso“ na „misso“ albo „regalem prosapiam“ na
„regem talem pro sapientia“ (w podobny sposób jak poprzednie zda­
nie) *); — albo „Jaroslao duce“ na „acaroslao duce“ *•) i wiele innych,
których wyliczanie dałoby szereg zbyt długi. Wynika przeto, iż zmiany
>) Mon. Pol. I, 402 i I, 7.
q Mon. Pol. I, 446; II, 27.
“) Mon. Pol. I, 472; III, 15.
3 Mon. Pol. 1, 391; I, P.
®) Mon. Pol. I, 411; I, 16.
Mon. Pul. 1, 453; 11,
		

/KS_320980_II_0041.djvu

			zrobiono w nieznanym nam dzisiaj kodeksie, z którego nasz kodeks
heilsberski pochodzi.
Zauważyć nadto należy, iż przerabiacz kodeksu heilsberskiego (za­
ginionego) znalazł w nim spora ilość błędów, usterek, słów poprzekrę­
canych nielitościwie przez mało wykształconych, spiesznie piszących
a nadewszystko nieuważnych i bezmyślnych kopistów. Te stara się on
poprawić i przywrócić zepsutemu zdaniu znaczenie, bo kto przerabia
jakie dzieło, nie zostawia błędów, które zastał, lecz je, o ile to w jego
możności i o ile je spostrzegł i zauważył, poprawia. Dlatego w ręko­
pisie heilsberskim spotykamy tekst rzekomo lepszy niż w innych, lecz
przyczyny tego nie należy szukać, jak Bielowski, w starszych i lepszych
kodeksach, lecz jedynie w poprawkach bardzo późnych.
Teraz przystąpimy do oznaczenia pokrewieństwa kodeksu heilsher-
skiego z rękopisami Sędziwoja i Zamojskich. Nie będziemy porównywać
tego kodeksu naprzód z najstarszym rękopisem, lecz z jego potomkieni,
to jest z kodeksem Sędziwoja, a wnioski, które stąd wyciągniemy,
posłużą nam do rozwiązania całej tej skomplikowanej i chaotycznej
zagadki.
Wiemy, iż kodeks Sędziwoja pochodzi z kodeksu Zamojskich
i posiada wszelkie cechy tamtego. Już Bielowski o tem mówił, a rzecz
jest tak jasna, że nawet dowodówhy nie potrzeba, i sąd o ich stosunku
do siebie inny jest niemożliwy. Więcej ciekawą rzeczą jest ta okoli­
czność, iż kodeka Sędziwoja mimo blizkiego pokrewieństwa z kodeksem
Zamojskich, wykazuje również hlizkie i wyraźne podobieństwo do rę­
kopisu heilsberskiego. Podane poniżej zestawienie dowodzi tego najwy­
raźniej.
Rękopis Zamojskicli.
Incipit epistoła et
quaedam praeambula
tangentia cronicas
Polonorum hoc modo.
Rękopis Sędziwoja.
Brak.
(Mon. Pol. I, 391; I, P.)
Rękopis heilsberski.
Brak.
. . . quidquid in us i ta n- . . . quidquid m u s i t a n- . . . qnidqnid m u 8 i t a n-
d o murmurarent invidiosi d o murmurarent invidiosi d o murmurarent invidiosi
detraotores. detractores. detractores.
(Mon. Pol. I, 392; 1. P.)
. . . illustraTit Deus Po- . . . illustravit Deus Po- . . . illustrarit Deus Po-
loniam Boleslavi tertii gestis loniam Roleslavi tertii gestis loniam Boleslavi tertii gestis
memorialibus fauosis. inemorialibus famosis. memorialibus f a m o s i s.
(Mon. Pol. I, 392; I,
		

/KS_320980_II_0042.djvu

			Tunc monachi convivio Tunc monachi conti- Tunc monachi с o n t i-
ieiunare triduo. n u o ieiunare triduo. n u o ieiunavere triduo.
(Mon. Pol. I, .893; l, P.)
Igitur teria Sclavonica Igitur terra Sclavonica Igitur terra Sclavouica
ad aquilonem hiis region! ■ ad aquilonem hii.4 regioni- ad aquilonem hiis regioni-
bus suis partialiter di visu- bus suis partialiter d ivi- bus suis partialiter divisi-
ris sive constitutu- sivis eive constituti- vis sive constitutivis.
ris... vis...
.... Scrovaciam et Hy- . . . Crovaciam -et Hy- . . . Stromaciam et Hy-
striam finibus maris Atria- striam finibus maris Adria- striam finibus maris А d r ia-
tici terminata,.., tici terminata,... tici terminata,...
(Mon. Pol. I, .395, I. PP.)
. . . quod ecclesias ibi ... quodecclesias  ibi ... quod ecclesias ibi
magnificas et episcopos multas *) et episcopos multas et episcopos etc.
etc. etc.
(Mon. Pol. I, 400; I, 6).
De vero civitatibus et Dealiis vero civita- De aliis vero civitatibus
castellis et nobis longus et tibns et castellie et nobis et castellis et nobis longus
infinitus labor est enar- longus et infinitus labor est et infinitus labor est enar-
rare,. .. enarrare,... rare,...
(Mon. Pol. I, 404: I, 8).
Ubi enim suas stationes Ubi enim suas stationesUbi  enim suas stationes
eumque servitium determi- suumque servitium deter- suumque servitium deter-
nari liabebat... minatum habebat... min atum habebat...
(Mon. Pol. I, 408; I, 12).
... cum fuerit vita mili- ...cum fuerit vita mul- ...cum fuerit vita mul-
tis honestis moribus ador- tis honestis moribus ador- tis honestis moribus ador-
nata. nata. nata.
(Mon. Pol. I, 411; I, 16).
Polonia ... s e d e t in Polonia ... в e d e n s in Polonia ... s e d e n s in
pulvere viduitatis... pulvere viduitatis ... pulvere viduitatis ...
(Mon. Pol. I, 412; I, 16).
... ad honorem Del et ... ad honorem Del et...  ad honorem Del et
salutem populi r e g i m e n salutem populi r e g n u m salutem populi r e g n u m
Poloniae detineret. Poloniae detineret. Poloniae detineret.
(Mon. Pol. I, 425; I, 30).
. .. sed iustus iudex inter . .. sed iustus iudex inter . .. sed iustus iudex inter
') Bielowski błędnie oznacza Z i S, ma być S i
		

/KS_320980_II_0043.djvu

			p а t r e m et filium iudi- расе et filium iudica- расе et filium iudica-
cavit. vit. vit.
(Mon. Pol. I, 432; II, 6).
.. . ursum ingentem cum . . . ursum ingentem cum . . . ursum iiigentem cum
ursa colludentem pros- ursa colludere pros- ursa colludere pros-
pexit. pexit. pexit.
(Mon. Pol. I, 436; II, 12).
At Boleslavus castro mu- At Boleslavus castro mu- At Boleslavus castro mu-
nito, horum inscius in loco nito, liorum inscius in loco nito, horiim inscius iii loco
vocabulo lapis residebat. vocabulo lapide residebat. vocabulo lapide residebat.
(Mon. Pol. I, 452; II, .36).
Nec procedunt catervatim, Neo procedunt catervatim, Nec procedunt catervatim,
sed stant per cyntinium. sed stant per cyncinium. sed stant per cyncinium.
(Mon. Pol. I, 462; III, P.)
... non minus auxilii vel ... non minus auxilii vel • • . non minus auxilii vel
consilii forsan apud nos, consilii forsan apud nos, consilli forsan apud nos,
quam tui antecessores apud quam tui antecessores apud quam tui antecessores apud
nos i mpetrasses. nos irapetrares. nos i m p e t r a r e s.
(Mon. Pol. I, 466; III, 2).
.. . volentes in Polonia ... volentes in Polo- ... volentes in P о 1 o-
suam militiani comprobare. niam suam militiam com- niam suam inilitiam com-
probare. probare.
(Mon. Pol. I, 466; III, 3).
Zestawienie to wykazuje pokrewieństwo kodeksów heilsberskiego
i Sędziwoja, lecz należy wykryć teraz stopień tego pokrewieństwa. Roz­
wiązując tę kwestyę należy przyjąć, iż kodeks heilsberski nie może po­
chodzić z rękopisu Sędziwoja, nie pozwala na to wiek rękopisów, bo
heilsberski jest niewątpliwie starszy. Sam bowiem został napisany mię­
dzy r. 1427 a 1471, a że nie jest w nim nasza kronika w opracowaniu
oryginalnem, lecz w kopii, jak to wykazaliśmy, a zatem kompilacya
heilsberska w nieznanym nam kodeksie musiała przed tym czasem po­
wstać, przypuszczać można koło początku XV w. Również niemożliwą
jest ta ewentualność, żeby rękopis Sędziwoja z heilsberskiego wywodził
się, co sprzeciwia się jednogłośnemu zdaniu o pochodzeniu kodeksu Sę­
dziwoja z rękopisu Zamojskich i najwyraźniejszym śladom tego pokre­
wieństwa. Ponieważ również nie może pochodzić kodeks heilsberski bez­
pośrednio z kodeksu Zamojskich, przeto przyjąć musimy, iż istniała
kopia rękopisu Zamojskich, do której już weszły pewne zmiany i po-
praлvki, znajdujące się w kodeksie Sędziwoja i heilsberskim. Kopią
		

/KS_320980_II_0044.djvu

			nieznanego kodeksu jest rękopis Sędziwoja. Na podstawie tego zaginio­
nego manuskryptu powstała także kompilacya heilsberska.
Za takiem pośredniem ogniwem -- zaginionem lub nieznanem,
przemawia jeszcze ta okoliczność, iż rękopis heilsberski i Zamojskich
mają pewne, lubo nieliczne, cechy wspólńe, których nie posiada kodeks
Sędziwoja, co wykazuje, iż istnieje wskazane przez nas powinowactwo
rękopisu Zamojskich z heilsberskim. Prócz tego wszystkie trzy teksty
naszej kroniki mają dość błędów wspólnych, które za tą hypotezą prze­
mawiają. Nadto, zwracam na to uwagę, interpolowane ustępy w ko­
deksie heilsberskim pochodzą z rękopisii Zamojskich, a daty wszystkie
stamtąd najłatwiej dostać się mogły — i dostały.
Są to:
Rękopis Zamojskicli. Rękopis heilsberski. Rękopis Sędziwoja.
liicipit e p i 1 o g u m Sequitur e p i 1 o g u m Incipit epilogus
(Mon. Pol. I, .493; I, P.)
Time monachi convivio Time itionachi continuo Time monachi continuo
i e i u n .4 r e tridiio. j ei u n a r e triduo. (popr. и „convivio'*) iei una-
vere triduo.
(Mon. Pol. 1. .393; I, P.)
.... quam ex toto posterorurd memoriae nihil m u t a b i 1 e (nam. notabile) re-
servare; ...
(Mon. Pol. I, 394; I, P.)
.... quam pro caesarie filii, quem habeo unici tondendam (zam. tondenda)
praoparavi...
(Mon. Pol. I, 396; I, 2).
Przy słowach „Lestik quoque morienti Semimisl etc. dopisek:
De duce Zemimisl. De duce Zemimisl. Brak.
(Mon. Pol. I, .398; I, .3).
...et tam en inter e- ...et tamen inter e- ...et tantum inter e-
pulas prae cecitate pueri, pulas prae cecitate pueri, pulas prae cecitate pueri,
quasi .. quasi... quasi...
(Mon. Pol. I, .398; I, 4).
Sed cur rota currum praecurritur (zam. praecurrit)?
(Mon. Pol. I, .398; I. 4).
Talern i g i t u r sese rex Talem i g i t u r sese rex Talern ergo sese rex
Boleslaus etc. Boleslaus etc. Boleslaus etc.
(Mon. Pol. I, 409; I,
		

/KS_320980_II_0045.djvu

			[7SJ GALL-AN0N1M 1 JEGO kRONlKA.
.... qnae positus in agone noscitura (zain. nascitura) video, vobis in pros-
pera convertantur, et tutinamque (zam. utinamque) ignem seditionis . ... etc.
Mon. Pol. I, 411 ; I, 16).
Cnmque paulisper dolore et presso (zam. dolore compresso) Boleslaviim in-
quirerem etc.
(Mon. Pol. 412; I, 16).
qui lam vivente ____ qui iam vivente qui i am v i d e 1 i-
patre sororem etc. patro sororem etc. cet vivente patre soro-
(Mon. Pol. I, 414; I, 17). rem etc.
Igitur deliberata (zam. eliberata) patria et expugnata etc.
(Mon. Pol. I, 417 ; I, 20).
.... eommque contuma- ___ eorumque contiima- ... eonimque contuma­
ciam euis snb pedibu.8 ciam snis sub pedibua ciam anie япЬ pedibue
conculcando annula conculcando annula- annulavit eto.
vit etc. vit etc.
(Mon. Pol. I, 429; U, 1).
.... cocptique fama simul ot aetate iuvenis bonae indolis adolere (zam. ado-
lesccre).
(Mon. Pol. I, 44.Ч; II, 21).
At Bolezlavus festinanter s a t i s (zam. Kalie, poprawka według Cbron. Princ.
Pol.) adveniens, etc.
(Mon. Pol. I, 45.6; II, 38.
Horum tamen fama unum Honim tamen fama unum Horum tamen fama inte-
natum praeconiis immor- natum praeconiis immor- rim natu praeconiis im-
talie, etc. talie, etc. mortalie etc.
(Mon. Pol. I, 460; III, P.)
... 8 e d i p s o s, quod re- ... e e d i p s o e, quod re- ... e e d per i p s o e, quod
quirle, ecias to nnllatenue quirle, scias te nullatenus requirie, eci.as te nullatenue
impetrare. impetrare. impetrare.
(Mon. Pol. I, 468; 111, 7).
Dowody powyżej przytoczone, poparte zestawieniami powyższemi,
pozwalają nam ostatecznie nakreślić tablicę genealogiczna kodeksów na­
szej kroniki.
1) Rękopis Zamojskich.
2) Rękopis zaginiony.
3) Rękopis Sędziwoja. 4) Rękopis heilsberski (I).
(z zaginioną kompilacyą).
5) Rękopis heilsberski
		

/KS_320980_II_0046.djvu

			Tak mała ilość rękopisów, ich wreszcie blizkie pokrewieństwo i ich
pczne błędy są wielką niezaprzeczenie szkoda dla naszej historyi, przy­
szłe bowiem wj'dania tej kroniki na jednym kodeksie Zamojskich opie­
rać się będą musiały. Niewielką liczbę odpisów naszej kroniki tłómaczy
to również, iż popularność jej przez późniejszą, sławną i rozgłośniejszą
znakomitym autorem Kronikę Mistrza Wincentego zabitą została, a nadto,
jak wiemy, nie przyjęto naszej kroniki głośnym peanem i oklaskiem
pochwalnym, lecz zarzutami i nieuznaniem.
Prócz kodeksu Zamojskich i od niego pochodzących, nie istnieją
dziś żadne inne, którebyśmy znali. Mamy jednak ślady naszej kroniki,
bo wielu sławniejszych i znaczniejszych później kronikarzy i historyków
z dzieła Galla-Anonima korzystało. Zna. go Mistrz Wincenty, zna autor
„Chronicon Principum, Polonorum“, zna Długosz, Kromer, Saruicki, Iler-
burt i Paprocki. Wypisują oni z niego większe lub mniejsze ustępy,
przerabiają je jednak najczęściej. Jedyny Paprocki (a według niego
prawdopodobnie Sarnicki) zostawił nam kilka ustępów z tej kroniki,
w których kilka ciekawych, znacznych znajduje się odmianek. Jedna
zwłaszcza zwraca naszą uwagę na siebie swą obszernością i pełniejszym
tekstem. Tego pełniejszego tekstu używa Długosz w swej Historyi, jak­
kolwiek znał i nasz tekst zwyczajny, bo był również w posiadaniu ko­
deksu Zamojskich. Dla uwidocznienia tego zestawiam poniżej tekst nasz
według kodeksu Zamojskich z tekstem Paprockiego i Długosza.
Rękopis Zamojskich.
(Mon. Pol. I, 411; I, 16).
Tum omnibus suis ad se
principibus et amicis undiąue
congregatis, de legni guber-
natione et etatu secretius
ordlnavit eisque multa post
se mala łutura voce prophe-
tioa nuntiavit: O utinam
fratres mei, inquit, quos de-
licate, tamquam mater dlios
enutrivi, quae pоsitus in
agonę nascitura Vi­
deo, vobis'in prospera con-
vertantur et utinamque
ignem seditionis ac-
cendentes deum et hominem
vereantur.
Bartosz Paprocki. Jan Długosz.
(Mon.Pol.1,411; I, 16,uw. 2). (Ilist. Pol. ed. Przeźdz. t. I,
str. 226-227).
Tum omnibus suis prin­
cipibus et amicis suis ad se
undique congregatis
eis multa
mala futura voce prophetica
nunti.avit in aenigmate: Mibi quidem in praesen-
ti agonę constituto...
Video siquidem et a lon-
ginquo Divinitate
mentem meam inspi-
r a n t e, contemplor Rempu-
blicam Poloniae, quam spe-
tiosam atque florentem re-
linquo, per seditiones divi-
sionesque vestras civiles
		

/KS_320980_II_0047.djvu

			Heu! heu! iarn quasi per
8|)eculum in aeuigmate Vi­
deo regalem prosapiam exu-
Inntem et oberrantem et
hoätibus, quos sub (>edi-
l)us oonculcavi miserlcorditer
siipplicaiitem.
"Video etiam de longinquo
de lum-
bis meis procedero
quasi carbunculum emican-
tem, qui gladii mei capulo
ciinnexus suo splendore Po--
loniam totam effidiet relu
A3Cntem.
Heu! heu! iam quasi per
speculum video prolem
et prosapiam m e а ra
exulemfore de regno hoc
et SU pp licem hostibus
meis infostissimis, quos
ego domu er am, video
regnum in multa va-
riaque fr usta scindi
video, quantumhic san­
guinis fundetur tarn
interno, quam externo
hoste, idque i u s t о D e i
iudicio permittend um,
с u 11 u m q u e eins divi­
num negligendum, in
varia Schismata soindon-
tur, 1 u X u m e t m о 1 I i-
tiem amabunt, buiusque
solius regni an gor et
sollicitudo spiritum
in 011 m с 0 n 8 n m i t, n i s i
me altior spes reficeret.
Video enim propitatio-
nem divinam post lon­
ga tempora prolem
me am non derelictiiram,
ecee vir exibit de lum-
bis meis, qui pristinam
gloriam regno suo re-
stituct. dispersa con-
gr.egabit, super biam
hostilem humiliabit et
quicumque calcitratu-
rus est contra regnum
hoc, capulo gladii mei
conterretur.
reptuni et pessundafum iri,
quantumque cruoris dome-
sticis bellis Polonia fusura
sit. qiiantisque caedibus me
absumpto parentatiira, con-
teniplor iamque hostilium
castrorum et eoruin, qiiorum
cervices vobis subiugaveram,
fremitum in ves et patriam
banc grassantiura exaudire
mihi videor.
Video et prolem pro-
sapiamque regiam
meam binc exnlan-
tem, hostibus, quos
domaveram supplicem
fieri et Monarchiam
Heg 11 i X’01 о 11 iаe in va­
ria divisioniim mon­
stra scindiethorronda
b e 110 r u m с i v i 1 i ii m i n-
vasione iusto Uei per-
mittere iudicio, cuius
cultum religioiiemque ne-
gligentiiis et tepide in
liixum, voluptates et
s e d i t i о n e m versi trac-
tabitis, oollidi Sola quo-
qiie haec doloris anxielas,
etiamsi morbus non urgeret,
а n i in а m esset e x с 1 u-
s u r a, 11 i s i multitudinem
malorum immincntium
spes melior temperaret.
Miseratione enim cae-
lesti proiiitiandum
stirpi nieae et vobis vi­
deo Deum, [irodituriim-
qne ex 111 in bis meis
suspicio in clarissimi side-
ris morem umim, qui lan-
guidam et pene exanguem
Kempiiblicam Polonicam, et
terminos eins а finitimis
occupftndos restituet, qui
instauxabit dissoluta,
■iqui  superbiam humi­
liabit hostilem, qui
gladii mei
		

/KS_320980_II_0048.djvu

			conterret subiicietque rur-
sus eas, quae contra vos
calcitraturae sunt
nationes, liegno Poloniae
mirificum iubar, pristi-
niimque fulgorem, suo
duetu, suisque virtutibus,
auspitiis et operibus infu-
surus.
Łatwo nam stad poziiad, iż Długosz trzymał się w swem opowia­
daniu tekstu zacliowanego nam przez Paprockiego, który jednak w „Her­
bach rycei'slwa polskiego“ nie podał natn mowy Bolesława w całości,
leCz opuścił (przypadkiem lub umyślnie) ustęp; „O utinam fratres mei....
do: Deiiin ct horninem vereantur“. Że ustęp ten musiał byó w tekście
Paprockiego (tak ogólnie nazywam tę rodzinę rękopisów o zmienionej
mowie Bolesława), wskazują to wyraźne ślady w Długoszu.
Miał .Jan Długosz dwa teksty naszej kroniki, jeden w kodeksie
Zamojskicb, drugi, nieznany nam dzisiaj, jak to poznaó można z po­
równania tekstu Długosza z Paprockim. Niewątpliwą jest rzeczą, iż uży­
wał tu znakomity ])od każdym względem dziejopis tekstu le|)szego, który
znalazł w nieznanym, może niepowrotnie dla nas straconym kodeksie.
Rzeczą godną zastanowienia jest tak znaczna różnica pomiędzy
tekstem Paprockiego a kodeksem Zamojski(di. Musimy rozpatrzyć i po­
znaó ich naturę, zanim to jednak uczynimy, zestawimy parę innych
miejsc naszej kroniki, zachowanych w „Herbach rycerstwa“. Jak wia­
domo, cytuje Paprocki, prócz wyżej wytnienionej mowy Bolesława, pieśń
na śmierć Cbroln’ego, ))ieśń Niemców z HI księgi, i listy: Henryka V
do Bolesława 111 i tegoż do Henryka. Z ustępów tych tylko oba listy
przedstawiają większe różnice, tycb więc teksty zestawiam z brzmieniem
kodeksu Zamojskicb.
Rękopis Zamojskich.
(Mon. Pol. I, 471; 111. l;i, 14).
Caesar Boleslavo duci Poloniae gratiam
et salutem. T u a probitate comperta meo-
rum principum o o n s i 1 i i s acquiesco et
:100 marcas recipiens, binc pacitice re-
meabo. Hoc m i h i satis suffieit ad hono­
rem, si pacem simul habueriraus et
amorem; sin autem hoc tibi non pla-
cnerit approbare, in sede cito Cracoviensi
me poteris expectare. [Ad haec dnx sep-
tentrionalis remandavit caesari :1
Tekst Paprockiego.
(Herby ryc. polsk )
H e n r i с u s Caesar Boleslavo duci Po­
loniae gratiam et salutem. Tanta probi­
tate comperta meorum principum con-
silio acquiesco et 300 marcas recipiens,
hinc pacitice remeabo. Hoc nisi satis
suffieit ad honorem, si pacem simul ha-
bueremus et amorem; si autem tibi
placuerit hoc approbare, in sede Craco­
viensi cito me poteris
		

/KS_320980_II_0049.djvu

			Boleslavus dux Polonorum pacem qui-
dem sed non in spe denariorum. Vestrae
quidem саеяагеае potestatiR ire consistit
vel redire, sed apud me tarnen pro ti-
more vel conditione nec ullum poterxs
vilem obulum invenire. Malo enim ad
honorem regnum Poioniae salva
libertate perdere, quam eemper pacifice
cum infamia retiriere.
Henrico Caesar 1 Boleslavus dux
Polonorum pacem quidem sed non in spe
denariorum. Vestrae quidem caesareae po-
testatis nutu consistit manere vel re­
dire, sed apud me prae timore vel con­
ditione nullum poteris vilem obulum
invenire. Malo enim oram Poioniae
regni salva libertate perdere, quam sem-
per pacifice cum infamia retinere.
Z zestawienia powyższego wynika, iż różnice między tymi dwoma
tekstami są stosunkowo nie wielkie, lecz przyznać trzeba, iż tekst Pa­
prockiego jest po|)rawniejszy od brzmienia rękopisu Zamojskich.
Posiadając jedynie małe fragmenty tekstu kroniki w „tlerbacli
rycerstwa" Pa|)rockiego, trudno dojść do większych i stanowczo nie­
wzruszonych rezultatów. To jednak jest wyraźnem i z mowy Bolesława
łatwo poznać można, iż mamy do czynienia z inną redakcyą, przyczem
tekst zaciiowany w rękopisie Zamojskich przedstawia pierwszą, tekst
w „Herbach rycerstwa polskiego“ drugą redakcyę. Nie mamy powodu
utrzymywać, iż całe dzieło przerobił autor na nowo, twierdzenie takie
w braku rękopisów odpowiednicb jest bezpodstawne, lecz należy przy­
puścić, iż nasz kronikarz w ciągu pisania rzucił dwa projekty mowy
Bolesława, z których kopiści raz ten, drugi raz ów projekt przepisywali;
plan pierwotny wszedł w skład kodeksu Zamojskich i rękopisów po­
chodnych, mowa obszerniej opracowana zachowała się do naszych cza­
sów dzięki dziełu Bartosza Paprockiego. Dwa te miejsca zatem tak się
mają do siebie, jak brulion, zawierający pierwszy rzut myśli autora, do
rozwiniętego i pełnego ich obrazu w dziele wykończonem.
Zestawione powyżej teksty listów III. księgi wykazują, iż Długosz
(jakkolwiek ich nie umieszcza w swej „Ilistoryi“) i Paprocki posiadali
tekst poprawny, poprawniejszy i pierwotniejszy w formie od zachowa­
nego w kodeksie Zamojskich, należy mu więc pierwszo, a co najmniej
równorzędne przyznać stanowisko wobec kodeksu Zamojskich.
Ale czas nadchodzi odeprzeć wszelkie ewentualne zarzuty, stawiane
tekstowi Paprockiego. Obawiam się przedewszystkiem zarzutu, iż Pa­
procki sam opracował tę mowę na podstawie kroniki Gaila-Anonima
i Długosza. Porównanie już samo tekstółv pokazuje niemożliwość podo­
bnej kombinacyi, a nadto przemawiają przeciw temu; Po pierwsze nie ma
tu Paprocki wcale powodu do fałszowania ustępu zupełnie dlań obo­
jętnego, jak mowa, owszem nie zależy mu na jej obszerności i całości,
gdy opuszcza jej początek. Po drugie, podaje nam prócz tej
		

/KS_320980_II_0050.djvu

			również dwa wiersze i dwa listy z naszej kroniki, a żaden z tych ustę­
pów nie posiada różnic takieli, jak ta. Wszak w listacli mógrl był Pa­
procki wilde więcej podoflawać i pozmieniać, gdyby był chciał, niż
w mowie. Po trzecie: gdy miał kodeks nieznany naszej kroniki, z któ­
rego inno ustępy wypisał, czemużliy miał w tym jedynym razie mówić
nieprawdę i przyjnsywać naszemu kronikarzowi to, co z pod jego wła-
.snej wyszło ręki. Po czwarte: czemuż mowa ta u Paprockiego zgadza
się w ogólnych zarysach z tekstem Zamojskicli (okazując jednak wy­
raźne pokrewieństwo z tekstem JJługoszowym)? czemuż w innych miej­
scach, gdzie redakcya rękopisu ordynackiego jest niepełna, Paprockiego
tekst tylko w dość szczupłej mierze zgadza się z Długoszem? Również
nieprawdopodobnym jest zarzut, iż tekst ten, który miał Długosz firzi d
oczyma, był zepsuty interpolacyami, z których jedną jest [irzytoczona
przez autora „Heibów“ mowa Role.sława. Wtręty zwykle zawierają
zmiany jakieś rzeczywiste, przynoszą jakieś fakta, zdarzenia, wiadomości,
lecz bardzo rzadko mają naturę tylko zmiany stylistycznej, tak, jak jest
w tekście Paprockiego. Postępując dalej, zwracam uWagę na to, iż tckst
mowy Polesława w kodeksie Zamojskich robi już na pierwszy rzut oka
wrażenie, iż czegoś brakuje, zwłaszcza między drugiem a trzccieni zda­
niem [irzejście jest niezmiernie rażące brakiem odpowiedniego połączenia
logicznego, ktiire zato znajduje się w tekście Paprockiego. Nadto mowa
u Paprockiego jest zachowaną ogólnie w lepszym stanie niż w kodeksie
Zamojskich. Widzimy to z jiołożenia w obu tekstach słowa „in aeni-
gmate“. W tekście Zamojskich znajduje się ono głęboko ukryte
wśród opowiadania: „Heu! heu! iam quasi per specnlum in a eni­
gma te video“ etc. Oczywiście nie stoi ono na swem miejscu, bo mąci
tylko sens zdania a nawet wprost psuje. Za to u Paprockiego czytamyr
„(Boleslaus) multa mala futura voce projihetica nuntiavit in aeni-
gmatc: О utinam fratres mer“ etc. 4'u słowo „in aeniguiate“ stoi
na właściwem miejscu, znaczenie zdät.ia rv obu miejscach jest przywró­
cone. To są zarzuty, które stawiam możliwemu twierdzeniu, iż Papro­
ckiego tekst nie ))ochodzi z czasów dawniejszych, przed-Długoszowych,
lecz jest dopiero wymysłem, opracowaniem, fałszerstwem Paprockiego.
Z tego powodu śmiało możemy przyjąć, iż tekst mowy Paprockiego je.'t
zupełnie poprawny i pochodzi z- czasów, gdy krOnika Galla-Ańonima
pisaną była. Zaprzeczyć jedilak nie można, iż pieiwrśzy z niej korzystał
Jan DłtfgOsz, autOr „Chrónicon Plincipum Polonorum“, że znał tekst
zachowany w kodeksie Zamojskich.
W ten sposób wyjaśniliśmy stosunek znanych nam rękopisów na­
szej kroniki лvzględem siebie. Widzimy zatem, wyciągając wnioski z na­
szych badań nad rękopisami, iż nie posiadamy żadnego kodeksu
		

/KS_320980_II_0051.djvu

			[84] GALL-ANONIM I JEGO KRONIKA. 45
kroniki, zachowanego w poprawnej farmie. Tó co mamy w rękopisie
Zamojskich pełne jest błędów i usterek, a nawet — z pewnetn zastrze­
żeniem —• całość i poprawność tekstu, wobec wykazanego pi'zez nas ina­
czej i obszerniej zredagovranego ustępu w mowie Bolesława WielkiegOj
może być zakwestyonowaną. Wyniki naszych badać pouczają nas dalej,
iż tekst heilsberski, rzekomo nawet poprawniejszy od rękopisu Zamoj­
skich, nie opiera się na kodeksach starszych, lecz jest jednym z pocho­
dzących od rękopisu Zamojskieh, a zatem wszelkie poprawki tekstu na
jego podstawie nie mają żadnego znaczenia — można je przyjąć lub
odrzucić w miarę większego lub mniejszego prawdopodobieństwa słuszno­
ści danej odmiany lub poprawki.
Jak mógł wyglądać tekst pierwotny naszej kroniki ? czy nie wkra­
dły się z upływem półirzecia wieku, które upłynęły od chwili napisa­
nia tej kroniki do czasu powstania kodeksu Zamojskicii, jakie zna­
czniejsze zmiany —tnidno dziś orzec. Rezultaty badań w tym kierunku
prowadzonycii są bardzo drobne, bo odnoszą się jedynie do tytułÓAV
rozdziałów. Pragnę tu zaznaczyć, że wszelkie tytuły rozdziałów należą
do znacznie późniejszych czasów i dodatków. Używanie w nich wyra­
żeń „Boleslaydes, Kasiinirydes“ nie odpowiada zwyczajom naszego kro­
nikarza, który ich nigdy nie używm, lecz ()ochodzą one dopiero z czasów
po-Kadłubkowych. Wreszcie tytuł: „De duce Popelone dieto Chosisco“ *),
w'skazujo na późno ich, najprędzej z XIII w. pochodzenie. Nadto nie­
które tytuły nie stoją na odpowiednich miejscach, lecz tam, gdzie po
raz pierwszy dana osoba, miejscowość etc. po imieniu została nazwana,
tak jak się rzecz ma z uwagami margiiiesoweini. I tuk: gdyby sam
kronikarz był dał jednemu z rozdziałów tytuł „De Pazt filio Ohosischo-
nie“ ^), byłby go położył tam, gdzie zaczyna mówić o Piaście, a nie­
tani, gdzie go po raz pierwszy nazywa imieniem: Piast. Tytuł, dany'
przez autora, stałby prawie o cztery zdania wyżej “). Podobnie tytuł:
„De victoria Boleslavi Largi contra Pomorauos“ *), rozdziela myśl kro­
nikarza zupełnie niewłaściwie. Albowiem ostatnie zdanie poprzedniego
rozdziału: Adnectendum etc.^), łączy się najwyraźniej myślą i zawisło--
ścią z cytowanym przez nas rozdziałem i nie może być od zdania;
„Contigit' naraque etc., tytułem oddzielone. Podobnież ma się i z dzie.^
siątym rozdziałem pierwszej księgi •’). Zwrócić także należy uwagę na
') Mon. Pol. I, .49.5; I, 1.
’) Mon. Pol. J, .496; I, 2.
=) Mon. Pol. I, .496; I, 1.
*) Mon. Pol. I, 420; I, 2.0.
“) Mon. Pol. I, 420; 1, 24.
«) Mon. Pol. I, 406; 1,
		

/KS_320980_II_0052.djvu

			ilość tyci) tytułów W kodeksach, ich niestałość i genezę. Księga pierwsza,
posiada 37 tytułów rozdziałów, z tych 35 znajduje się w rękopisie Za­
mojskich, 34 w Sędziwoja, a 19 w heilaberskim, reszta zaś jest dodat­
kiem wydawców. Księga druga ma nadpisów 55, z tych w kodeksie
Zamojskich 5, w Sędziwoja 5, w heilsherskim 12, a 43 dodał Bandtkic
lub Lcngnich, w trzeciej na 31 tytułów, 16 w Zamojskich, 15 w Sę­
dziwoja, 4 w heilsherskim, a 14 pochodzi od wydawców.
Widzimy już z zestawienia, jak i z pobieżnego przypatrzenia się
waryantom w Mon. Pol., że z tytułami obchodzono się zupełnie dowolnie,
opuszczano je lub dodawano według woli i fantazyi. Klasycznym tego
przykładem jest kodeks heilsberski, który opuszcza niejednokrotnie (np.
w ks. I) tytuły znajdujące się w innych rękopisach, a dodaje (jak
w ks. II lub III) tam, gdzie ich ni Zamojskich, ni Sędziwoja kodeks^
nie posiada.
Tytuły te powstały jako uwagi i notaty mai-ginesowe, zrobione
przez czytających lub kopistów dla wygody przy lekturze. Z czasem
wciągano je w tekst juko tytuły rozdziałów, często niezręcznie i bez­
myślnie, jak wykazują to podane powyżej przez nas przykłady. Zawią­
zkami takich tytułów są dwa tytuliki marginesowe, w kodeksie Zamoj­
skich i Sędziwoja: De Duce Lestcone, i w Zamojskich i heilsherskim:
De duce Zcmimisl ^). Dlatego wyeliminowanie tych tytułów, często
bałamutnych i fałszywych, i umieszczenie ich w waryantach lub uwa­
gach uważam za jeden z warunków oczyszczenia tekstu.
Z tego ogólnego prawidła, jakie dla tytułów w naszej kronice sta­
wiam, wyłączyć należy oznaczanie i tytuły księg (Liber primus, secun-
dus etc.), jest to bowiem świadectwem kronikai-za stwierdzone; Iliis
autem minoribus praetaxatis aliquantisper quiescamus, ut contextu!n de
maioribus 1 i b r u m t e r t i u m adeamus ^).
Takie są owoce naszej pracy nad rękopisami kroniki Galla-Ano-
nima. Podczas gdy Koepke i Szlachtowski lub Bielowski t)zy rękopisy
naszej kroniki posiadali i ich z calem zaufaniem używali dla poprawy
tekstu, przyszły wydawca będzie miał tylko kodeks Zamojskich, bo
wszystkie inne jako pochodne odpadną. Zi to nastąpi żmudne i pełne
trudności porównywanie tekstu Zamojskich z tymi pisarzami, którzy na­
szą kroniką vr pracach swych się posługiwali, jakoto: Mistrz Wincenty,
Chronicon Principuin Poloniae, Długosz.
*) Mon. Pol. I, 397 i .398; I, 3.
») Mon. Pol. I, 459; II,
		

/KS_320980_II_0053.djvu

			Dodatki.
Franko, biskup poznański i Paweł lub Paulin,
biskup kruszwicki. Przyłączam się w wywodach powyższych
	
			

/KS_320980_II_0054.djvu

			waż pewną jest rzeczą, iż Franko był biskupem poznańskim, zatem
„episcopus Poloniensis“ znaczy „biskup wielkopolski“ a dalej „poznań­
ski“. Gall-Anonim w swem dziele używa wyrażenia „Foloniensis“ zawsze
w znaczeniu „polski“, nig;dy zaś „wielkopolski“, zatem „episcopus Po-
loniensis“ znaczy „jeden z biskupów polskich“, a nie „biskup wielko­
polski“ czyli „poznański“.
Nie widzę nadto dostatecznych powodów, by założenie biskujistwa
kruszwickiego odnosió do czasów Bolesława III. Sprzeciwia się temu
cała tradycya o tem biskupstwie, która więcej znaczy niż chwiejna hy-
))Oieza misternie i sztucznie bez podstaw postawiona. Przytoczone przez
P’abre’a В provineiale niema żadnego znaczenia, znane są takie
z rozmaitymi brakami, zupełnie zrozumiałymi w tych czasach, a nikt
na ich podstawie nie dowodzi, iż danego biskupstwa nie było. Katalog
biskupów włocławskich powiada we wstępie; Primus С r u s v i с i e li­
sem s e d e III, quae postea translata est e t c . a następnie: Deinde
Paulinus Italus et ipse lit episcopus anno 1097; divinaium vir littera-
rum insignis et morurn gravitate conspicuus duodecimo post anno ipse
ad superos abiit; coriius in Crusviciensi dolubro est
с o m Ш e n d. a t u m. Tradycya tu ma duże znaczenie. Nic tu nie zna­
czy, żo katalog ten powstał dość późno, że chronologia chroma etc., lecz
to jest )>ewna, że gdyby biskupstwo to powstało za Bolesława III, w ta­
kich stosunkach, jakie mieć chce prof. Abraham, to nie mógłby autor
Katalogu przyczepiać na początku innych biskupów, a tem mniej po­
znańskich, gdy między nimi niema miejsca dla Б'гапка.
Jeszcze jeden szczegół chcę wyjaśnić. Katalog włocławski przynosi
narn imię „Paulinus“, Gall „Paulus“. Nie można rozstrzygnąć, po czyjej
stronie, słuszność, lecz to pewne, iż jedno z tych świadectw jest mylne,—
błąd jeHńak, który powstał, jest pomyłka kopisty i mógł być tak po
stronie Katalogu jak i kroniki, zwłaszcza, że oba zabytki w rękopisach
do dość późnych czasów odnieść należy.
Tyle o tej kwestyi dla wyjaśnienia mego stanowiska o Franku
i Pawle *).
W łodzi sław II czy nieznany syn Bolesława III?
Prof. Balzer w „Genealogii Piastów“ dowodzi na podstawie 39 roz­
działu II księgi, iż po Włodzisławie miał Bolesław III ze Zbysława syna,
nieznanego nam z imienia. Przed Balzerem uważano zawsze, iż mowa
’) Fabre Paul: La Poloę;ne et le Saint-Siege du X au XIII siecle, Paris 1896.
») Mon. Pol. IV. 24.
“) Inne dowody ob. W. Kętrzyński: O organizacyi Kościoła w Polsce do połowy
XII wieku. (Eozbiór dzieła prof. Abrahama w „Przewodniku naukowym i literackim",
r.
		

/KS_320980_II_0055.djvu

			jest we wzmiankowanym rozdziale o pierworodnym Wlodzisławie. Bar­
dzo trafnie osądził Balzer, iż wyprawa Bolesława na Pomorze, po której
miał się ten fakt zdarzyć, miała miejsce przy końcu r. 1107 lub po­
czątku r. 1108, nie można się jednak zgodzić, by pod tą datą umieścić
jakiegoś nieznanego syna Bolesława. S. Laguna w swej recenzyi i) słu­
sznie zauważył, iż mówi tu kronikarz o urodzeniu się najstarszego syna
Włodzisława, a nie jakiegoś młodszego, trudno bowiem przypuścić, by
pominąwszy pierworodnego, zapisywał urodziny młodszego i zaznaczał
radość nie mniejszą od zwycięskiej wyprawy z powodu tego zdarzenia.
Laguna stara się przeprowadzić inny dowód, by niekonsekwencye te
pogodzić, a mianowicie przesunąć datę wyprawy na rok 1104/5, co
zgadza się z datą urodzenia Włodzisława 1105. Przypuszczenie to S. La­
guny, niepoparte żadnym dowodem, ani źródłem, nie rna nic za sobą.
Oto stanęliśmy przed zagadką, którą rozwiązać można tylko przypuszcze­
niem pomyłki Galla-Anonima. Pomyłka ta służy nam za jeden z dowo­
dów, iż Gall nasz nie był kapelanem książęcym, i że niedługo przed
napisaniem kroniki przybył do Polski. Pomyłka taka była bardzo łatwą,
bo spisywał te rzeczy z opowiadania Michała; słyszał o urodzeniu się
pierworodnego syna po jakiejś wyprawie wojennej (może nawet nieko­
niecznie na Pomorzan), więc przyczepił bezwiednie fakt ten do zdarzeń
roku 1107/8, zamiast zamieścić go poprzednio.
') 8t. ŁA^una: Rodowód Piastów. Kwart. bist. r. 1897, str. 761—2.
ijf 3‘^ 0 g (7 '
V ,
		

/KS_320980_II_0059.djvu

			io.
шо 33iz99-t»sz;  (и) w i8i3d>i3isiaraiS8I~g~M
		

/KS_320980_II_0060.djvu

			Biblioteka im. Hjeronma
Łopacińskiego vW Lublinie
И. Dy-
Monunierita Poloniae Hislorita. Pomniki dziejowe
przez lwowskie grono członków kcmisyi liislciyczni'
K. Morawski: Andrzej Pairycy Nidecki, jego życie, dzii
— Jakób Górski, jego życie i dzieła, lex. 8“ str. 37.
— De rhetorihus latinis observaliones. lex. 8“ str. 2t
Fr. P iek o sili sk i; Uwagi nad uslawodaw-stwem wiślici_________________________
zimierza W., lex. 8" str. 91. Cena 9Ü et.
A. Prochaska: O prawdziwości lislow' Gedyniina. lex. 8“ str. .84. Cena 39 ct.
— Podole lennem Korony 1352—1430., lex. 8“ sir. 24. Cena 2.5 ct.
J. Radliriski: Słowniki narzeczy ludów kamczackicli: (ze zbiorów frof.
bowskiego), 1. Słownik narzecza Ainów, lex. 8“ str. 67. Cena 60 ct.
— U. Słorvnik narzecza Kamczadalów wschodnich, lex. 8“ str. 88. Cena 90 ct.
— 111. Słownik narzecza Kanjczadałów południowych, lex. 8“ sir. 20 Cena 50 ct.
— IV. Słownik narzecza Kamczadalów zachodnich, lex. 8“ str. 84 Cena 75 ct,
— V. Slow'iiik narzecza Koryaków wschodnich, lex. 8“ str. 81. Cena 75 ct.
St. Ramułt: Słownik języka pomorskiego czyli kaszubskiego. 4'> sir. XLVU1 i 298
Cena 4 złr.
J. Rozwadowski: ł.acióskie słowa pochodne urobione z pnia imiesłowu hie nego
na -to- (t. z. Iterativa lub Fret|uenlaliva i Inlensiva) lex 8" sir. 46. Cena 50 ct.
W. Rubczyński: Traktat o porządku istnień, lex. 8“ sir. .83 z tablicą. Cem 40 ct-
J. N. Sadowski: Miecz koronacyjny polski »Szczerbcem< zwr.ny. Z 2. I,.. licami
i 12 i-jciriami. lex. 8“ sir. 60. Cena 1 zli. 50 ct.
M. Sas: Przyczynek do poezyi polsko-łacińskiej XVI wieku, lex. 8'' sir. 32. i;cna40ct.
— O miarach poematów łacińskich Jana Kochanow-skiego, le-,. 8“str. 51. Cena 50cl.
St. Schneider: Isokrates wobec Politei ateiiskiej Arysto elesa, lex. 8" sir. 25.
Cena 30 ct.
St. Smolka; Stanowisko mocarstw w obec konstytucyi Trzeciego Maja, 16° str. 27.
Cena .80 ct.
L. Stcrnbach: Curae Menandreae, lex. 8° str. 78. Cena 1 złr.
— Joannis Geometrae Carmen de s. Panteleemone. lex. 8" str. 86. Cena 1 zł 50 cl.
— Photii palriarchae opusculum, lex. 8° str. 82, Cena 1 złr. .50 ct.
— Analecla Photiana, lex. 8" sir. 42. Cena 75 ct.
— Gnomologiuni Parisinum incditum. Appendix Vaticana, lex. 8° str. 83. Cena
1 złr. 50 ct.
— Fahularum Aesopiarum Sylloge, lex. 8", sir. 8.8. Cena 1 złr. .50 ct.
— Diiiicidationcs Aesopiae, lex. 8“ str. 50. Cena 75 cl.
J. Tretiak: Ignacy Krasicki jako prezydent trybunału, lex. 8° str. 37. Cena -łO ct.
Uchwały w sprawie pisowni. Cena 40 ct.
B. Ulanowski: O założeniu i uposażeniu klasztoru Benedyktynek w Staniąlkacli,
lex. 8° str. 131 z 5 tahl. Cena 2 złr.
W in da к ie w i cz; Pierwsze kc mpanie aktorów w Polsce. lcx. 8° sir. 21. CenaSOct.
Winiarz: O zwodzie zwyczajów prawnych mazowieckich układu Wawrzyńca
z Prażmow’a, lex. 8" str. 79. Cena 90 ct.
Witkowski: Stosunek >Szacliów» Kochanowskiego, do poematu Vidy »Scac-
chia ludus«, lex. 8° sir. 39. Cena 60 ct.
— De vocibus hybridis apud antiquos poelas romanos, lex. 8° str. 29. Cena 60 ct.
T. Wojciechowski: O Piaście i piaście, lex. 8° str. 51. Cena 50 ct.
A. Zakrzewski: Wzrost w Królestwie*f*olskiem, 8° str. .89 z 2 njapkami i tablicą
graficzną. Cena 75 ct.
M. Zdziechowski: Karol Rynek Macha i bajronizpi cz^esjti. lex. 8° str. 69.
S.
A.
S.
Cena 1 złr.
■ I14
-
Skład główny rvydarvniefw Akademii Umiejętności znajduje się rv Księgarni
Spółki wydaxvnie ;ej Polskiej xv Krakowie.